czwartek, 27 listopada 2014

Mucha i taboret.



No i jak tu żyć, jak pod nogi ciągle los nam kłody kładzie.
Sprzątanie, jak sprzątanie, ale jedyny  najbardziej ekonomiczny, jak do tej pory niezawodny, środek transportu. No i bęc, kicha, no, no i powiedzcie, jak tu żyć?? ;-) :-P

Normalnie proszę państwa.
Tu kwestia normalności u każdego wygląda zgoła odmiennie. Grunt coby ze swoją normalnością, żyć w zgodzie. Jakiekolwiek miotanie się i ciskanie nie na wiele się zda.
Każdy ma swoją perspektywę życiową.
Ja się nauczyłam żyć tu i teraz, bez jakichś większych ambitnych planów i zamierzeń.
Po co mam tracić czas i energię na procesy na które totalnie nie mam wpływu.

Co z tego, że będę się wściekać, zrzymać, na to że nie chodzę. Ale, ale moi mili ja chodzę, no chodzę. Tak jak mogę to chodzę. Żeby mnie nie drażnił widok mej cudnej, pięknej istoty, kalecznie kroczącej, nie spoglądam w lustra, ani też w witryny sklepowe, czy też inne szyby i tym podobne połacie odbijające wizerunek.
Proste? proste. Można? można.
Czasem jak mi ciężko to wózek inw. mi się marzy, ale jak tylko wyjdę na zewnątrz i zacznę oglądać chodniki dziurawe itd, itp. to zaciskam zęby i heja, dalej brnę do przodu.
Nawet ja ;-) nie mam wpływu na pewne rzeczy (a to już  mówiłam, sorencja;-)
Nigdy nie wiadomo co się zdarzy, nie wiadomo  "czy za rogiem nie stoją anioł z Bogiem"
Ot i aż, cała ma filozofia.
A ja swoje anioły mam i je znam, nie wszystkie, ale wiem, że są :-D
Widać ten typ tak ma , uparcie całe życie, na przekór i pod prąd.
Najważniejsze, że dobrze mi z tym :-)
Tego też Wam życzę, żeby Wam było dobrze!!!! :-) :-D

Ja tu tak klikam, klikam, a najważniejszego Wam nie powiedziałam:
Krzesło/taboret na kółkach dziś kurierro przywiózł.
Wszystko w komplecie (chyba;-) Kochany mauzonek powiedział, że dziś złożymy :-D
I teraz będę mogła warzyć, pichcić, piec i decopag'ować .
Jak dziecię na widok cycka się cieszę :-)

A to wszystko dzięki Wam.
Aaaaaa, zatkao kakao.
Ano bo jak. Dzięki Wam i Waszym procentom ;-) 1procentom ;-) 1%, z podatku i darowiznom, moge sobie pozwolić na takie zbytki i luksusy :-D
I karnet na basen sobie wykupię i leki sobie wykupuję i dojazdy do szpitala też pokrywam i jakoś tak lżej się żyje (gdyby nie ta miotła, no ale nie można mieć w życiu wszystkiego ;-)


Skromnie, bo skromnie, sobie naszą uroczą trójeczką (no dobra o kocie nie mogę zapomnieć ;-) razem sobie szczęśliwie (pomimo;-) żyjemy, no i się kochamy :-D


Za to ja wszystkim, którym nie jest obojętny mój los i żywot niezmiernie dziękuję
nie ukrywam, że polecam się na przyszłość.

A tak poza, żyję wciąż, uparcie. Zajmuję się mniej lub bardziej potrzebnymi czy też ważnymi rzeczami i sprawia mi to radość, taka wiecie szarzyzna życia.
Każdy ma inną normalność ;-) co nie??






Brak komentarzy :