czwartek, 23 października 2014

numerek

BRY :-)  Wieczór.
każdy ma swój czas  i porę, kiedy czuje się oki. Ja jako człek sowa, najgorzej czuję się rankiem..
Dlatego znajomi wiedzą, iż kawę po śniadaniu pijam  kwadrans przed hejnałem ;-)

Coś Wam pokażę.  No, no,  se za dużo nie wyobrażajcie ;-)

jak widać , albo i też nie :-P, byłam dziś u mojego ulubionego fryzmaestra (to ten co dobrze palcyma robi ;-) pamiętacie nie? Sama nie byłąm, maużonek też chciał dobrze ;-) Pomachał, nad głową, popstrykał palcami, powywijał nożyczkami i jest.

Mogłam Wam pokazać jak było jakieś pół mroku temu, ale tego to się wstydzę, a zresztą moglibyście mieć koszmary.

AAAA i wiecie czego się dowiedziałam, że kolor tej fajnej farbki to normalnie jest taki specjalnie dla mnie, taki mój.

Po prostu - The number of the beast - 666

Nie wiem jak Wy, ale ja tam podobieństwo widzę ;-) przede wszystkim duszy podobieństwo ;-)
Latorośl jak mnie zobaczyła i jej mówię, że u fryzjera byłam, skwitowała:
"eeeeeee, nie widać, tak samo wrednie wyglądasz"

Kochana córunia.

No to  tyle na teraz.
Idę się przytulić.

PAAAA