niedziela, 13 lipca 2014

Proszę czekać na zgłoszenie się operatora i tak do usrranej ;-)

Bo ja pojawiam się i znikam, powstaję jak feniks z popiołów, ale jeśli chodzi o te ostatnie to ja wolę jednak diamenty, ewentualnie mogą być brylanty. Dobra ciiii, juz nic nie piszę bo znowu mi się zacznie ;-) (sny i inne dyrdymały;-)

Zniknęłam, bo mnie wessała nasza kochana, Polska, urokliwa "wsi spokojna, wsi wesoła!...)
Taki wiecie survival. Takie upały były, że jak o 23 godzinie mieliśmy 28 stopni w chaupie, to se pojachaliśmy na te wiochę. Było bosko i supcio. Oczywista jak to u nas nie było letko i łatwo.
W środę wieczorkiem, zaczęło wiać, zrobiło się ciemno. 5 minut deszczu, 30 sekund gradu, jeden podmuch wiatru i w 3 sekundy świerk leżał. Taki sobie piętnastometrowy. Hej, heloł, 15 metrów, a nawet zdeczko więcej miał i się położył, po drodze się kładąc, linię energetyczną zrywając. 

No i cóż, bez prądu trzy dni.
Jak się nie da, jak się da.
Wqrzające ciut się to zrobiło, bo dodzwonić się do pogotowia energetycznego, to o cud zakrawało.

No to podła JA, zadzwoniła do centrali do Lublina, ta do dyrekcji w Łodzi i za 40 minut podnośnik i pogotowie energ. na sygnale na wieś przyjechało.
Można???  Ano można.
No bo jak się chce, to wszystko można.

No i tyle u mnie.
Życie, po prostu życie moi mili.
Fakt jest faktem, że zmęczona jestem, ale tak fajnie zmęczona, bo cały czas coś.
Od wczoraj pranie na okrągło ;-)

Dobra kończę, bo trza powiesić i nowe stawić, a finał zaraz.

PAaaaaaa

2 komentarze :

Anonimowy pisze...

Musiało być zabawnie :-) ... Gdy ja z moją rodziną straciliśmy prąd (również na wsi, ale nie w taki sposób)świetnie się bawiliśmy ... a to świeczki, gitara, śpiewy, żarty, a wieczorem to nawet na historie straszne się zebrało :-D było wprost cudownie. Z chęcią bym powtórzyła.

Na przekór i pod prąd - Joanna Bieber - Blog - pisze...

:-D My też już z rozrzewnieniem zaczynamy wspominać i dlatego jutro znów tam wracamy, może i gitarę zabierzemy :-D