Cześć Nie mam ochoty pisać, tak naprawdę na niewiele (na nic?). Najchętniej to bym spała, jak śpię to otula mnie szczelnie takie gęste coś, nie myślę (a z tym to zawsze mi się wydaje ;-) ponoć to już połowa sukcesu ;-)
Tak sobie wspominam tą radość, to niedowierzanie jak odebrałam wózek, tą szaloną radość i frajdę, to powolne, rozkładanie skrzydeł, to niedowierzanie.......... Ileż ja mogłam??? Mogłam pójść do pracy !!!! Znów niedowierzanie - JA MOGĘ Jak wszystko się pięknie wykluwało, zmiana auta, z volvo na kangoo, potem decyzja, kredyt, Chrysler T&C. Przecież ja nikomu nie zabrałam, jeszcze bankowi zarobić dałam, dawać kasę będę przez najbliższych kilka lat. Wózek w aucie, 5 osób na pokładzie, rodzinne wyjazdy i ja zawsze z moimi "nogami" obok. Ot PO PROSTU ŻYCIE, a może AŻ?? Jak ja dopieszczałam każdą śrubeczkę, szmateczkę, naklejeczkę. Jak mi coś nie grało, to uparcie zażarcie szukałam, naprawiałam moje auteczko. Wózek moja pieszczota, wszystko na miarę moją szyte, sens życia. Mówicie mi: to tylko urządzenia, to tylko sprzęty.......... Mnie zabrali życie. CHĘĆ, RADOŚĆ, tego mojego pazura. Nie mogę sobie poradzić. Dwa tygodnie zamknięcia w domu zrobiło swoje. Okno na świat na blok na przeciwko. Tiaaaa, jest jeszcze to wirtualne,ile można w internecie siedzieć, jak się nie chce pisać........ Wiem,wiem tyle ludzi chce mi pomóc i pomaga, aż strach pomyśleć co było gdyby Was nie było.......... Bo ja dla Was muszę, będę się trzymać............. Oj doła łapię ogromniastego. Pamiętacie tę moją ulotkę: JA NIE CHCĘ BYĆ - JA CHCĘ ŻYĆ !!!! Ktoś do urwy nędzy zabrał mi to życie!!!!! Były trzy najczęściej powtarzane komentarze:
Oby im u samej dupy nogi upierdoliło (u siebie jestem to mogę)
Karma wraca
Teraz to nawet złodziej kodeksu/honoru swojego/ nie ma
Nie chce mi się wyjść do sklepu (aaaa no tak nie dojdę :-/ Po ciuchy?? po co mi nowe po domu. Sylwester?dzień jak co dzień. Do fryzjera?? po co jak są przetłuszczone to nie przeszkadzają Nie chce mi się nic. Idę spać - wtedy mi najlżej, oby nic się nie śniło BAJO
Wiecie co się stało???? tia ciężko nie wiedzieć........ Ani widu, ani słychu o skradzionych pojazdach......... Ale wiecie, że magia świąt istnieje.......... Limit wylanych łez na najbliższy rok(dwa,trzy.....) wyczerpałam. Łez szczęścia oczywiście. Trudno mi uwierzyć w to co piszę. Znalazł/znaleźli się fundator/fundatorzy na zakup nowego wózku inwalidzkiego dla mnie. Jeszcze wszystko się kreuje/tworzy/ustala, ale On jest,wiem, rozmawiałam. On istnieje na prawdę !!!!!!!!!!! Światowa Fundacja Praw Człowieka zorganizowała (sama od siebie) zbiórkę na zakup auta. https://pomagam.pl/wozekdlajoanny/
Cóż ja mogę, powiedzieć??
Wiara w dobroć i w ludzkie serca została mi przywrócona. Tak się zastanawiałam ostatnio, że ja to taka prosta, szczera, ufna, naiwna istota jestem. Cudzego nie chcę i nie biorę, a swoim jak mogę to się podzielę. W swej naiwności, swoją miarą innych postrzegam. W bardzo wielu komentarzach mówiliście, że karma wraca i wróci do złodzieja. Nic mi po tym, że źle komuś będzie. Daje mi radość, że nie jest ze mnie taka suka i zła istota,skoro taki odzew, taki ogrom pomocy i wsparcia w moją stronę popłynął. Wszystkim Wam SZCZERZE, Z SERCA DZIĘKUJĘ. Na tę zbiórkę, to każda złotówka się liczy, PROSZĘ ! ! !
Tak jak w 2012 roku, żeście ratowali ............. skoro jestem tu z Wami,chyba ktoś ma plan...... ..... Wpłaty można też na OPP: Dolnośląska Fundacja Rozwoju Zdrowia 45 1240 1994 1111 0000 2495 6839 tytułem: YOANA
Można również bezpośrednio:
Joanna Bieber 56 1940 1076 4901 0859 0000 0000
Z przyjemnością rozliczę się z kochanym Urzędem Skarbowym
Przestałam już wierzyć, że się odnajdą sprzęty, ale zaczęłam wierzyć, że jeszcze przede mną jasne i świetlane chwile.
Teraz to chyba nie chichot losu .........???? prawda...????? Ściuchrało mnie w ostatnich dniach, nie ukrywam, ale dzięki Wam, dla Was się wygrzebię się, obiecuję.
Dzień Bry..... Ja jestem, żyję, póki co ja żyję, a co z moimi kochanymi pojazdami - tego niestety nie wiem. Trwają czynności operacyjne.......... Ja cały czas wierzę, że się odnajdą. Tiaaaa, wiem, nadzieja ostatnia umiera. Działo się dzisiaj, jakby u mnie wcześniej spokojnie było ;-) Wiarę w życie, w ludzi dzień ten i te poprzednie również przywróciły. https://panorama.tvp.pl/35257903/dramatyczny-apel-niepelnosprawnej
Nawet nie sądziłam, że możliwy jest taki odzew i wsparcie dziesiątków tysięcy dobrych aniołów i dusz. Dziękuję Wam wszystkim za wsparcie i za chęć pomocy. DZIĘKUJĘ. Ja wciąż mam nadzieję, że się odnajdą........ Zazwyczaj, jak już wielokrotnie mówiłam, nie żałuję niczego w mym życiu, a że się żałuje tego czego się nie zrobiło, a nie tego co się uczyniło, ja mam do siebie żal, że jak jechałam we wtorek i w czwartek do pracy to udało mi się tapicerki nie ubrudzić. Takie hobby i fetysz miewam czasami, że lubię się z rana wykąpać i wyprać w umywalce na stacji benzynowej. Jak już zabiegi rehabilitacyjne zaczęły działać i rehabilitanci zrobili mi dobrze palcyma swoimi (zupełnie jak mój fryzmaestro;-), to mi napięcie z lędźwiowego odcinka popuściło a sm się uwydatniło. Tudzież czułam jak robiłam ;-), inni też czuliby gdybym się nie wykąpała i nie oprała......... No i na co ja się tak starałam, teraz im by się może larwy wylęgały...........................
Już wiecie????? Najgorszy koszmar koszmarów się spełnił. Auto z wózkiem (z moją corvetką, forestem) w środku pod blokiem było wieczorem, a rano już go nie było.
No i to by było na tyle. Jakie są szanse?? Auschwitz , niektórzy też przeżyli....... W góry mięliśmy jechać, na pogrzeb Józka. Tak tak, mój brat przyszywany zasnął w Panu. Murphy się uaktywnił.
Z pomocą aniołów wózek zastępczy wypożyczyłam, nawet anioły dowieźli, ale po nocy martwy się okazał. Zakupy na święta e-Tesco dostarczy. Jeszcze nadzieję mam !!!!!!!!!!!!!!!!! Żeby chociaż wózka na "żyletki" nie pocięli, żeby oddali - moją wolność, niezależność, po prostu możliwość życia !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!😪😪 Jeszcze tak nie było żeby jakoś nie było. Jak to babcia gadali - Franca Jozefa przeżylim, Adolfa pochowalim, Stalinowi radę dalim, to teraz sobie nie poradzim??? Wszystkim ogromne dzięki za słowa wparcia, otuchy i udostępnianie na FB - może akurat? taki mały cud, gwiazdeczka na święta.....
Dzieeeeeń Dobry, No !!!!!!! Tak to można żyć !!!!!! Poproszę tak (temperaturowo :-) przez najbliższe 4 tygodnie. Czujem, że żyjem, dycha mi się wprost rewelacyjnie. Jakoś tak krew szybciej krąży w żylno-tętniczych przewodach. Nawet uczulenie na głupotę jakoś mniejsze ;-) taaaaa,w głowie się nie pomieściło i w rzyci też ciasno, może się wyskwierczało w słoneczka promieniach :-) Przypomnę Tym, którzy nie wiedzą, nie chcą pamiętać, pokłady asertywności mojej i każdego członka rodziny mej (dziecię, maużonek) są na tyle pojemne, iż doskonale sobie rodzimy z tym co robić mamy. Nikt nam mówić nie musi, do której biedronki po bułki chadzać mamy. Czy tej 5 km oddalonej od domku czy na ten przykład nawet i do Poznania, Łorsoł ;-) czy może i Tomaszowa Mazowiec kiego. JA (ona, on) decyduję/jemy !!!!! Moje dziecię wychowuję JA. Dumnam z pierworodnej mej nieziemsko ogromnie żem :-)
Tak ogólnie bez drastycznych, większych zmian u mnie. Tak samo szczęśliwa, kochana, kochająca. Równią pochyłą w dół niezmiennie do przodu. Niezmiennie chce mnie się żyć !!!!!!!! Pełną gębą życie żreć wciąż.
Jaka stara wtedy byłam i brzydka ;-)
Ps. Zawsze połykam ;-)
Fakt faktem, że jak mnie niemoc bezsilności najdzie, kaleką jestem wszak ;-) coraz trudniej mi z kolan się podnieść, te fenksowe skrzydła w tym popiele wyciuchrane, co raz cięższe widocznie.......;-)
Tak 3 roki temu było (główkę w prawo proszę skłonić;-)
A tak wczoraj, dziś nocą :-)
No i czemu ja się wciąż tak jarzę????;-)
Byłem tam, ale nie piłem.....;-) Ciekawe który za kierowcę był???;-)
Wszyscy to wszyscy - Bo takich dwóch jak nas trzech.........
Tak też bywa.....
W ten oto sposób mój urlop dobiegł końca. Nigdy więcej (urlopu).
Praca czyni wolną mnie, zdrowszą i w ogóle...............
jest de best :-D
Dziękuję wszystkim aniołom mym(Wasze skrzydła to dopiero są............
Bryyyyyy :-D Ależ pięknie na zewnętrzu. Cudnie. Chodzić w dalszym ciągu nie mogę, wózek -moja wolność ( tia to już było ;-) Kręgosłup, a raczej jego szczątki, nie pomagają mi w tym chodzeniu, ale wiecie- jak boli to żyje. No to żyję :-D Tak se rozmyślam nad tym światem i zachowaniem behawioralnym człowieka. Na ten przykład weźmy przypadkową, pierwszą z brzegu szkołę, co to jako elitarna jest postrzegana i za taką się uważa (o zgrozo) No i weźmy te nastolatki przychodzące na pierwszą lekcję po wypiciu wódki, tak, tak gorzały. Ten zapach wymieszany z super drogimi perfumami (co tatusiowie kupili córuniom), z alkoholem, tytoniem (bo jak się pije to trzeba zapalić) i ten głos nauczyciela co mówi, że jak jest jej słabo to mogła w domu zostać...... Dziewczyna co oskarżyła, rzuciła kalumnie, że została zgwałcona (doodbytniczo) i sobie testy ciążowe robiła (!!!!!!!!!!). Chłopcze niczemu niewinne o niczym do dnia dzisiejszego o niczym nie wie. WTF. Ona jako pokrzywdzona - inni bojący się odezwać. Echh, musiałam sobie w końcu ulżyć bo już za 3 dni to będzie wspomnienie koszmaru (ale ile można się nauczyć o chamstwie, obłudzie, dwulicowości, a wszystko w imię.... aż strach myśleć kto tam rządzi - nie bójmy się myśleć. No i te dziesiątki niczego nie podejrzewających młodych ludzi i absolutnie nie zdających sobie sprawy rodziców........... Jak się coś naprawdę takiego stanie co za bramą nie uda się upchnąć i pod dywan (puchaty) nie zamiotą, to będzie dopiero zgrzyt, płacz i lament. Nikt nikogo od myślenia nie zwolnił............. Że ja córki nie wówczas nie słuchałam. Cudna jest wiecie, po prostu cudna, o taka:
Dzieeeeń DObry :-D Tia to przecież, JA, wciąż ta sama Aśka. No dobra ciut starsza, ale mi z tym dobrze :-D Stęskniłam się za Wami. Mam nadzieję, że pamiętacie co mówiłam/pisałam - złe wiadomości rozchodzą się najszybciej. Czyli już wicie, że u mnie wsio OKI :-D :-D :-D Przecież nie będę Wam się smucić, że kiedyś było lepiej, na ten przykład tak: 1 albo tak 2. Cieszę się, że mam to co mam (i to też dzięki WAM mam :-) Życie jest takie piękne .......- tiaaaa, to też już niejodnokrotnie (uff ciężkie słowo Wam mówiłam). Oby tylko gorzej nie było - no ale równia pochyła w dół jest moją codziennością. I znów się będę powtarzać, że skoro jest jak jest, zżeram tyle ile się da - biorę tyle ile mi to kochane życie daje. OOOO !!!!!!!!!!!!!!!!!, właśnie tak:
Tu jeszcze w starym (nijakim wydaniu)
A propos byłam u mastera-fryz, jak zwykle bajer ;-)
Na razie nie pokaże (pokazywałam jak byłam mała, a teraz to się wstydzę ;-)
Jak ktooś mi czaśnie fotencję to może wrzucę ;-)
No dobra - żeby Was nie zemdliło, to powiem Wam (w sumie powtórzę) - mam uczulenie na głupotę ludzką, no brzydzę się kłamstwem.
Nie potrafię rozmawiać z ludźmi, którzy kłamią. Mnie mówią jedno, a innym drugie i to w tej samej kwestii.
Czasem jednak sytuacja zmusza mnie, żebym miała pewne okoliczności z takowymi ujami, uppssss ludźmi.
Niektórzy są tak biedni, że mają tylko pieniądze ..... :-(
A no i usłyszałam komplement chwilę temu:
-przecież wiesz, że ja (i me pierworodne) to samo zło
Bry...... Żyję. Tak samo kulawo i kalecznie, ale to już wiadomo. Do znudzenia mogem Wam powtarzać: jestem szczęśliwa. Tak samo mam uczulenie na głupotę ludzką i przerost ambicji nad treścią. Poniżej krótka fotorelacja ;-) i idem potem spać.
No, a skoro przy jeździe jesteśmy, to byłam, poszłam, za dwa tyźnie wyniki.
Mówiłam Wam, że do loga chodzę. W sensie, że do lekarza i to nie jednego ale ostatnio wszystko się kręci wokół tego od owoców morza(no krewetki, homary i inne skorupiaki ;-)
Wszyscy naokoło mówią mi, że będzie dobrze.
Przecież ja to wiem. Będzie dobrze, póki nie przestanie być dobrze ;-)
Przecież żyjemy póki nie umrzemy, a idąc dalej w rozumieniu tajników filozofii egzystencjonalnej(tutaj wręcz się cofając do meritum), rodzimy się po to aby umrzeć :-)
Tylko, że czas dany nam tu&teraz należy li tylko i wyłącznie do nas. Każden niech się rządzi ze swoim jak chce.
Z historii dnia dzisiejszego.
Głos: To gdzie Pani ma tego "kalmarka"
Głos mój:No w prawej, ale nie pamiętam godziny (czytaj położenia)
Głos: na trzeciej. (qrczaki normalnie bitwa o Anglię czy jak;-)
Głos mój: ale przepraszam w nocy czy po południu??? .........
Pogoda raczej do spacerów nie nastraja, ale z racji wiosny ten siąpiący zewsząd deszcz w ogóle mnie nie przeszkadzał.
Wracając zachciewajkę dostałam na gorącą hot chocolate drink, no że do picia.
A wiadomo, że miłe dla mego podniebienia są wszelkie do picia drinki ;-), to pojechałam sobie do sklepu osiedlowego (w pełni dla wózków przystosowanego, że na grubość lakieru, ale jest:-) po saszetki z proszkiem brązowym.
Pychota mówię Wam.
Gorące, lepkie, słodkie. Mniam,mniam :-D
Dzisiaj jeszcze po paszport pierworodnej, odebrać i do fryzmastera.
Jakie plany na weekend???
Zależy od pogody i siatki połączeń dostosowanych dla mnie na foreście.
Jak by nie było, zapewne będzie cudownie.
Bo wszak chodzi o stan umysłu.
Bajo, siemanko, bez odbioru (na razie) PS. Pamiętajcie, będą cycki będzie pompa :-)
Cześć, moi Wy (j)anieli :-) Uświadomiłam sobie ostatnio, że ja to mam szczęście. Za żywota z aniołami obcować. Ściskać się, witać, śmiać i rozmawiać. W pewnej percepcji (uff, jakie to trudne słowo ;-) myślałam, że to jedynie możliwe na 3, a może 7, poziomie absolutu ;-) No ale, że jest jak jest, czerpię niepohamowaną oraz w pełni nieposkromioną radość z tego jestestwa :-D Wiecie co, jesteście cudni i kochani. Mowa o Was, o tych z Was, którym się chce, którzy niezmiennie mnie onieśmielają (tak, tak - nawet mnie), tym co czynią, tym że są. Pokazujecie mi, że jestem dla Was ważna, że nie mogę powiedzieć, dość, bo, bo Wy jesteście.
Cudownie jest być z Wami, tak normalnie, ściskać dłoń na powitanie, całować się na pożegnanie......... Gdzie Wy do cholery te skrzydła chowacie ????? Wiem, wiem technika poszła przodu.......... Wciąż się temu nadziwić nie mogę, że tylu Was jest w pobliżu. Przecież na każdym kroku, życie nowe mi dajecie. No właśnie: JA ŻYJĘ ! ! ! W sumie nic więcej mogę już nie dodawać :-) Jest mi dobrze. No bo co mi więcej trzeba???? Zdrowia - może by i owszem, ale jest, jak jest - nie trza psuć. Pieniądze?? szczęścia nie dają. Miłości za nie nie kupię. No ale fakt radykalnie wszak życie ułatwiają. Reszta???? Zgarniam co mi los przynosi, wszystko ile się tylko da. No, a nade wszystko żyję. Dzięki Wam moi mili. Nawet Ci którzy mnie nie lubią, a tacy i są przecież po coś. Nic się nie dzieje bez przyczyny. Wszystko się dzieje ponieważ :-) i dla czegoś. Jakiś taki spokój mnie ogarnia (cholera może to już czas?????) Eeeee tam, przecież będę żyć póki nie umrę ;-) Nawet ten nowotwór na rozpoznaniu przestał mnie wzruszać. (Dobra, spoko, niezłośliwy póki co) - (mój wewnętrzny jad go neutralizuje) Irytuje mnie czasem ludzka głupota, ale co ona komu winna?????? Człek jak człek, jak mu tak dobrze, to niech i tak mu będzie. Ja tam wolę być szczęśliwa :-) Inni niech się denerwują i ryja drą ;-) jak tak chcą ......... :-P Po mnie jak na rasową kaczuchę przystało wszystko spływa (taką mam konstrukcję piórek :-) Taaaaa, no i zapomniałam co napisać Wam miałam. Żyjcie moi drodzy, bo nie każdy wszak ma to szczęście. Jedni za szybko gdzieś podążają, inni idą nie tam gdzie i kiedy powinni. Sami widzicie jakie mam (y) szczęście !!! Pamiętajcie, nikt od myślenia nas nie zwolnił ! ! ! Jak co roku pamiętajcie, jeśli chcecie i o mnie.
Bajo Wam Ps. Życie jest jak rajstopy - stopy weszły, a raj już nie :-D
Będę żyć, dopóki nie zemrem. Tanio skóry nie sprzedam. Dostałam numerek, taki już do końca. Badania i badania, i zobaczymy dokładnie co jest. No ale póki czas ...........
BRY..... Jak to u mnie, całościowo: kopnij we wrota od stodoły to siekiery się sypną. - innym nożyczki jedynie brzękają. Boje się. Wiem, wiem, tylko idiota by się nie bał. Taka u mnie kumulacja bingo rodzinna. Ech. W bonusie coraz to różniejsze rzeczy dostaję. Trzymajcie kciuki, żeby to tylko ogromne ślepia były, no bo strach ma zawsze wielki wytrzeszcz. Jutro idę tam gdzie ponad dziesięć lat temu kochaną osobę żegnałam. (póki co na kontrolę) Boję się. Bo finalnie nie wychodzi się stamtąd. Oddział śmierci - jedni z nadzieją - inni już po. Boję się. Nie zmienia to faktu, że do pracy pójdę z opuchniętymi oczętami. Buczę straszliwie i okropnie. Nawet mało pomaga, że swego nie biorą,no a dobra to ja raczej nie jestem, dobra zołza jedynie ;-) Dobra. Trzeba być twardym nie miętkim. Głowa do góry, broda i pierś do przodu, pośladki spiąć, byka za rogi i heja do przodu.
Elo melo, trzy, dwa, zero :-) No to jestem, jak zwykle, albo jeszcze ;-) Jak kto woli, do wyboru, do koloru. Wiossna idzie, dużymi krokami, nadchodzi. Fajnie, co nie?? Miałam Ci ja o czymś Wam napisać?? No to, żem szczęśliwa, to już się robi nudne ;-) AAAA, no tak, KOCHAM, kocham się i kocham życie (ale to w sumie też już od dawna wiecie) Taaaaa, jedni powiedzą, żem egoistka, drudzy, że mądra, ja że wiedźma, a przy okazji zołza. Tak ja o tym wiem, tak myślę i to moje. Każdy niech sobie o sobie mniema i duma co chce. Jak ktoś o mnie powie per niezdara - zazwyczaj odpowiem, ale jaka urocza :-) Nie będę dawać przykładu kaleki, bo to nie na miejscu ;-) No i idąc tym tropem przypominam, że ja Joanna jestem najmądrzejsza (zaraz po psie sołtysa - bez obrazy dla sołtysów;-) No i jeszcze jestem najpiękniejsza - wewnętrznie (a ten blask onieśmiela innych), no i najseksowniejsza też jestem :-) Tak od jakiegoś czasu (łoł to już lat kilka) o sobie najkochańszej myślę. Dziadziuś mi w kołysce czytał na dobranoc.
Tak se trzy po trzy gaworze. Bo wiecie co, będzie co ma być, co ma być to będzie. A jeszcze propos seksowności, jak mam śliczne zgrabne długie nóżęta, to je pokazuję - lubię moje nóżęta, a skoro już są to się czasem chwalę ;-) co z tego że już bez szpilek, ale zawsze. Podobnie jest z tym co wyżej, póki są, a są, je też lubię :-) no i póki są to się obnoszę :-) Tak mi tatuś, powtarzał wszak: głowa do góry, broda i pierś do przodu, pośladki spiąć, byka za rogi i heja do przodu. Ale to przecież już wszystko wiecie. Niezmiennie od lat się powtarzam. Jedni to nazywają starość, inni mądrością - każdy orze jak może ;-) każdego wolna wola :-) Nie ważne kto z kim śpi, byleby dzieci były zdrowe :-) Taaaaa, no i wciąż tak se pitu, pitu. Taka trochę nieogarnięta jestem. Stan ten zapewne jeszcze potrwa trochę. Przynajmniej póki się nie wyjaśni. Zawsze są dwa wyjścia - albo będzie źle albo jeszcze gorzej...... Pożyjemy, zobaczymy, jeśli przeżyjemy. Nie ma strachu, przecież rodzimy się po to żeby umrzeć.. Jedno jest pewne. Żyć chwilą wciąż będę, tylko że szybciej, na większej petardzie....... Ani knykcia nie oddam. Żreć będę to życie, już nie garściami, całymi łopatami ładować je będę, póki sił mi starczy ....(eeeeeee, swego diabli nie biorą) Pożyjemy, zobaczymy, bajo, baj, hej, siup. No i niezmiennie znów:
Tralala, wiosna idzie. Czujem to w każdej komórce mego organizmu.....nie bądźmy tacy zasadniczy, no coś tam czujem ;-) Wiosna coraz większymi krokami nadchodzi, trochę jeszcze trza poczekać, ale......... Spódniczki mi się chce i takich tam............ AAAAAAAAAAA mówiłam Wam, że jestem szczęśliwą, spełnioną kobietą, mamunią, żoneczką, no ta kochanką swego maużonka też :-) No i w sumie u mnie to wszystko, tak jak od lat :-)
Aaaaa, ostatnio okoliczność miałam dysputę prowadzić, że jako istota poważnie i nieuleczalnie chora. Jako żona poważnie i nieuleczalnie chorego męża (córka póki co niezdiagnozowana ;-) mam czelność być szczęśliwa ;-) i tym stanem rzeczy wqrzać innych? ;-) TAK, nie zamierzam ani o jotę się zmieniać, a swoją drogą - inni to mają problemy, co nie?? Nie na darmo taka kachucha ze mnie (od sposobu tuptania też). Dobrze, że nie kwoka. Bo czy żeście widzieli zmokłą kaczkę??? Taaaaa, po mnie to wszystko spływa!!!! Fakt jakiś czas musiałam ćwiczyć sposób układania piórek, ale życie ( z dużą pomocą napotkanych w nim człowieków) zweryfikowało kąt i perspektywę życiową.
Ech no co by tu Wam jeszcze ??? Ot życie. Rok mija właśnie teraz, jak o tym czasie życie nowe zostało mi dane. Życie nazwane przez producenta Forest 3. Każdego dnia zasypiam i budzę się dziękując aniołom za ten dar ..
ŻYCIE ! ! !
Tak rozmyślawszy jak to w mej biografii bywało: Jedno (no to życie) było przed chorobą. Drugie przed ropniami. Trzecie przed wózkiem. Ot taka w skrócie historia. Niezmiennie na pytanie, czy to z prasy, radia, telewizji, czy też kogokolwiek - czego najbardziej w tym wszystkim żałuję - niezmiennie odpowiadam tańca. Jakże ja lubowałam tanciować. Ech, to se ne wrati. Ale za to co się jeszcze może zdarzyć................... Ja naprawdę szczęśliwa jestem. Szczęśliwa matka - szczęśliwe dziecię. Szczęśliwa żona - szczęśliwy mąż. Szczęśliwa rodzina - spełniona Ona.
Proste !!!!! Takiej prościzny i Wam życzę (jeśli tylko chcecie - to bierzcie) Na koniec niezmiennie o tej porze, po jednym (serdecznie proszę ja Was :-)
Bry Wam :-) Jestem, moi mili, no a gdzież niby winnam być?? jak nie tu i teraz. Tak mam wciąż i bez końca, Inaczej rzecz ujmując: ŻYJĘ, ŻYJĘ. No to już wiecie, u mnie bez zmian. ŻYJĘ,kocham, ŻYJĘ, kochają mnie, ŻYJĘ. Tak wiem, powtarzam się,no i to też od lat. Skoro już żyję, bo udało mnie się przeżyć i mnie wyratowali, to inaczej na nie spoglądam. Nie ma co włosa na cztery dzielić.................. Jest jak jest, no i żeby gorzej nie było, a że wersja postępująca, to jest, jak po równi pochyłej w dół, ale jest. Jeszcze nigdy tak nie było, żeby gorzej nie było ....;-) Nie lubię pisać,o chorobie, więcej bym pisała, o tym czego nie mogę, niż to co mogę.] Choć nie ma jeszcze tragedii zupełnej, a że nie ma lekarstwa, to jest jak jest................ Zawsze mogę się położyć, narzekać i biadolić, tyle że co to da....... Ostatnio w mej głoweńce dwie myśli się pojawiają:
co by było jak bym nie pracowała - ujnia by była, wegetacja na socjalu Państwa polskiego - nie wiem czy psychicznie bym radę dała wegetować.
co by było jakby lekarstwo na dziada (SM) znaleźli/udostępnili- noooo, to byłby czad !!!!! - na samą myśl mnie się w głowie kręci i ustać na nogach nie mogę ;-)
Nie dramatyzując,są chwile kiedy czuję się prawie jak zdrowa:
a) kiedy prowadzę auto, z automatyczną skrzynią biegów,jeszcze zdrowsza się czuję jak ma tempomat, najlepiej aktywny....
b) kiedy prowadzę kiedy foresta3 i się nie męczę..............
Znów się powtórzę, kluczem do mojego sukcesu, jest brak zmęczenia.
Ćwieczenia, rehabilitacja - tak aby się nie zmęczyć i wszystkojest git, no bo jeszcze tak nie było, aby jakoś nie było.......:-)
Wiecie co? jeden z portali społecznościowych (ciekawe jaki? :-)
przypomniał mi jak drzewiej bywało:
Jeszcze na starym blogu pisałam, tuż po tych ropniach byłam (te fotki na górze z pamiętnego, ponad trzymiesięcznego pobytu w moim międzyleskim spa, gdzie swego rodzaju geniusze, będący przy okazji człowiekami - Asieńkę uratowali (opisy na tymże starym blogu ;-)
Tak to Asi facebook przypomniał,jakie to ma szczęście w życiu, że ma to życie i że może mym niektórym aniołom rękę ściskać na powitanie, rozmawiać, śmiać się, chodzić na sanki, do kina, na basen, na piwo...........
Tak moi mili, aniołowie są wśród nas, tacy zwykli, w dresach, koszulach, sukienkach, marynarkach.........
Tia, już zamiast cześć i dzień dobry zwykłam mawiać im zwykłe, kryjące w sobie dziękuję za życie.
Tak jak każdemu z Was, bo istnieję dzięki Wam.
Jak co roku, ponawiam swoją prośbę o Wasz 1% procent dla mnie.
Jeśli możecie i chcecie ułatwić mi moje ukochane życie.
Mam tyle marzeń, w tyle chciałabym miejsc pojechać, tyle rzeczy zobaczyć, tyle czasów doczekać,na ślubie córki zatańczyć (może im się uda coś znaleźć do tego czasu........)
Cieszę się, że co roku piszę to samo.
Niefajnie mi jest, że pomimo, iż pracuję wciąż proszę o pomoc w finansowaniu leków, rehabilitacji, leczenia, badań (SM to swoiste chorobowe preludium medyczne :-( ;-)
Kilka lat temu chciałam, żeby ktoś to zaśpiewał w poniższy rytm:
Możemy się zabawić ( oj Wy tylko o jednym ;-) tia głodnemu chleb na myśli;-) w takie małe karaoke:
Jak co roku w Chałupach, gdy zaczyna się
upał
Jak co roku już w styczniu, zaczyna się szał
słychać
wielki szum
robię wielki szum
Można spotkać golasa jak na plaży w
Mombasa
1 procent podatku
każdy może dać
golców
cały tłum
„kalek” cały tłum
Znów się będą rozbierać Miss-Natura
wybierać,
Każdy tutaj w
potrzebie, a Ty jak anioł w niebie
przez
wieś przebiegł dreszcz
Komu go przekarzesz dziś
W krzakach siedzą tekstylni gryzą palce
bezsilni,
KRS dla mnie
prosty, 5 zer , 50135
zaklinają
deszcz
Yoana dopisz też
Chałupy welcome to,
Na leki zbieram tu
Bahama Mama luz
Leczenie moje też
Afryka dzika dawno odkryta,
By żyło mi się
trochę lżej
Chałupy welcome to
Na leki zbieram tu
Chałupy welcome to,
Leczenie moje też
sun of Jamaica blues
Po prostu ja chcę
żyć
Polish Barbados i Galapagos
5 zer , 50135 i YOANA
Chałupy welcome to
Na leki zbieram tu
No to w skrócie tak właśnie umnie.
Z innej bajki, miałam ostatnio przedziwne zdarzenie. W sumie nie ja, ktoś inny. Taki przypadek, że niezależnie co inni opowiadają o pewnej zaistniałej sytuacji, to pewnej osobie przypadkiem (nie ma życiu przypadków, wszystko w życiu dzieje się po coś) no i temu komuś włączyło się w telefonie nagrywanie i całość zdarzenia nagrało, a inni opowiadają, bo sobie sprawy nie zdają, że to się nagrało. Jak ciężko powagę zachować ;-) ;-) ;-) jak się słucha tego i na tych ludzi patrzy. No ale gdyby się nie nagrało, to by jeszcze człowiek uwierzył ...........
Ale spoko usunęłam....................
Pamiętajcie moi mili
Jak możecie i zachcecie to pomóżcie, a razem czynicie cuda......
No i oby tak jak najdłużej, a tfu,niech wymyślą w końcu magiczną tabletkę.
Rany ale byłby jazz, chociaż tak połowę by cofnęło..........
Nikt ani nic marzyć nie zabroni.
Tatuś mówił, że marzeń i wspomnień nie zabierze mi nikt.......