środa, 23 marca 2016

Wystrój

Dobrze jest nie trza psuć.
Byłam wczoraj świadkiem w szpitalu, na izbie przyjęć "organizowania wystroju świątecznego" przez ludzi.
Chodzi o "troskliwe" oddawanie starszych ludzi (matek, ojców, sióstr, braci, ciotek, wujków) do szpitala na święta, bo nie "pasują do wystroju" proceder okrutny i bezlitosny. Fakt, że co jakiś czas gdzieś o tym czytałam, ale inaczej jest tą bezduszność zobaczyć na własne oczy ...........
U nas wiosna (w sercu i w duszy to permanentnie i non stop :-), na powietrzu przepiękna pogoda.
Muszę Wam jeszcze o tym wózku napisać (wiem, wiem, nudna jestem :-P
Po prostu WOLNOŚĆ, takie w 100% FREEDOM 
Casem czuję się nawet tak jak bym zupełnie zdrowa była. Wtedy jak mi włosy wiatr rozwiewa, jak chłodny wiatr znajduje każdą szczelinę w której może się schronić. Wtedy gdy słońce w oczęta me przyświeca, oślepiając mnie zupełnie...... Kocham te chwile. Nawet wtedy gdy zmarznięta, wywiana wiatrem, z cieknącym nosem wracam do  domu i po pokonaniu jakiś 15-20 km, zaczynam z uśmiechem od razu szykować obiad...... CUDNIE mi wtedy ......
Tej cudności wszystkim Wam życzę..........

Człowiek myśli, pan Bóg kryśli, albo inaczej, człowiek planuje pan Bóg kieruje.
To mogło być wszystko w temacie, ale dodam jeszcze żeberka..... znaczy się nie te na świąteczny obiad, ale te połamane, znaczy się Jurkowe połamane. 
Rodzinny, błogi, cichy czas przed nami, w zaciszu i w domowych naszych łóżkowych pieleszach ;-)

Ps. zalecenie lekarskie: relaksacyjny tryb bytu...;-) :-D

wtorek, 15 marca 2016

A mury runą..........

Wiecie jaki czad jest z tym wózkiem??

Taka  błoga (niemal) niezależność
Tylko wiosny, słońca więcej trza, bo zimno jak się z wiatrem we włosach, pod czapką, na piątym biegu chodzi/jeździ ;-) a u nas od wczoraj śnieg.................

Nauczyłam się przez lata , że jak nie kijem to go pałką, jak przez drzwi wypraszają to zostaje ono, a jak nie okno, to komin, jak nie komin to piwnica. tak po prostu mam.
 Ciężko mi się poddać, odpuścić, taki zsuczały charakterek mój boski.......ale jak się napotyka na betonowe mury, to się płakać zachciewa. 
Cała podróż na swięta była rozkminiona (od wyjścia z domu). Dojazd na dworzec, wsiadka do polskiegobusa, wysiadka, kolejna wsiadka, znowu przesiadka i  uuuuuuppppsssssss, nie ma na docelowej stacji (Nowy Targ) wysiadki, bo tam austriackie tory z czasów  zaborów, dworzec nieprzystosowany totalnie. Znaczy się opracowywałam podróż moją corvettką F3.
No dobra mogłabym busem do Zakopca jechać, później 20 km zakopianką jechać. Trochę kiepsko zimową porą tak jechać. W sumie braciszek by podrzucił pewnie ten śpiwór na -50, ten himalajski, to by się dało radę, ale  kiepski design, nie??!!!!
No dobra pogodzona, z bólem, że corvettka zostaje. Rano poczułam delikatny powiem anielskiego muśnięcia na duszy i na lica wypłynął rumieniec ekscytacji, jak odczytałam info, że rzutem na taśmę mogę zakupić przyczepkę do wózka, znaczy się tej corvettki :-)
Anioły.
Nigdy nie jest tak źle, żeby nie mogło się polepszyć.
DZIĘKUJĘ WAM
A poza tym u mnie wsio w normie.
Kocham, kochają mnie, szczęśliwa żem. Święta za pasem.
Niektórzy mawiają, że nie lubią świąt, że nie czują atmosfery świąt.
Ja tam wiem, że magia i atmosfera świąt jest w sercu i w duszy  naszej. Jak ktoś nie chce, to nie ma świąt.
A ja mam !!!!  :-D :-)

No dobra,wesoło wszak nie jest, aczkolwiek tak naprawdę niewiele

się zmienia, choć zmienia się wszystko.

Wszystko jest w naszych pecynach

Przestaje być ważne pytanie "czy dam radę", a najważniejsze się


staje"jak to zrobić"

Miłych snów

środa, 9 marca 2016

HAPPINESS :-D

Cześć, cześć
Ja tak tylko przelotem.
No u mnie, jak zwykle, taki zapitol, że załadować nie ma kiedy....;-)
Muszem Wam cooś powiedzieć.
Jak zawsze u nie sie dzieje. Albo przemarsz wojsk, albo sraczka, no  mówię, że normalka taka. Inni to nazywają prozą życia albo szarzyzną życia, u mnie to normalność.

Któregoś pięknego razu, jakoś tak ostatnio, jak mój  maużonek, do auta pierwyj  zeszedł i zoczył, że lusterko jest połamane  w ogóle zdupcone.
Cały dzień żeśmy sprawy załatwiali, klnąc na los, nie dość że kaleki, koślawy to i do dupy, ale....... jak wróciliśmy czekał na nas jakowyś człowiek i skruszonym głosem przyznał się do winy i spisalim oświadczenie, co byśmy mogli naszemu 16latkowi nowe lustereczko wprawić :-)
Wiarę w ludzi  normalnie nam przywrócił sąsiad z naszego bloku.
Tak to życie nam upływa właśnie tak :-)
Ostatnio znowu usłyszałam, że nie mam psychiki chorej osoby, bo mnie się wciąż chce, a im mi gorzej tym więcej mi się chce :-)
Przecież mówiłam Wam, że mój apetyt rośnie w miarę jedzenia...:-P
A że teraz mam taką ogromną czarną jak smoła furtkę do wolności.
Tak tak moi drodzy, tak ja to widzę, ku wolności,  ku niezależności. SUPER
a o co kaman?????

TAADDDDAAAADAAAAAMMMMMM








Czarne jak smoła 140kg szczęścia.
To wszystko dzięki Wam. Tak, tak, dzięki Wam, moim aniołom - sponsorom, darczyńcom i dzięki Waszym 1%

DZIĘKUJĘ - DZIĘKUJĘ - DZIĘKUJĘ

Bez fachowej obsługi, negocjacjom z Panem Grzegorzem, który to cierpliwie znosił moje wymyślenia i brak mej cierpliwości (po prostu delikatne zniecierpliwienie ;-) oraz brak jakiegokolwiek zrozumienia dla bezmyślności producenta we wdrażaniu pewnego rodzaju innowacji ;-) koniecznych do mego szczęścia.
 Bo to Pan Grzegorz, wszystkiemu sprostał :-) no i zapewne się ucieszył, że w końcu  się mnie pozbył, znaczy się już se wyjechałam ;-) 

Ale słuchajcie jak wymarzłam to poezja, ale nic to jutro rankiem, kole południa na start :) :-D :-D

Tak, tak, wiem, wiem, że jeszcze chodzę, znaczy się przestawiam kończyny dolne naprzemiennie, przez jakieś kilka, kilka naście metrów samodzielnie (z kulą;-), ale spacer ze mną to średnia przyjemność. Teraz to FREEDOM :-)
Nie muszę się prosić nikogo o zawiezienie, żeby do sklepu......

Ino tylko ta nasz Łódź to taka dla kalek nieprzyjazna.
Ale na całe miasto mam do dyspozycji dwie linie tramwajowe, te niskopodłogowe, a do tych przystanków to tylko jakieś 4,5 km.
Mówię Wam superior jest.........;-)

Dziś przeszłam/przejechałam całą naszą jedyną super reprezentacyjną ulicę i wiem, że wejdę do mcdonalda i do żabki i do paru nielicznych sklepów ;-)
Za to te wyrwy w chodnikach i dziury. Bajera

Kończę bo tak wysławiać nasze miasto mogę w nieskończoność ;-)

Żegnam się z Wami. Musze ustalać trajektorię na jutro;-)