niedziela, 28 grudnia 2014

Posiady, podłazy, pługi i zamiecie ....

Ho, ho, ho......
Jak żyjecie moi mili ?
Ja nader wyśmienicie. Jak zazwyczaj zawsze ;-)
Święta, święta i po świętach. Dwa dni szykowania, 45 minut pałaszowania ;-)
Potem naszli podłaźniki-szkodniki ;-) wszystko wyjedli i wypili, i na czwarty dzień nas opuścili ;-) :-D
Chaupe młoda w dwa dni wysprzątała.
Podłaziory naszli wiosną, a zimą wracali.
Zawiało, zmroziło, nakurzyło, białą pierzyną świat przykryło.
Fajnie wyglądali w tych tenisówkach i halówkach w pełnym śniegu.
Oj zima, zima ku nam przyszła.
Duje, mrozi i kurzy non stop.
Piknie panie na tym świecie, oj piknie.
Tak milusio, przytulniusio jak się w chaupie, przy piecu siedzi i na pikny świat się z góry paczy ;-)
Zakopianka mobilki zadupcona caluśka ;-)

czwartek, 18 grudnia 2014

Łaziory ;-)


DzięWamDobryCoś Wam Powiem, moje szczęścia.
Święta idą, już za pasem są.

Radosny to i ważny jest, będzie czas.
Na bok smutki trzeba zrzucić. Wszak rok się kończy niebawem, nowy przyjdzie. Lepszy.
A skąd ja to wiem? bo będzie taki jak ja chcę żeby był ;-)
To tak jak wiele razy słyszy się, że ktoś nie czuje atmosfery świat
Atmosfera moi drodzy jest w nas, w naszej duszy.
To było takie małe wprowadzenie.
ŚWIĄTECZNIE MI w duszy gra.
Jest jak jest. Mam świadomość jak może być. Przecie nie będę siedzieć, płakać i jończyć, to nie ja, ja tak nie umiem.

 Cieszę się z tego co mam, zgarniam z życia ile tylko mogę unieść i już....
EEEE, tam. co ma być to będzie..... ;-)
Jutro mamy Wigilię szkolną. Wielka feta.
Problem znów jak się ubrać. Taki problem, to nie problem. Tam mnie w wielu stylizacjach jeszcze nie widzieli ;-)
Z czasów normalnego człowieczeństwa została mi masa ciuchów :-)
Cza pazurki wyostrzyć, umalować, włoski wyczesać.... ;-)
A my gdzie święta. No i tu Was zaskocze. U mych braci. Haaaaaa.
Na Podhalu. Zdziwieni?? ;-)
Znowu te podłazy, kolędniki i inne pastorałki (wolno gada syćka cepry zrozumią;-)
Znowu cała chaupa owsa bedzie (no nie tylko owsa ;-)
W poniedziałek zwijamy manele, kota w koszyk i jechane :-D
Ano i co najwazniejsze.
Pamiętacie to wesele, co to w zeszłym roku byliśmy, a nie mówiłam ;-) no na takim prawdziwym   weselu góralskim weselu Jacka i Iwony byliśmy. Tydzień przed, tydzień po. Poziom C2H5OH w oczach się odznaczał ;-) A Jacek to syn mego brata, znaczy się on mym bratankiem jest ;-)No i tera na dniach baba mu się będzie rozwiązywać ;-)
Wiktoria Maria będzie.
Pięknie, prawda ???????!!!!!!!!!!!!!!!!
Się będzie działo, oj będzie !!! :-D
Żyj szybko , kochaj mocno, umrzyj młodo  - ( to ostatnie mnie nie grozi, ja wiecznie duchem młoda :-D






poniedziałek, 15 grudnia 2014

eliminacje

Cześć.
To znowu ja :-)
Zaskoczka, prawda ? ;-)
Oj no, a któż by inny, niżby ja :-)
W dalszym ciągu melodii twórczej we mnie brak.
Może to dlatego, że realnym życiem się zajmuje i napawam.
Super spędziliśmy miniony weekend. Towarzysko.
Nagadalim się, naśmialim i takie tam :-D
Nadszedł jednakoż poniedziałek szary i bury, i szybciutko pokazał, że w obłoki to nie pora teraz.
A jak nie wiadomo o co chodzi.......
Obecnie jest czas wyboru poprzez eliminacje.
Nie znacie tego????
No bo tak: potrzebne jest to, i to, i tamto. Umówieni jesteśmy, żeby to kupić i tamto zrobić.
Zaczynamy liczyć i wychodzi tak: Bez tego się obejdziemy, bez tego i tamtego przecież da się przeżyć, ważne że mamy siebie. No i od razu jak dużo czasu się znajduje ;-) :-]
Prawo murphiego robi swoje. Mój wspaniały robot kuchenny zazgrzytał groźnie i coś tam w nim stuka i chrobocze. Jutro do serwisu zawiezie się, no kto zawiezie ten zawiezie,myślałby kto, że Wy tacy szczegółowi jesteście ;-)
A że na kaca najlepsza praca, żeby za dużo człek nie rozmyślał nad tym czego mu zbywa.
Wymyśliłam zrobić ciasto, a że najekonomiczniejsze to wychodzi drożdżowe, wstawiłam zaczyn, a tu pierworodne dzwoni i się pyta czy pączki umiem, bo koło cukierni tak ładnie pachnie takimi i ona tak by chciała. No to wsio mi rybka, czy w piecyk czy w rondel. Takie maciupkie porobiłam, a ono (to ciasto) jak zwykle 3x urosło. Bo mię w rękach wszystko rośnie ;-) a wyszły takie wcale nie malutkie.
ALe co się działo. Przecież gorsze niż szarańcza są, jakiś chochlikowy pomiot.
Zanim skończyłam smażyć to wyżarli prawie wszystkie takie ociekające tłuszczem, ciepłe z cukrem pudrem. Zapomnijcie o zdjęciu. Blisko 80 ich było :-)
Ale już było.
Lubię im dobrze robić.
No bo najważniejsze żeby w życiu robić to co się lubi. A jak się nie ma co się lubi, to się lubi co się ma..... :-P



niedziela, 7 grudnia 2014

bez zmian - dzieje się

Ano, nie było mnie kawałek czasu, ale przecież ja wciąż byłam i jestem :-)

Mnie tam w domu zawsze powtarzali, że najlepsza wiadomość, to brak wiadomości, a te co się najszybciej rozchodzą to są te najgorsze.
Żebym ja zawsze tak starszych słuchała ;-)
Ja widocznie, hobbistycznie, w popiele lubię grzebać ;-)

 

Aczkolwiek bardzo realnie zdaję sobie sprawę, z nieuchronności końca wszystkiego, ale w mej percepcji sie nie mieści (NIE OGARNIAM MOMENTU)  że przyjdzie moment, iż nie wstanę. Jak to ?? Ja?? o nie, co to to nie!! Przykre ale prawdziwe moi mili Państwo. Zawsze przychodzi kres.
Ale każdy dobry horror, kończy się tak, że jednak zapowiada ciągłość ;-)

Najbardziej, na pierwszy rzut oka, to podobny mam kolor włosów :-D

Od razu zaznaczę, że podobieństwa można się doszukiwać do igrzysk śmierci...

AAAA właśnie, moi drodzy, w tym czasie kiedy byłam, ale mnie nie było ;-) byłam (z rodzinką i nie tylko ;-)  na enemefie 
Takie oto trzy wrażenia:
wysiedziałam
nie zasnęłam
fajne doznania.

Czego się dla dziecięcia nie uczyni !!!!!!

Tak poza tym  istna normalka.

Po raz kolejny się przekonałam, o prawdziwości maksymy DURA LEX SED LEX , a łowcy spadków żyją w najbliższej rodzinie i jakieś cztery bloki dalej ;-).
Do mycia tyłka starej ciotki  najlepiej wystawić biedną, prostą kuzynkę, ale do przekazania zasłużonego jej mieszkania, to to już nie. ECHHH szkoda gadać, całe szczęście,że  to ta prosta ciotka będzie spać spokojnie. Jak ktoś chce tak żyć i tak umierać (na krzywdzie słabszych żerując, udając, że mnie na ulicy rodziny nie poznaje, to już jej sprawa. Ja tam ze spaniem problemów nie mam :-)

Tak na serio to cały czas bym spała.
Nawet popołudniowe tricoloro latte nie pomaga.
Coraz słabsza jestem. Chudnę jakoś na potęgę, waga przekroczyła trzeci poziom zagrożenia - uciekła adolfowi przez ruszta. Tarczyca ponoć w normie.
Coraz mi ciężej nogami przebierać,
 i inne takie tam, nie będę truła tutaj o tym Wam.
Ale może być gorzej, tak??
No cóż takie życie, taki lajf. Jedni chorują na grypę, inni na cukrzycę, albo na raka, a ja  na stwardnienie rozsiane (między innymi ;-)
Nie ma  się co rozczulać. Moje łzy w niczym nikomu nie pomogą, a na pewno nie mnie ;-)
Co wcale nie oznacza, że czasami nie płaczę, już tak z bezsilności, tak dla zdrowotności.
Grunt żeby do przodu, zęby zacisnąć, cycki wypiąć, byka za rogi i heja do przodu, przecież tyle fajnego jeszcze  przed nami.

Wszak ktoś czuwa. Bo anioły są wśród nas tu na ziemi.
Kiedy już wydaje się być tak beznadziejnie (bo to nie ma kasiorry, bo to w jakieś doły się wpada, bo to nie  widzi się możliwości) ciach bach telefon i wszystko się zmienia o 180 stopni.
No i _uj, że chodzić nie mogę, ale usteczka i oczęta śliczne mam :-)
Przecież na kimś trzeba się uczyć i trenować, a ja dla dobra nauki wszystko,a że trochę boli, oj tam nie przesadzajcie.....
No, a w te mikołajki za Mikołaja pani opiekunka społeczna zadzwoniła :-) Jakieś się fundusze pod koniec roku znalazły i do następnej rencinki dotrwamy :-D
A mówiłam, a mówiłam nigdy nie wiadomo "czy za rogiem nie stoją Anioł z Bogiem"


Oczywiście do szewskiej doprowadzam moich w domu , bo ja wszystko sama. Na krzesło po coś tam, ja sama, i takie tam, no bo przecież jak mi przyjdzie samej, jak Jurka nie będzie w domu, a Laurka w szkole, a nie daj Bóg ta padaczka, to co ?? to będę sprawdzać szybkość reakcji uckiego pogotowia i/vs mojej trzeźwości umysłu .
W łódzkiej karetce pogotowia pacjent odzyskuje przytomność: 
- Gdzie ja jestem? 
- W karetce. 
- A gdzie jedziemy? 
- Do zakładu pogrzebowego. 
- Ale ja jeszcze nie umarłem! 
- A my jeszcze nie dojechaliśmy.

Nie mogłam się powstrzymać ;-) no co za prawdę się obrazicie ??? 
Ja się w Warszawie leczę .

Dobra kończę i idę się do lulania szykować

Bo tak generalnie u mnie bez zmian:szczęśliwa, spełniona, kochana, kochająca 
:-D







czwartek, 27 listopada 2014

Mucha i taboret.



No i jak tu żyć, jak pod nogi ciągle los nam kłody kładzie.
Sprzątanie, jak sprzątanie, ale jedyny  najbardziej ekonomiczny, jak do tej pory niezawodny, środek transportu. No i bęc, kicha, no, no i powiedzcie, jak tu żyć?? ;-) :-P

Normalnie proszę państwa.
Tu kwestia normalności u każdego wygląda zgoła odmiennie. Grunt coby ze swoją normalnością, żyć w zgodzie. Jakiekolwiek miotanie się i ciskanie nie na wiele się zda.
Każdy ma swoją perspektywę życiową.
Ja się nauczyłam żyć tu i teraz, bez jakichś większych ambitnych planów i zamierzeń.
Po co mam tracić czas i energię na procesy na które totalnie nie mam wpływu.

Co z tego, że będę się wściekać, zrzymać, na to że nie chodzę. Ale, ale moi mili ja chodzę, no chodzę. Tak jak mogę to chodzę. Żeby mnie nie drażnił widok mej cudnej, pięknej istoty, kalecznie kroczącej, nie spoglądam w lustra, ani też w witryny sklepowe, czy też inne szyby i tym podobne połacie odbijające wizerunek.
Proste? proste. Można? można.
Czasem jak mi ciężko to wózek inw. mi się marzy, ale jak tylko wyjdę na zewnątrz i zacznę oglądać chodniki dziurawe itd, itp. to zaciskam zęby i heja, dalej brnę do przodu.
Nawet ja ;-) nie mam wpływu na pewne rzeczy (a to już  mówiłam, sorencja;-)
Nigdy nie wiadomo co się zdarzy, nie wiadomo  "czy za rogiem nie stoją anioł z Bogiem"
Ot i aż, cała ma filozofia.
A ja swoje anioły mam i je znam, nie wszystkie, ale wiem, że są :-D
Widać ten typ tak ma , uparcie całe życie, na przekór i pod prąd.
Najważniejsze, że dobrze mi z tym :-)
Tego też Wam życzę, żeby Wam było dobrze!!!! :-) :-D

Ja tu tak klikam, klikam, a najważniejszego Wam nie powiedziałam:
Krzesło/taboret na kółkach dziś kurierro przywiózł.
Wszystko w komplecie (chyba;-) Kochany mauzonek powiedział, że dziś złożymy :-D
I teraz będę mogła warzyć, pichcić, piec i decopag'ować .
Jak dziecię na widok cycka się cieszę :-)

A to wszystko dzięki Wam.
Aaaaaa, zatkao kakao.
Ano bo jak. Dzięki Wam i Waszym procentom ;-) 1procentom ;-) 1%, z podatku i darowiznom, moge sobie pozwolić na takie zbytki i luksusy :-D
I karnet na basen sobie wykupię i leki sobie wykupuję i dojazdy do szpitala też pokrywam i jakoś tak lżej się żyje (gdyby nie ta miotła, no ale nie można mieć w życiu wszystkiego ;-)


Skromnie, bo skromnie, sobie naszą uroczą trójeczką (no dobra o kocie nie mogę zapomnieć ;-) razem sobie szczęśliwie (pomimo;-) żyjemy, no i się kochamy :-D


Za to ja wszystkim, którym nie jest obojętny mój los i żywot niezmiernie dziękuję
nie ukrywam, że polecam się na przyszłość.

A tak poza, żyję wciąż, uparcie. Zajmuję się mniej lub bardziej potrzebnymi czy też ważnymi rzeczami i sprawia mi to radość, taka wiecie szarzyzna życia.
Każdy ma inną normalność ;-) co nie??






środa, 19 listopada 2014

Zagwozdka i dylemat

Cześć i czołem, wszystkim Wam :-D

Słuchajcie mam dylemat, poważny mam, dylemat.

Powinność podpowiada mi, że powinnam (a nawet i chcem) coś napisać, ale !!!!!
wołają mnie na Czachcice ;-) czy jak kto woli do Czachcic.
Elka ;-) się tam strasznie ciska i miota, i niecierpliwi.
EEEEE, a co mi tam, zmykam na Czachcice.

Będziecie jak wrócę? prawda???

A o czym to ja miałam, to ja Wam tak krótko,króciuteńko:
zostawcie Wy te dupe w spokoju. Ciągle słyszę dupa, dupa, dupa i do dupy
(generalnie jak tam wolę cycki, bo jak bedę cycki, będzie i pompa ;-)
A ta biedna zadnia część naszego ciała, naprawdę ma ciężko.
Cały świat na niej się opiera, a to zaiste ciężar jest ogromny.
Nawet to, że wspomniana już dupa, leży na forsie i mamonie, nie za wiele zmienia........ ;-) (z jakiejkolwiek strony byście do tego podchodzili, to i tak wychodzi, że świat opiera się na dupie, a dupa leży na pieniądzach :-D

Czymajcie się

poniedziałek, 10 listopada 2014

Ho, Ho, Ho

HO, HO, HO...
Dzyń, dzyń, dzyń....
No dobra, falstart. Poniosło mnie ;-)
Wy tak nie macie?? ;-)
Tak mnie się jakoś żyje w szczęśliwości.
No tak, a ja wciąż to samo...;-)
Bo widzicie, tak kiedyś ktoś powiedział:
CHCESZ BYĆ SZCZĘŚLIWYM CZŁOWIEKIEM, TO PO PROSTU NIM BĄDŹ

No i to na tyle, mogło być ;-)
ale przecież nie byłabym sobą :-D

Jak to mawiała moja mama, jak do niej dzwoniłam i się pytałam co słychać: a żyje jeszcze...;-)
Mam to po mamuni, żyje się i to jeszcze jak, a nie piszę często bo pochłania mnie proza i szarzyzna życia, którą uwielbiam.
Nawet to, że udało mi się ostatnio obsrać zabytkowy ratusz w Nowym Sączu, a bo to moja wina, że na parterze mają toalety zamykane na klucz (no a  ja muszę tu i teraz). Taka jedna z odsłon esemu, jeszcze jakoś dreptam, ale dreptam wciąż :-). W sumie jak dla mnie to lepiej, że u mnie sprawa dotyczy mięśni zwieraczy niż języka, bo przecie to nic innego jak tylko kolejny mięsień :-)
Rehabilitacja to podstawa :-)
U mnie tu i teraz to około 30 sekund, ale nie obyło się bez chichów smichów. Wyobraźcie sobie minę urzędniczek jak mój brother szukał po pokojach klucza do damskiej toilet (wtedy już siedziałam na schodach i przyklepywałam ;-) Szczęście w nieszczęściu, że miałam spódniczkę i rajstopki. Nie ma to jak się kąpać w umywalce ;-) a rajstopki wartko się wysuszyło pod suszarką do rąk,  majtunie zostały (widać jeszcze tam wrócę ;-) ;-) ;-)

A czemu o takich rzeczach piszę?
Żebyście wiedzieli, pewnie i tak nie rozumiecie, i obyście nigdy nie musieli......
Bo uważam, że ludzie powinni wiedzieć z czym to się je.
A przecież to żaden wstyd i powinno się mówić o wszystkim.
Wstyd to kraść (tak mnie tatunio z mamunią uczyli) w tym miejscu pozdrowienia dla panów: Hofmana, Rogackiego i Kamińskiego ;-)
Dopóki nie staniemy się społeczeństwem obywatelskim, dopóty będą nasze pieniądze kraść.
W tym miejscu również powraca do mnie temat, szeroko rozumianego obrzydlistwa i obłudy.
Dla mnie obrzydliwe jest kraść. Nie moje, nie biorę.
Cudzego nie chcę, ale swojego nie dam, wara mi bo psami poszczuję.
Jak ktoś jest wybitnym inżynierem i buduje, na ten przykład, wspaniałe mosty, to go podziwiam za wiedzę i za "łeb jak sklep",i nie interesuje mnie, ani nie obchodzi z kim sypia.
Ale w naszym społeczeństwie, zapewne to by było najważniejsze i byłby bojkot mostu.
Nie trzeba  budować  murów z cegieł, najpierw zburzmy te w naszych sercach.

Jak widzicie Oka, Wisła, Odra, po prostu rzeka temat

Dobra tam, dajcie spokój.
Chcecie być szczęśliwi?? żyjcie jak ja.
Krzywdy innym nie czynię i żyję tak żeby mnie było dobrze :-)

A propos Nowego Sącza i okolic




Piękna pogoda, cudna wprost.
Muszę tam wrócić, tym razem z rodziną :-)

Teraz to mnie się sernik zamarzył, idę piec.

A jeszcze się Wami podzielę myślą (nie tylko na dziś) wyczytaną:

WSZYSTKIE CHOROBY BIORĄ SIĘ ZE STRESU, TYLKO WENERYCZNE Z ZADOWOLENIA


Pa moi mili, zadowolenia wszelakiego :-D :-D :-D







czwartek, 23 października 2014

numerek

BRY :-)  Wieczór.
każdy ma swój czas  i porę, kiedy czuje się oki. Ja jako człek sowa, najgorzej czuję się rankiem..
Dlatego znajomi wiedzą, iż kawę po śniadaniu pijam  kwadrans przed hejnałem ;-)

Coś Wam pokażę.  No, no,  se za dużo nie wyobrażajcie ;-)

jak widać , albo i też nie :-P, byłam dziś u mojego ulubionego fryzmaestra (to ten co dobrze palcyma robi ;-) pamiętacie nie? Sama nie byłąm, maużonek też chciał dobrze ;-) Pomachał, nad głową, popstrykał palcami, powywijał nożyczkami i jest.

Mogłam Wam pokazać jak było jakieś pół mroku temu, ale tego to się wstydzę, a zresztą moglibyście mieć koszmary.

AAAA i wiecie czego się dowiedziałam, że kolor tej fajnej farbki to normalnie jest taki specjalnie dla mnie, taki mój.

Po prostu - The number of the beast - 666

Nie wiem jak Wy, ale ja tam podobieństwo widzę ;-) przede wszystkim duszy podobieństwo ;-)
Latorośl jak mnie zobaczyła i jej mówię, że u fryzjera byłam, skwitowała:
"eeeeeee, nie widać, tak samo wrednie wyglądasz"

Kochana córunia.

No to  tyle na teraz.
Idę się przytulić.

PAAAA

sobota, 18 października 2014

Koh 3, 1-15 (nie mylcie z kothletem ;-)

No stało się, co w końcu, musiało się stać.
No dobra nie musiało.
Ale biorąc pod uwagę ogrom czynników ogólnospołecznych, było to wielce prawdopodobne.
Ano co? no naćpała się.
Drugi dzień chodzi naćpana.
No ma normalnie taką fazę, jakiej ja w życiu nie przeżyłam.
Ech, ta dzisiejsza młodzież.....
No bo kto, no kto??
No córcia.
No normalnie chodzi po domu naćpana fizyką.
Strzela do mnie jakimiś formułkami i każe mi się z tego odpytywać, podobną fazę  ma z hiszpańskim.
Mówię Wam, ta dzisiejsza młodzież......... ;-)
Nie pamiętam żebym  ja miała podobne zajawki w szkole.
Chociaż, chociaż w liceum, przed maturą, miałam lekkie skrzywienie do angielskiego (chyba do języka;-)
Ale to pewnie miało ścisły związek raczej z tym, że kolega ze starszego rocznika, udzielał mi ( no jak to się nazywa?? aaaaaa, już wiem) korepetycji.
Pamiętam, że kilka z zajęć ;-) odbywało się w Irish Pub'ie.
Ale jak się teraz nad tym głębiej zastanowić, to nie wiem czy chodziło o sprawność języka, znaczy się o angielski, no o wiedzę, czy o kolegę ;-) czy o ten IrishPub?
A skoro jesteśmy w temacie Irish, to słuchajcie, jaką ja  mam ochotę!!!. Dżizys, wprost mnie chcica roznosi.
No ale, ale dziecku nie sprzedadzą. Ja zanim się zbiorę, naszykuję, ubiorę, zejdę, dojdę, zakupię, wrócę to pewnie zdechnę i mnie się odechcę ;-) ;-) ;-) Normalnie staje mi ;-) przed oczyma mi staje ;-) widok mej ulubionej puszki. Ech życie, życie, samo życie, zostało mi tylko domowe z drugiego tłoczenia ;-)

Słuchajcie bawcie się, śmiejcie się, żyjcie chwilą tak jak by to ostatnia Wasz chwila miała być. Żebyście na końcu swego żywota nie  żałowali, że czegoś nie zdążyliście zrobić. Stracone okazje nie wracają.
Carpe diem czy jakoś tak to było ;-

Jak ktoś kiedyś powiedział (mądry musiał chyba być ;-)
Życie to ciągła impreza ;-)  a nie sorki to ja tak mawiam :-) (i tak żyję zresztą :-D
No a powiedział tak :
ŻYJ TAK, ABY WSTYD BYŁO OPOWIADAĆ,A MIŁO WSPOMINAĆ ;-)



Dobra kończę. Wróciła pierworodna latorośl z chipsami made in/from Biedronka ;-)
jak się bawić, to się bawić...

Jak się nie ma co się lubi to się lubi co się ma



piątek, 17 października 2014

.....jak Rzym za Nerona

Cześć wszystkim. Witam, witam, o zdrowie nie zapytam (wiem, wiem, mało śmieszne;-)
Tak z nad filiżanki porannej kawy piszę
Przecież byłoby to co najmniej dziwne,gdybym napisała o 2 nad ranem, choć nie powiem, nie powiem, miałam takie zakusy. Ale się opanowałam, bo grunt to panować nad swoimi słabościami ;-) :P
No bo tak się złożyło, że przez kilka dni, jednego członka stadła rodzinnego, będzie brak.
Otóż uważam, że każdy musi mieć jakiegoś bzika, jakąś pasję swą, każden winien posiadać i mieć.
Z tego to otóż powodu męża przez weekend, a nawet ciut dłużej oglądać nie będę (spoko, od czego jest facebook;-)
No normalnie se pojechał, pojechał, do czego w niemały sposób się przyczyniłam :-) Bo w związku trza się wspierać, pomagać, doradzać i w tych pasjach uczestniczyć, podsycać (pomimo że mnie nie jarają, ale nie mnie mają jarać)

O dzwonił właśnie, wesoły, szczęśliwy, zadowolony, a i mój brat też. Koszulkę mu ode mnie w prezencie zawiózł :-) Wsio oki, góral pije, a barany same się strzygą ;-)

Tak sobie myślę, jak by mnie kto zabronił, albo nie dał tego co jara mnie. Wrrrr, ech, rozniosłabym pazurami  i zębami na drobne ;-)

Miło słyszeć i wiedzieć, że najdroższe Ci osoby są szczęśliwe i spełnione :-D

A tak poza ?? To też oki.

To co robimy w ten weekend?? Jakieś plany, sugestie, pomysły?? Tylko po mnie trza przyjechać i odwieźć jak by co ;-)

To PA







niedziela, 12 października 2014

Uro...

Cześć, witam, DzinDybryWieczór. Jako ta szczęśliwa czasu nie liczę więc zazwyczaj nie trzymam się poprawnych określeń pór dnia, pór roku czy też świąt.
Co by Wam tu opowiedzieć?? ;-)
U mnie niezmienne jedno od kilku lat. Szczęśliwa jestem.
No qrka jak tak se myślę, to się zastanawiam, że może ta padaczka, albo te zmiany w mózgu, coś tak mi poprzestawiały, może gdzieś coś uciska, bo mnie dobrze jest. Ludzie się dziwią, że się nie załamałam, cycooś. No i że ja wciąż chcę więcej i więcej od tego życia (a w moim przypadku tym bardziej) jeszcze więcej chcę.

No i tak to u mnie .
Zadowolona, szczęśliwa, spełniona....

Tak mi życie płynie .....



Dobra, no nie mam weny do pisania

Ps. Jutro na pogrzeb idziemy. Ot marność żywota naszego. Wszak rodzimy się po to żeby umrzeć. No to żyjmy póki nam czas jest tu dany.


A tu Ethel napisała wszystko z czym, się w całej rozciągłości zgadzam.


poniedziałek, 6 października 2014

integracja

Cześć  moi mili

Się integrować skończyliśmy wczoraj późnym popołudniem więc troszkę jeszcze zmęczona jestem ;-)
No bo tak w szkole integracja, jak to w szkole.
Trza się było pokazać. No wiecie, znacie mnie. Im się gorzej czuję tym mam lepiej wyglądać. Bo ja tak chcę, tak mi lepiej. Ludzie mówią, że nie widać (głowę mam po tatusiu ;-) oj tylko mnie te żarty....
Przecież lepiej przez życie ze śmiechem, niż z ciągłym narzekaniem.
Ja tam zawsze snuję jakieś plany awaryjne, przynajmniej zawsze ze cztery.
Gorąco mnie się zrobiło jak w środku integracji czuję, że muszę do łazienki.
O dżizas, kurtka na wacie. Szybkość myśli i planów awaryjnych niesamowiita.
Moi mili: mój wewnętrzny zwieracz odbytu nie działa. O fak, da się z tym żyć, kwestia przyzwyczajenia i planów awaryjnych.
Wiecie sukieneczka, kozaczki, rajstopki, 2 piętra w dól do WC. Ile poweru w człeku drzemie.
I ta myśl, a jak nie zdążę  (byliśmy w domu salezjańskim męskim) to zapukam do jakiegoś pokoju i poproszę o udostępnienie łazienki co by się umyć i oprać, obym tylko trafiła na jakiegos młodego co ma suszarkę ;-)
Dobra zdążyłam. Mhhhmmmm. Wrażenia bezcenne i niezapomniane.
Potem integrowaliśmy się poraz kolejny rodzinnie u Franciszka. Wujka, co miał imieniny. Kupione zostały uniwersalne kwiaty no i tak nam jakoś zeszło. Cudownie wspaniale było. Tylko taka ładna pogoda wczoraj, a my w domu na kanapie ;-)
Czasem mnie się pytacie czemu o takich rzeczach jak zwieracze i ich działanie, a raczej brak ;-)
A czemu o tym nie mówić??  czemu mamy o tym nie mówić? w obłudzie żyć, w zakłamaniu ?

Ejże, nie chowajcie się w domu, w czterech ścianach, do ludzi wychodźta. Nie zamykajcie się w domu ani w sobie ! ! !

No i jak wyszłam to po kilkudziesięciu godzinach wróciłam, ale bylismy u tych samych ujków i ciociów, od tej sławnej kawy . Wyszło jak zwykle ;-)

No to tak mówić szczerze, bez zakłamania mówić jacy jesteśmy super genialni i wspaniali, nie owijać w bawełnę, bo ja chamstwa, obłudy nie znoszę, zupełnie inaczej kwestia się ma z góralską muzyką.
Czy kto woli tawernę, czy tez kapliczkę to każdego wolna sprawa.

Teraz trochę z innej strony, ale poniekąd w temacie.
Któregoś dnia w minionym tygodniu córka się mnie pyta czy jestem tolerancyjna. Se myślę coś ma się na rzeczy, ale jej tylko chodziło o to jaki mam pogląd na wolne związki mniejszości seksualnych.
Zgodnie z prawdą odrzekłam, że mnie to rurka, pypka. Niech sobie żyją jak chcą (do momentu kiedy do moich najbliższych nie zarywają, ale to nie muszą  być mniejszości, więc to normalna sprawa)
Ale pani od wdż mówiła inaczej (no że to obrzydliwe i niemoralne) więc córcia też się wzburzyła, tym bardziej, że religia katolicka niby taka tolerancyjna............
Aaaaa i jeszcze jedno nie siedzcie pod miotłą w kącie i nie czekajcie, aż Was znajdą, trza się łokciami przez życie rozpychać, zupełnie jak przy porodzie przez kanał :-) To też a propos jej szkoły.
Qrczaki, niedaleko pada jabłuszko od jabłoni, no mówiłam moja krew.

Ogólnie u mnie jak widzicie, wszystko w normie.
Zawsze może być gorzej ;-)
Spoko jest, szczególnie jak przez większość czasu robię nic ;-)





piątek, 3 października 2014

kocham SM

Czeeeść

Jak tam u Was???
U mnie słoneczko za oknem. Zimno ale ostatnie, no dobra jedne z ostatnich, tego lata promienie słońca, no ale zimno. Dobrze, że choć w sercu żar :-D
Analitycy i statystycy, których, jak już wielokrotnie mówiłam, nie lubię, byliby zadowolenie ;-)
Do czego można by to przyrównać?? Aaa np. do ocen mej latorośli. Mhhm. są po prostu skrajne. No co??? No geniusze tak mają, a przecież po mamusi.
Ja miałam zupełnie identiko. Wiecznie tylko słyszałam, że zdolna, że potrafię, że gdybym się bardziej postarała...... pierdu, pierdu, chlastu, chlastu, nie mam rączek jedenastu.
Pomimo braku średniej 6.0 na porządnego człowieka wyrosłam, no by ktoś spróbował coś szepnąć;-) do tańca i do różańca. I tak ma być
Dla siebie się uczymy.
Jak zwykle nie mam czasu na pisaninę, bo zajęta jezdem.
Taki zapitol, że załadować nie ma czasu ;-)
Jutro spotkanie integracyjne mamy, uczniów (oni już się zintegrowali;-) i  rodziców, w klasie Laury.
Tak więc, czynię ciasto i inne takie tam. Na wszelki wypadek śledzie też popełnię, bo nie wiadomo jak i gdzie (wiadomo że jak by co to u mnie) się może skończyć ;-)
Pozdrawiam w tym miejscu wszystkich Uckich wychowanków salezjańskich z moich czasów. Normalnie młodość mnie się przypomina
A bo Panie psorze konie poniosły (wytłumaczenie na kolejne spóźnienie)
Qrcze, jakoś tak ż moim rocznikiem nie mam za dużego kontaktu, ale wszystkie roczniki starsze, no dobra był tylko jeden, maturę pisali rok wcześniej) gorąco i serdecznie pozdrawiam :-D Nie miałabym takich zajefajnych wspomnień szkolnych, gdyby nie Wy :-D
Czekam jak zakupy mnie z Almy przywiozą i zaczyna mój dzisiejszy szał kuchenny.

Dziś w takich rytmach będzie



Na południe do ciepełka, takiego konkretnego ciepełka !! :-D
W tym roku nam sie nie udało tam być, ale plan stopowy na następny rok wciąż jak widać są aktualne.
Tym bardziej, że do perfekcji doprowadzę ten taniec :-) (jak coś to nawet na wózku, no bo kto bogatemu zabroni :-P, duchowo, duchowo, to czasami aż mi się przelewa ;-)

A co do tytułu to oczywiście chodzi o :
Straż Miejską - która dzielnie, cierpliwie i uprzejmie z uśmiechem, bez oznak irytacji po kolejnej mej interwencji, przyjeżdża i interweniuje w sprawie parkowania na miejscu dla ON, bez wymaganych oznaczeń.
Spółdzielnię Mieszkaniową - która to wspiera mnie w egzekwowaniu mych praw
Sclerosis Multiplex - bo bez niego nie miałam bym takich wspaniałych doznań no i nie  spędzałabym tyle czasu z najbliższymi. zapewne jak furiatka goniłabym za kolejnym tysiącem do wypłaty.

Buźka wszystkim



środa, 1 października 2014

Jeszcze

Cześć

Jeszcze żyję ;-)
Tak mówiła moja mam swego czasu jak do niej dzwoniła i z troską pytałam się co u niej. Do szewskiej pasji mnie to doprowadzało. No ale taka prawda.
Jeszcze żyję i mam się, powiedzmy, OKI DOKI, jak zwykł mawiać Hannibal Lecter ( to był fajny gościu, nie??

Nie mam jakoś ochoty pisać,no bo w sumie o czym.

Miałam ostatnio jakieś 3 dni spadku nastroju. Każdy czasem ma.
Naqrwiłam się, powściekałam, nabuczałam i już.
Przecież nie będą życia spędzać na użalaniu się nad sobą i waleniu głową w mur.
Trza spiąć pośladki, klejnoty w garść, brodę dumnie do góry, pierś do przodu i heja byka za rogi.....
Wczoraj była debata w sejmie na temat jakości życia chorych na SM w PL. 
Oni kilka godzin gadali, ja bym to w 3 słowach to ujęła : DUPA, DUPA, DUPA.
Generalnie przyznać jednak muszę, że rzez ostatnie 5 lat i tak się wiele zmieniło. Jest jednak lepiej, ino tylko ja się w nieodpowiednim czasie znalazłam. Albo za późno się urodziłam, albo za wcześnie lub za pózno zachorowałam (zależy jakie kryterium przyjąć;-) i za wcześnie mnie się pogorszyło.
Nie będę się powtarzać za kimś, tu jest to co poniekąd ja również myślę.
Pyta się Ethel, czemu nikt ich skrupulatnie nie rozlicza? A niby kto? MY powinniśmy. Powinniśmy być bardziej obywatelskim społeczeństwem i rozliczać polityków po wyborach każdych, ale komu tam się chciało......
Miałam kiedyś (4 lata temu, jeszcze pracowałam) jakieś zapędy polityczne (trochę rodzinnie się z bliska i od środka napatrzyłam) , ale uznałam, że nie ma sensu w tym kraju nad Wisłą, bo to generalnie jedno wielkie bagno, aja gówna nie tykam bo ono śmierdzi.....
A propos rozliczania.
Pisałam, że kilka lat o miejsce przed blokiem na parkingu osiedlowym o miejsce parkingowe dla ON.
Nie mówię, jeszcze dreptam, powiedzmy chodzę, przynajmniej na krótkich odcinkach (5 metrów) jest ok, jak jestem wypoczęta, np się nie myłam, bo to już duży wysiłek, pampersów używam czasami, aczkolwiek coraz częściej, zwieracze (jedne i drugie) se działają jak chcą czyt. raczej nie działają,z latem jest super, dlatego często chadzam w spódniczkach i sukieneczkach zwiewnych, krótkich i seksistowskich;-) trza z życia coś mieć, co nie??;-)
Generalnie liczę metry.
Więc (nie zaczyna  się zdania od więc;-) w ramach społeczeństwa obywatelskiego wczoraj w nocy prawię godzinkę przed północą (wróciliśmy od znajomych) czekałam na straż miejską co by pana/panią zewidencjonowała i 500 zł w kopercie wraz 5 punktami wysłała.
Ktoś bez wymaganych dokumentów i oznaczeń zajął miejsce parkingowe dla niepełnosprawnych.
Jak nie mam prawa do czegoś, to łap po to nie wyciągam. Mandaty sumiennie za złe parkowanie i inne takie tam sumiennie płacić musiałam więc litości nie mam.
Jeżeli tak byśmy, każdy z nas, wszystko rozliczali i nawzajem się pilnowali, byłoby lepiej.
Póki co chorzy w tym kraju, jak na froncie o życie, a przede wszystkim o godność walczyć muszą.
Ja swojej nie oddam. Wystarczy, że choroby zbierają swoje myto.

HOWK


Dziękuję wszystkim cudownym i kochanym ludziom, którzy mnie wspierają. Dziękuję im nie tylko za miłe słowa, ale chęć pomocy. Wiecie, że mnie rozczulają takie sytuacje, potem ryczę jak bób, jak do mnie dzwonicie i pytacie jak możecie pomóc, i po prostu pomagacie w najróżniejszy sposób.
Przepraszam, nie wymienię tu wszystkich moich aniołów (miejsca braknie).
Jesteście cudowni.
Bardzo Wam dziękuję.
Jak ja Wam się odwdzięczę??

piątek, 26 września 2014

bariery, rowery i numery ;-)

Hej, hej.... ułani malowane dzieci.....
Cześć Wam.
Tak mi się jakoś. Może dlatego, że już listopad niebawem i tak mnie patriotycznie naszło ;-)
A z tych klimatów to mnie najbardziej pasuje  ta pieśń. Tatko mi w kołysce śpiewał takie szlagiery, zresztą ja mojej pierworodnej również :-)
Gitarę chyba z szafy wywlekę dziś........(w ramach rehabu  paluszków, nie??;-)

W sumie od jakiegoś czasu zbieram, do politycznego bardziej wpisu, ale że nerwacja mi nie wskazana, to jakoś mi nie po drodze.

Pochwalę Wam się. Kolejna część likwidacji barier dla ON nastąpiła w domu.




Cieszę się jak dziecko. Cała dycha, a ile przyjemności;-)
Nie będą mi stópki marzły i jest szansa, że nie będę się o pantofle potykać i zawadzać, no i sprawniej mi będzie dreptać po mieszkaniu.



Na rynek żeśmy pojechali i oprócz materiałów likwidacyjnych zakupilim inne produkty owocowo-warzywne. Nie może mi się nudzić, a przecież ja nie potrafię na tyłeczku moim kształtnym w miejscu siedzieć, więc muszę się upodlić. A że kuchenne upodlenie działa z korzyścią dla ogółu rodzinnego, no to mordka mi się cieszy.
Nie będę pisać wieczorem, bo do śmiechu mi zapewne nie będzie ;-) Zresztą pewnie będę zajęta....;-)

A mój najukochańszy monż ;-) jak  już uczynił swe powinności (o tych wieczornych nie mówię ;-), mówiłam, że będę zajęta ;-) po prostu wziął i się zawinął i na włości pojechał, rawerem ;-) co by jabłka pozbierać przed zimą.
A właśnie, muszę chipsy jabłkowe zrobić. Na zimę, do przegryzki jak znalazł.b

Dobra idę bo robota czeka ;-)

Serwus czołem

wtorek, 23 września 2014

Stare, jare, a mogą ??? ;-)

Witam Was żuczki, pchełki, kwiatuszki i inne robaczki.

Mhmmm, pogoda jest taka jakiej nie lubię i niezbyt się czuję.
Ale nie ma że boli (zawsze się zastanawiałam jak wygląda ten żebol ;-)
Jak zwykle nie mam czasu na pisanie, bo u mnie ciągle w koło macieju (chyba Jurku ;-) zawsze coś.
Wczoraj na ten przykład córka nam komplement szczeliła i atmosfera się rozładowawszy.
Powiedziała, że kłócimy się jak stare małżeństwo.
No bo co tu długo mówić, no stare i stare ;-) ale daje rade ;-)

No a u mnie, jak to  u mnie.
Albo mecz, żużel, boks, a jak nie to i bilard. Czasem targi, a no właśnie, byliśmy zajebiaszczy schodołaz widzielim więc, jakby pasował na nasze schodu to nie będę na 3 piętrze w 37 kwadratnych zamknięta.

Poza tym u mnie dużo kuchennie się dzieje.
Powidła się zrobiły, no prawie same, a że garnek przypalony, to insza rzecz, ale soda czyni cuda.....
AAA, moi mili i smak dzieciństwa też mam, bo żem pigwe kupiła i marmeladę do herbaty  żem popełniła :-D
Póki co marmeladę .... ;-)


A teraz muszem już kończyć bo idem obiadek tworzyć...

Siju...;-)


Ps. A na koniec, a'propos przetworów owocowych...... ;-)






środa, 17 września 2014

dylematy,aklamaty i inne życiowe tematy

Allo, Allo, DzińDybry moi Pańtwo mili.
Cieszę, się, żeście się moja pisanininą jeszcze nie zmęczyli.... chyba ;-)

Piękna jesień tego roku nas nawiedziła, w słoneczku bosko po prostu, ale wiaterek chłodny wieje już, czuć, że zima nadchodzi, bryyyyyyyy

Zdecydowanie  przynajmnije w klimacie śródziemnomorskim mieszkać powinnam

Łatwiliśmy dzisiaj ważne sprawy, no załatwiliśmy to co powinnismy, ale.....
no właśnie to cholerna ale.....
No bo przestaje chodzić.
Tzn, po domu dreptam, ale wiecie po meblach, po ścianie jakoś jest, ale jak gdzieś dalej to tragedyja......

Nie dalej jak dwa dni temu w domu do moich mówiłam, że chyba czas na wózek dupę usadzić.
Nie ma co chyba dalej się oszukiwać..... ale....

No ok, mogę przejść kilka, kilkanaście metrów samodzielnie (hej, hej z laską i najlepiej z pomocą kogoś jeszcze) ......  ale.....

No i dobra, mieszkam na 3 piętrze bez windy, jak nie muszę to nie wychodzę z domu ostatnio (a takie ostatnie podrygi słoneczka :-(

A jeśli wózek to elektryk, nie zniosłabym zależności od kogoś (jak bym teraz już nie była :-P ;-)
Jak elektryk to gdzie go trzymać?
Jak elektryk to u nas jest Uć, a nie chociażby Łorsoł, gdzie chodniki są równe i płaskie, i z krawężników są zjazdy dla wózków,a u nas to tylko UĆ

U nas nie ma metra, do tramwaju mnie jest ciężko wsiadać, jeśli już zostałby mi tylko autobus
Jak elektryk to jaki??
Jak go transportować autem??
A jeśli jesteśmy przy aucie, to wszystko byłoby w miarę normalne i nie tak drastyczne gdyby na przykład nasze jeździło na wodę.
Ostatnio wszystko transportem miejskim i dlatego tak mnie to wykańcza.
Czy czekać, aż w ogóle przestanę chodzić, czy teraz zacząć to załatwiać??
Akurat tak się składa, że w Odzi od jutra targi rehabilitacyjne do niedzieli trwać będą, trza się wybrać i rozejrzeć w temacie


O dżizas aż głowa pękać zaczyna jak se o tych zmianach myślę.

Nie mam problemu, że na wózku będę, ale to ale mnie czasem przeraża.

Póki co muszę sobie kupić stołek do kuchni,

żeby mnie lżej było, te przetwory owocowe tworzyć.
A może i wtedy do mojego decoupage wrócę (zawiesiłam tą aktywność, bo wystać nie mogłam)
Więc już jakieś plusy są :-)


Taki chcem, może za kasę z 1% się uda, zadzwonię jutro do fundacji to się wywiem.




No i widzicie takie ale u mnie się tworzą....

Jak to moja mama mi mówiła
ale co się martwisz, co się smucisz, ze wsi jesteś, na wieś wrócisz

Bajo







niedziela, 14 września 2014

20 kilo, a może więcej..

Cześć i czołem moje żuczki kochane ludki

Padam na mój śliczny pyszczek, uffffffff
Wiecie co, pojechaliśmy wczoraj na rynek, zakupiliśmy różne produkty niezbędne do życia i funkcjonowania  naszego (kasiora drobna na konto wpłynęła, zwrot z fundacji za leki :-) no i mnie wessała jak zwykle ma kuchnia.
Ogórki, papryka, banany (bardzo w tym roku obrodziły), ej weźcie po złotówce były, grzechem było by nie kupić - wszystkiego po około  kilka kilo, no i te 20 kg śliwek.
Rany wiecie jak wyglądają paznokcie i palce po wydrylowaniu ręcznie takiej ilości śliwek?
Jak bym z grobu się chciała przekopać na powierzchnie, też ręcznie, własnymi palcyma i pazurami ;-)
Ciekawe kiedy to zejdzie?
Ja tam lubię w kuchni siedzieć, pichcić i kucharzyć, a że  jestem fanką przetworów owocowych własnych, no to jakoś tak samo wyszło.
Tak na serio, ostatnimi czasy, jak mnie coś boli, albo doskwiera i jest mi źle, to w te kuchnie uciekam.
Tam jeszcze jest PRAWIE normalnie.

No więc nie będę Wam więcej kukurykać, powoli przestaję chodzić.
Takie życie taki lajf.
Wiem co może dalej być, albo dobrze, albo źle, zawsze wszak są dwa wyjścia 

We wtorek jadę na komisję w sprawie  zmiany karty parkingowej dla ON, na 8:15 !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
se takie jajeczka zrobili widać ;-)
Kartę parkingową mam od lat, tak samo jak orzeczenie, ale że naszły zmiany, to trza iść.
A że wraz ze zmianami mam miejsce pod klatką,, to nie marudzem ;-) za bardzo...
Wieczorem na zebranie rady rodziców do szkoły pierworodnego mego dziecięcia ;-) ej no nie robie se jaj, serio, serio. Historia widać zatoczyła pełne koło :-D

SŁuchajcie kończę, bo film o Klitchkach leci

paaaaaa

środa, 10 września 2014

już idzie jesień ......

Siemaneczko szanowne groneczko ! ! !

Ciut mnie zeszło, no tak, tak, taki zapitol, że załadować czasu nie ma.

No ale się pięknie melduje i donoszę, iż:

` żyję

i tak naprawdę, na tym jednym można skończyć ;-) :P

OJ no co Wy, no opowiem, opowiem, jak nie dziś, to później, kiedyś tam....;-)

No bo w sumie tak: lepiej bele jak być ;-) niż wcale :-P

Ze szpitala, jak zapewne się domyślacie, wróciłam. W inszym przypadku dziecię klepsydrę by wstawiło ;-)
No bo jak? normalnie tak, acha i gdybyscie się na pochowek wybierali, to:

  • stypy nie będzie -  wole wypić z towarzystwem za żywota, więc se jakbyco darujcie
  • kwiatów nie przynoście -  od góry oglądać je wolę - na klepsydrze będzie numer konta podany, gdzie        równowartość wiecheci proszę przesyłać

Oj no wiem, wiem, miałam o tym co było a nie o tym co będzie..............
Ale o tym też trzeba, bo otóż moja babcia miała naszykowane 2 wersje odzieży trumiennej (w zależności w jakim wieku jej się uda z łez padołu odejść-w jednym były kabaretki;-)
Mnie proszę spalić i rozsypać......
Ej no dobra, już nie będę o tym , na razie ;-)
No i o czym to ja miałam???? aaaaaa no tak już wiem

Wakacje się skończyły

Dziecko do szkóły nowej poszło, na obozie integracyjnym było, potem z nami na wesele w góry pojechało i dziś pierwszy dzień na lekcje poszło ;-)
No cóż kto ma szkołę ten ma lżej, nie????

Fajny numer jest taki, że ja tam liceum kończyłam i zapomniałam, że jako wychowanek Ucki salezjańsk widnieję na zdjęciu

Upsssssss

Pamiętam fatalne to zdjęcie, naprawdę fatalne.
A to małe szczenie, na własne mej piersi chowane, nie omieszkało obznajmić parokrotnie już, że "mamusia" to jej jest

Echh, młodzież, młodzież (no moja krew;-)

Obiecałam jej, że jej powiem, w których chłopakach się podkochiwałaam, niech se zerknie ;-)
Na co mój maużonek się wzburzył, żebym pierdół nie  gadała (he, he he) nie wiedzieć czemu, nie????? ;-)


A i no co tam jeszcze?? a no już wiem



No, a co im ma być lepiej od nas ;-) jak to starożytni górale gadali, są głupi, glupsi i żonaci ;-)

Chryste panie, to też przeżyłam, a letko to nie było, oj nie  było

Chciałam się Wam pochwalić co i jak, ale albo to oczka przymkęłam, albo jakoś gębe mi wykrzywiło, albo i kiecka mnie się zawinęła.......;-)


EEEEEEEEEEEEEE, nie no dobra, mam


Te w niebieskich kiecuszkach w prawym rogu to ja z córunią :-)

Poprawiny tyz były, ale tam zdjęć nie było czasu robić ;-)

A wiecie, że mój był w portkach bukowych, znaczy sie po góralsku, taki ćwierć góral pełną gębą, a no i fukncyjny był - znaczy się Starostą był. No że wódkę nosił ;-)

Ej, no dobra, dużo już powiedziałam, nie??????

A tak w ogóle to te sterydy działały ino tylko 2 dni po szpitalu.

Tera, to dupa, dupa, dupa.

Słońca nie ma, zimno się robi, buuuuu i beeeeeeeeeee.

EEEE duzo cytryny trza ;-)

A tak poza, to wciąż szczęśliwa, kochająca, kochana spełniona kobieta - ale o faktach się nie dyskutuje wszak.już

HEJ








sobota, 30 sierpnia 2014

Hulali po polu

Powitać ,powitać :-) szanowne grono :-D
Chyba to może być w klasycznym wykonaniu głupawka,albo najzwyklejszy w świece ,eee no i we wszechświecie też, objaw zdrowienia, znaczy się pozytywnej działalności sterydów JUPPI.
NO Bo mi  się chce ;-) tańczyć, pląsać, bawić się, pić i gadać. I tak wciąż i wciąż, a no bo tak : robota to głupota a picie to życie ;-) Nałęczów zdroj i ciownianka rządzi ;-)
Glupio się mi na tabku pisze ale pomyslałam , ze Wam tu wszystko, co i jak, napisze
Bo mnie wciąż jakaś siła do przodu pcha. BO MNIE SIĘ CHCE I WCIĄŻ , I WIĘCEJ, I CORAZ WIĘCEJ WCIĄŻ
Pamiętajcie, że wszelkie ograniczenia są w naszej głowie, bo my sami je tworzymy i budujemy.
Ludzie stopują no że na stopa jeżdżą z rowerami, psami i innymi takimi no to ja na wózku też będę....... Podróży nie oddam.
A propos, jak do szpitala we środę przyjechałam ;-) no a jakże, właśnie na  stopa JUPPI no ba jako;-)
Dzięki Wam wszystkim za słowa wsparcia i życzenia for mi ;-) i za wszelaką udzieloną mi pomoc. Jeny, gdyby nie wy...........
W szczególności mym braciom, jednemu i drugiemu, obydwa na Podhalu siedzą, a w ostatnim czasie bez ich pomocy byłaby po prostu DUPA, DUPA, DUPA.....
DZIĘKUJĘ   i Laurka , i Jurek też
Dobra bo  będę buczeć ze wzruszenia
Pamiętajcie jak chcecie być szczęśliwi to po prostu tacy bądźcie........

No tak m i się chce...


piątek, 29 sierpnia 2014

wSPAniaLe

Koksik w żyłę i jechali ;-)
No jestem, jestem (no że w tym szpitalu :-D druga dawka soku zeszła.  Wszyscy wspólnie odetchnęli, że ten syf wciąż na mnie działa.  Śpi mi się dobrze, tak od 3 do 7 nad ranem (no mówiłam, że działa ten steryd) Spoko luzik jest,  miejscówka jak zwykle, extrabomba, niemal jaku mamy. Mam co cczytać, co oglądać, jeść pod nos podadzą, wszystko na dzwonek, żyć nie umierać (ano tak zapomniałam-tam mnie nie chcą, boją się cy co, cy jak???

Bajo bajo, baj baj......

poniedziałek, 25 sierpnia 2014

żarło, żarło...... i nie praży

Hej cześć i czołem, pytacie skąd się wziąłem ......

Ano jestem jestem, jak zwykle

Nie dawałam znaku żywota mego, bo .... jakoś tak

Najsampierw było jak zwykle cudownie. Więc nie pisałam, bo nie miałam za wiele czasu, upjałam się mym żywotem cudownym. Jakbym  w osoczu wyczuwała, bo wyczuwałam, że za chwilę pożre, pożre i zdechnie.

Jak mawiał jeden z mych pracowników, "nie praży"

No i czekam, na znak sygnał z mego SPA ;-)ale jak można wyczytać na pierwszej stronie NFZ nie płaci jak trzeba, to może różnie być. Bo my żywiem w Polsze.
Oj tam, nie ma o czym gadać.

O czym mam Wam ?

Człowiek na orbicie społeczeństwa.




No i co, no i dupa rośnie ;-)



Jakoś to będzie....

Jak zawsze

Bajo moi mili

Do następnego
 




niedziela, 10 sierpnia 2014

Sieroty jedne ;-)

Cześć, cześć i jak zwykle Wam powtarzam, że brak wiadomości to dobra wiadomość.
Все в порядке
Oj tam, oj tam bo my takie beździetne ;-). 
No nie tak na co dzień, przecież wiecie i mnie znacie. Nawet kota nie mamy ;-)
Dziecię miało pięciogodzinne lądowanie w domu i że była w domu to już tylko wspomnienie.
Już ją wessało tamto podhalanskie powietrze.
Ech była na koloni przecie, ale niech szlag trafi takie kolonie, w sumie te kadre. Przez 2 tygodnie niemal dzień w dzień mi płakała prawie co by ją zabrać.
Szkoda tej kasy, kadra do dupy była, inaczej tego nazwać nie można. Mogę jednym słowem opisać:
 Ż E N A D A
Co z tego, że dofinansowanie z UMŁ, co z tego, że ZHP organizatorem, jak dziecko zniesmaczone.
Mój ulubiony teks wychowawcy do dziewczynek w łazience ok. 23. "No wypad mi stąd" albo rano w pokoju "Co to za burdel tutaj?" Pomijając fakt, że przy upale ponad 30 stopni dzieciaki nie miały dostępu do wody.
Tak wiem, wiem napiszę , gdzie trzeba..........
Na osłodę to było to że pod sam koniec dzieciaki się zintegrowało więc przy rozstaniu były lekkie łezki.
Nie miała na nie czasu w sumie bo od samego początku koloni było wiadomo, że jedzie na Tatary.
No i poszło. Pralka wirowała na 1000 obrotów na minutę, prasowanie, dosuszanie pod wiatrakiem, w plecak i pojechali, znaczy się ..ła ;-)
No i tam ją wessało, znaczy się Все в порядке.
A z tej koloni potrafiła kilka razy na dzień dzwonić.
 No i te festyny.........(Ząb, Bustryk, Poronin i gdzie indziej ;-)
Niech się cieszy, niech hula i szaleje, bo przecie ten wiek na szaleństwa i głupoty.
No i my znów takie beździetne, bo kot u swej matki chrzestnej.
No to jak wszyscy to wszyscy, starsi też ;-) bym chciała interesik mały załatwić ;-)

Kręci mnie niesamowicie autostop, ale to już wiecie.
O kręci mnie taka bajka.
Echhhhhhhhh superacko.
Póki co my tak niesmiało po Polsze.
Może uda mnie się na mazury w tym roku, może...(tam tez
Qrka tylko trzeba mieć czas, ale może się uda cosik wykroić w przyszłym tygodniu.
Napięty mamy w te wakacje czas, a wakacji wcale niemal.
Fajnie, że choć dziecię nasze brykać będzie i to cały miesiąc.
A całą Polskę od morza do tatr bryknęła jednej doby :-)
Ależ ja z niej dumna, ech moja cygańska krew buzuje w żyłach, a że geny jidysz robią swoje. Gna ją w świat niewielkim kosztem :-)

Bo niewiele do szczęścia  potrzeba wszak.
Wystarczy szczęśliwym chcieć być :-D


Bajo Waćpaństwo


sobota, 2 sierpnia 2014

Wrócilimy

Hay, hey, elloł :-)

Wróciliśmy

Baaaa i to jak .

Zeszliśmy z tatarów do Dunajca do tęczowego mostu i tam, po kilkunastu minutach, w tym po kilku minutowej pogawędce ze znajomym (pozdrowienia dla Pawła :-) Georg (mój maużonek;-) mówi, choć kiwają na nas. No i tak po raz pierwszy w karierze mej stopowej, to na mnie kiwnęli i to ludzie jadący do Łodzi :-) Rany autokar !!! pełen młodzieży.

Nawet nie zdążyłam cyknąć foci z tabliczką na trasie więc była zdeczko później :-D

Były tańce , śpiewy, jedzenie czekolady na czas (w 33 stopniach;-)
Nie dostałam autoryzacji więc musicie sobie wyobrazić :P

Nasze kilkudniowe wakacje dobiegły końca, eeeeeeeeee tam gadanie
Autostop to życie !!!!!!!!!!!

Cmokasy
Idziemy spać

piątek, 1 sierpnia 2014

Pucyłam i wiłam

Witajcie z rana moi mili, coście tłumnie tu przybyli.
Syçko Wam tu bajać bede, ino co byście mi uwierzyli.
Wczoraj cuda, dziwy się zdarzyli. Samej wierzyć jest mi trudno, ciężko serca opanować drżenie, lepiej opaść na siedzenie.
Posłuchajcie moi mili co mnie wczoraj się zdarzyli.
Wczoraj nawet wyśpiewalam, cóżem wieczór wyprawiałam, ale trąba ze mnie, nie nagrałam. Męczyć się dziś muszę przecie, co by było słychać w świecie.
Pucyłam oscypki i korboce wiłam, jak dziecko się przy tym cieszyłam.
Z tych korbocy dumnam srodze - nikt mi teraz nie podskoczy na drodze :-D
Nie ma się co dziwić wszakże, bo to wcale nie po szwagrze;-) tylko to jest po bracie, tym co nosi bukowe gacie. Góral, gazda całą duszą, jego siostrze oscypki, korboce udać się muszą :-D:-D:-D:-):-):-)

środa, 30 lipca 2014

Poszły konie .........

RAJ

OkiDoki

Melduję posłusznie, że wszystko idzie zgodnie z planem :-D Przemieszczamy się sprawnie, a co najważniejsze zaliczamy kolejne wyznaczone przez się cele :-) Towarzystwo super-hiper. Pozdrawiam wszystkich, którzy  wsponagają naszą szaloną podróż, no i tych co z zadziwienia wyjść nie mogą, że się nam udaje :-D w ten sposób podróżować i że ja daję radę tak podróżować :-)
Zawsze powtarzam, że wystarczy tylko chcieć, a ograniczenia siedzą tylko w naszej głowie.
Dobra kończyć trza i do roboty.
Chociaz ja uważam,  że robota to głupota. ...;-) ale czasem trza ;-) choć poudawać ciut ;-)

Paaaaa

poniedziałek, 28 lipca 2014

telegraficzny

A u mnie wciąż jak w kołowrotku lub na karuzeli, lub jak w kalejdoskopie - dla każdego coś miłego, wybierajcie, przebierajcie ;-)

No dzieje się, dzieje.
No jak to u mnie, jak nie urok to sraczka, albo przemarsz wojsk.
Z tego wszystkiego to z wojskiem sobie radzę, urok też nie straszny, ale za to z dupą to nie ma żartów, oj nie.
No z tym posraniem to tak jest, tu o teraz i natychmiast, a jak chciałam być cwańsza to musiałam korytarzana klatce schodowej myć, przedpokój, całą łazienkę, no i siebie pod szlauchem, o butach nie wspomnę.
Nie ma się co rozczulać. Za pierwszym razem ryczałam jak bóbr, teraz to rutyna ;-)

 Przez ostatni miesiąc kursowaliśmy tak między domem w Łodzi a domem na działce na wsi.
W takie upały łono natury z odrobiną survivalu nikomu nie zaszkodziło.
Z brudu przecież nikt nie umarł, a od świeżego powietrza to cała armia Napoleona padła wszak ;-)
Jak sobie wody wiadrem ze studni nie wyciągniesz, to nie będziesz pił, ale najpierw napal w piecu (heloł, 30 st. w cieniu;-) i se zagotuj.
No ale prąd już był.
A i jakie jeżyny. Słuchajcie przez 2 godziny (razem z wielkim obżarstwem) całe wiadro (8 kg-zważyliśmy) żeśmy zebrali (nie licząc co w brzuchach;-)
Efektem jest 10 litrów galaretki, soku, marmolady (cholera wie co to wyszło, ale smakuje nieziemsko;-)
 Rany i zadrapania na ciele w ciągu tygodnia powinny się wygoić i zniknąć;-)
Ale za to jakie ciasto pyszne było:-)

A że ja usiedzieć w miejscu z rękoma pod tyłkiem nie potrafię więc tak mi zeszło.
Sorry Was bardzo, ale jak już chciałam pisać, to zasypiałam.
Dziś mam ten wyjątek potwierdzający regułę, spać nie mogę ;-)
Pewnie dlatego, że pierworodne dziecię na kolonie pojechało, wiecie taka zbieranina dzieciaków,niezbyt zorganizowana, z całego miasta. O 5 rano zadzwoniła w bardzo ważnej sprawie (że i czemu się ładowarka do baterii do aparatu zepsuła;-) Wiem, że mam pewne bliżej niezidentyfikowane wiedźmie zdolności, ale ładowarka na 400 km, hmmm, muszę poćwiczyć.......
Co jeszcze, co jeszcze  się zdażyło?
AAAAAAA
Byliśmy zaproszeni na 40-te urodziny kuzyna maużonka.
Wiecie jak było superosko. Boombastycznie.
Zdjęć nie pokaże ani filmów nie udostępnie. Wiecie jak to jest, wstyd opowiadać, ale jest co wspominać :-)

Jak mi się przypomni co było, to Wam opowiem. Ale ja się tam nie żyję wspominkami ino do przodu.
No z tym bykiem. Heja i byka za rogi i do przodu ;-)
Skoro niemalże ze smyczy spuszczeni (zupełnie jak nasze dziecko, nie wiem czy chcę wiedzieć czemu do 6 rano nie spała). Żeśmy się spakowali, minimalistycznie i w drogę :-D
Jak się nie ma co się lubi, to się lubi co się ma. A podróżować będę , a sztuką teraz dla nas to zatankować.
Oj tam musimy pewne sprawy pozałatwiać i już.
Nie zdążymy wszędzie tam gdzie byśmy chcieli, ale co ma wisieć nie utonie:-)

Tak z gruntu zdrowotnego to nie wiem ile ważą ludzkie migdałki, ale bez nich czuję się jak uskrzydlona.
Generalnie w gardzieli mej wszystko w jak najlepszym porządku, chociaż wydrzeć, ziewać i śpiewać (może to i lepiej dla społeczeństwa) tak konkretnie jeszcze nie mogę. Zostało mnie tylko gitarrrraaa;-)
Ogólnie 50% normy przybyło :-)

Na opowiem Wam o moim kocie i  kota pokażę (tu w rodzinie panuje kwestia sporna czyj on) ale on jest mój ;-)
Taki to ważny: myszołowca, myszotreser, myszożerca, całymi nocami po wsi łazi, ale sra i siusia do kuwety w domu 

Kot maksymilian z samego miasta Łodzi pochodzi, kot łowny 




To tak w telegraficznym, tyllle co u mnie.




Do zobaczenia na trasie :-D

Bajo moi mili






niedziela, 13 lipca 2014

Proszę czekać na zgłoszenie się operatora i tak do usrranej ;-)

Bo ja pojawiam się i znikam, powstaję jak feniks z popiołów, ale jeśli chodzi o te ostatnie to ja wolę jednak diamenty, ewentualnie mogą być brylanty. Dobra ciiii, juz nic nie piszę bo znowu mi się zacznie ;-) (sny i inne dyrdymały;-)

Zniknęłam, bo mnie wessała nasza kochana, Polska, urokliwa "wsi spokojna, wsi wesoła!...)
Taki wiecie survival. Takie upały były, że jak o 23 godzinie mieliśmy 28 stopni w chaupie, to se pojachaliśmy na te wiochę. Było bosko i supcio. Oczywista jak to u nas nie było letko i łatwo.
W środę wieczorkiem, zaczęło wiać, zrobiło się ciemno. 5 minut deszczu, 30 sekund gradu, jeden podmuch wiatru i w 3 sekundy świerk leżał. Taki sobie piętnastometrowy. Hej, heloł, 15 metrów, a nawet zdeczko więcej miał i się położył, po drodze się kładąc, linię energetyczną zrywając. 

No i cóż, bez prądu trzy dni.
Jak się nie da, jak się da.
Wqrzające ciut się to zrobiło, bo dodzwonić się do pogotowia energetycznego, to o cud zakrawało.

No to podła JA, zadzwoniła do centrali do Lublina, ta do dyrekcji w Łodzi i za 40 minut podnośnik i pogotowie energ. na sygnale na wieś przyjechało.
Można???  Ano można.
No bo jak się chce, to wszystko można.

No i tyle u mnie.
Życie, po prostu życie moi mili.
Fakt jest faktem, że zmęczona jestem, ale tak fajnie zmęczona, bo cały czas coś.
Od wczoraj pranie na okrągło ;-)

Dobra kończę, bo trza powiesić i nowe stawić, a finał zaraz.

PAaaaaaa

czwartek, 3 lipca 2014

JesusChristSuperstar

Sorry, sorry.
Nie pisałam, na wiadomości i maile nie odpisywałam, się nie ujawniałam, ale już, już się poprawiłam. Ot po prostu czasu nie miałam.
Nie umiem w miejscu siedzieć (czyt.nic nie robić) zawsze sobie cosik wynajdę.
Żeby ciekawiej było ;-)
Aczkolwiek w poniedziałek i wtorek większość czasu plackiem przeleżałam
Chwila sławy, niektórzy chcieli sobie ze ze mną fotkę szczelić ;-)
Po latach już się przyzwyczaiłam.....;-)
Po kilku dniach efekt jest oszałamiający.
A odnośnie bólu??? EEEEEEE tammmm, profesjonaliści nie czują bólu ;-) przy takim zaawansowanym rozwoju olejków przeciwbólowych, dajcież sobie spokój.
Generalnie wystarczy w lustereczko looknąć i już po bólu ;-)
A permanentny polecam, serio, serio. Fajna sprawa.
Nie dość, że jak mam problem z trafienie maskarą do żeby oczka se upiększyć, to takie cosik w sam raz dla mnie.
Natura nie raczyła mnie obdarzyć pełnymi i bujnymi.........
 ej no co Wy znowu, ustami, moi drodzy, ustami.
Widocznie przewidziała, że będę mielić jęzorkiem i usta mogą być drugorzędne. Ot, franca jedna, no ta natura ;-)
Nie dość, że małe, to i wąskie, i cieniutkie, no i właśnie dlatego moi ulubieni starożytni, jak zwykle przyszli nam z pomocą ;-)
Skoro hulało to kilka tysięcy lat temu, czemu nie skorzystać (jak zwykle zresztą;-) z ich dobrodziejstw.
Ja jestem super mega zadowolona, a x4, że dzięki mym aniołom nie ponoszę nakładów finansowych, ino  psychiczne, i moralne, tudzież kursantkom, nie zawsze się wszystko udaje.
Rany za rok będzie niemal  10 lat jak Małgorzatę znam. Świetna kobieta. 

Wszak na kimś trza się nauczyć dziergać. Bo to w sumie taki tatuaż jest.
Ale takiego tradycyjnego tatuażu zrobić sobie nie zrobię.
Każdy ma jakiegoś bzika, mam i ja :-D juppiiiii

Jedno powiem: za tyle radosci, tyle zadowolenia, tyle szczescia, pewnosci siebie, poprawy samopoczucia i wzrostu pewnosci siebie. Za perfekcyjny, artystyczny,permanentny niby taki niewielki zabieg ust. DZIEKUJE.

Ale i tak to tylko słowa........

A jeszcze , że z jakimiś defektami, no że człek niepełnosprawny........
 ale ach te usteczka i te brewki.......... ;-)




A później, to już poszło. Dom, rodzina, kuchnia i inne tam.

Pierworodna aktualnie siedzi w torebce i w ręczniku na głowie i czeka jak się farba na włosach przyjmie. Copper red ma być, a co wyjdzie to sie za kilkanaście minut okaże;-)
Nie mogłyśmy znaleźć nigdzie szamponetki lagoon blue wiec zostało tylko to coś copper....
Spoko, na razie tylko końcówki (tak od połowy ;-) no i grzywka ;-)

No bo przecież wakacje  znowu są





poniedziałek, 30 czerwca 2014

Angels

Cudowne, cudowne wprost jest to uczucie, mhhhhmmmm
Cudne, cudnie, mhhmmm, ekstaza??? no prawie ;-)
Wiecie jak to jest, po dwóch tygodniach,  najeść się do syta :-D :-D :-D
Teraz z głodnym mogę porozmawiać.
Taka zaspokojona i przy okazji niewyspana ;-) zasiadłam i piszę.
Pierworodne me dziecię zakończyło dziś rekrutację do gimbazy :-)
Byliśmy i wszelkie formalności  dziś dopełniliśmy.
Napisała test językowy, co by wiedzieć na jakim poziomie inglisz ;-) będzie się kształcić od września, podpisaliśmy zgody i deklaracje no i już..... W A K A C J E pełną parą :-)

Żywot nasz ostatnio przebiega pod dyktando Mundialu 2014
Ach co to za emocje !!!!
No tak, tak. Lubię piłkę nożną a nade wszystko te   emocje.
Brazylia-Chile. Rany julek, niemal paznokcie obgryzłam z uniesienia.
Wiele się dzieje na tym mundialu. Super się ogląda. Oczywista, że  być tam to by było przeżycie, echhhhhhh....
Wiecie na Euro 2008 we Wiedniu na Polska-Austria była, widziałam i przeżywałam, no i to after party...;-)))) z pozycji Vipa.
No a co, sie pracowało to sie bywało ;-)
Było, minęło, się skończyło... Ale co się pożyło to moje :-)
Jest co wspominać :-D


Chciałoby się, chciało, ale kulawy mózg i ciało........
No ale uj, chociaż już nie tańcze, ale lubie pomarańcze :-P
Przecie nie będę rozpaczać , nie da to nic.
Ale rentke se wypracowałam :-D
Oj zazdroszczą mi, zazdroszczą.
Do pracy, do pracy się wziąć (no bo robota to głupota;-) a najciężej się paluszkiem i główką pracuje :-D

Ale wiecie co?? Jak by ktosik zadzwonił do mnie i powiedział, że na finał Mundialu 2014 mnie (i rodzinie mej) bilety ma. To 2, no dobra 2,5 godziny (sandałków nie mam, trza by kupić;-) spakowana i gotowa do wyjazdu jestem :-D

Miałam dziś okazje i przyjemność spotkać się z aniołem, no chodzącym po ziemi jednym z mych  aniołów.
Wiecie jak to jest: czasem się wydaje być w czarnej duu...dziurze, a tu taki aniołek sobie dzwoni, dzyń, dzyń i wszystko od razu w kolorach  tęczy jaśnieje.
A o co kaman.
A o wygląd, to żem poza nawiasem społeczeństwa, to nie oznacza, że mam w domu gnuśnieć.
Ja mam wyglądać i to jeszcze jak :-D
Jeszcze bardziej i tym bardziej mam wyglądać, co niee?? ;-)
No jak nie, jak tak
To że jak stoję, albo chcę iść to tak jak bym po tej imprze maturalnej wciąż nie wytrzeźwiała, to nic (niech się wstydzi ten co se pomyśli, powie jak widzi :-P), nie znaczy, że jak gwiazdeczka mam nie wyglądać... (jak się zagoi wsio może Wam pokażę ;-)

Tak to się u mnie w życiu przeplata, że na każdą lub dwie wredne mendy, dwa razy więcej aniołów się kręci.
I to właśnie te życiowe mendy, hartują mnie najbardziej i pokazują jakie piękne jest życie, żeby tak nisko nie zniżyć się do ich poziomu :-P
Bo po mnie nic nie widać i świetnie udaję ;-)

Nic się nie dzieje bez przyczyny, wszystko ma swój cel, a dobro uczynione innym zawsze wraca (przeważnie z zupełnie innej strony :-)

W piątek idę do tego co dobrze robi palcyma, ej no co wy? :-P do fryzmaestra ;-)

Francja - Nigeria, ciekawe kto wygra??
Ech dzieje, się dzieje.
A kto zostanie mistrzem?? no jak to kto, ten co wygra mecz :-)

Baj, baj



sobota, 28 czerwca 2014

Znowu....

I znowu są :-D :-D :-D

W A K A C J E

W sumie, ja mam wakacje nonstop ostatnio ;-) a jednak cieszy :-D
Me pierworodne jak miała zakończenie roku o 11 to wróciła o 19 do domu.
No, a że skończyła podstawówkę, to jakoś się z tych wakacji nie cieszy. 
No wiecie, towarzystwo ponad wszystko ;-) po mamuni chyba tak ma ;-)
Dzisiaj powinny być wyniki przyjęć do gimnazjum, tego do którego chce iść.
No wiem, wiem, że i inni już dawno wiedzą, bo wyniki przyjęć dawno znają, ale ona do SG, znaczy się do specjalnego gimnazjum składała papiery ;-)
Będzie dobrze, bo jej mamusia do takiegoż samego SLO, specjalnego liceum chadzała ;-) 
Śnięta jestem dziś maksymalistycznie, przez te pogodette, aure czy tak warunki biometeo, co to dla mnie nie korzystne są.

Kliknę może później

PA

wtorek, 24 czerwca 2014

Zalewajka

Cześć mysie pysie

Super jesteście, wiecie??
Fajnie, że się martwicie (chyba;-) co ze mną .
Generalnie naćpana tym bólem i tymi przeciwbólowymi (ale one chyba nie działają) no i pewnie tym brakiem pożywienia (na samej wodzie z lodem daleko nie zajadę, na lody patrzeć nie mogę, zaczyna mi się czkać na samą myśl i widok)
Chce mi się spać, spać nie mogę, bo boli.
Do duuuuuupyyyy.
Ale co tam, przejdzie.
Zawsze przechodzi, albo w te, albo we wte.
Byliśmy wczoraj w Sztolicy, znaczy się z maużonkiem, w szpitalu na kontroli mej gardzieli.
wszystko oki, się dobrze goi, a boleć musi boleć.
Jak boli to żyje, prawda???

Spotkalim się z Ethel.
Spotkanie super udane. Ona nie słyszy, ja nie mogę mówić :-) świetna atmosfera.

Jak zwykle mało czasu.


Zimno mi, spać mi się chce, no i boli (acha to już mówiłam;-)

W sumie, że jestem szczęśliwa też, ale to było o tym coś tu.

Idę czynić królową polskich zup (to dla moich:-) kisielek-to dla mnie, ale pyzy i pierogi jak mi przejdzie :-D


Dobranoc moi mili ;-)













sobota, 21 czerwca 2014

KAC

Powiadają, że na kaca najlepsza jest praca ;-) powiadają, bo niby skąd ja to mam wiedzieć. Aczkolwiek słyszałam, że inni mówili, że trzeba kaca przespać.
No i skoro spać nie mogę bo boli, to od wczoraj siedzę w truskawkach. Znaczy się w przetworach różnorakich truskawkowych. Generalnie w mym królestwie, w kuchni.
Zachrzaniam jak by mi ktoś wiatraczek w tyłku zainstalował.
Qrna , tak boli. A jak coś robię, to przynajmniej o tym nie myślę.
Ponad 20 kg truskawek sobie zażyczyłam no i w truskawkach siedzę, na różne sposoby :-D
No i im gotuję, smażę, i spełniam wszelakie zachcianki kulinarne (no dobra, nie tylko kulinarne ;-)
Od wczoraj z rodzina porozumiewam się szeptem.
Jak Jurek coś się z kuchni pyta, to ja w łazience odpowiadam ;-)
A że nie słyszy, to już Jego problem, nie?? ;-)
Żeby nie było, że ja niby nie mówiłam ;-)
To On nie słyszał :-)

Dobra kończę.
Idę ciasto i naleśniki i inne tam dyrdymały czynić.
A i  tu Was zaskoczę, naleśniki nie będą z truskawkami, tylko ze szpinakiem.
Mówią i mają :-D
 A ja 3 kg lżejsza przez pięć dni.
Ale mówią, że jak z nimi jem przy stole, te moje papki i lody, to im się jeść odechciewa i dlatego przestałam jeść .
Dajta spokój, żeby jedzenie było takim horrorem........

Ciao


czwartek, 19 czerwca 2014

CudDieta

Jestem, jestem w domku. Śpię we we własnym łóżeczku, z osobistym maużonkiem i z czarnym kotem (też osobistym), a w drugim pokoju sypia pierworodne.

Jestem trochę przymulona po tych przeciw bólowych. Bez nich ani. Zupełnie jak z pokrywkami ;-)
(boli jak sam skurwisyn, a jak capi z gardzieli mej, fuuuujjjj)

AAAAAA
Jeśli chcecie schudnąć - polecam dietę migdałkową
Wytnijcie se je, a sami zobaczycie rezultat ;-)


Ciao