niedziela, 7 grudnia 2014

bez zmian - dzieje się

Ano, nie było mnie kawałek czasu, ale przecież ja wciąż byłam i jestem :-)

Mnie tam w domu zawsze powtarzali, że najlepsza wiadomość, to brak wiadomości, a te co się najszybciej rozchodzą to są te najgorsze.
Żebym ja zawsze tak starszych słuchała ;-)
Ja widocznie, hobbistycznie, w popiele lubię grzebać ;-)

 

Aczkolwiek bardzo realnie zdaję sobie sprawę, z nieuchronności końca wszystkiego, ale w mej percepcji sie nie mieści (NIE OGARNIAM MOMENTU)  że przyjdzie moment, iż nie wstanę. Jak to ?? Ja?? o nie, co to to nie!! Przykre ale prawdziwe moi mili Państwo. Zawsze przychodzi kres.
Ale każdy dobry horror, kończy się tak, że jednak zapowiada ciągłość ;-)

Najbardziej, na pierwszy rzut oka, to podobny mam kolor włosów :-D

Od razu zaznaczę, że podobieństwa można się doszukiwać do igrzysk śmierci...

AAAA właśnie, moi drodzy, w tym czasie kiedy byłam, ale mnie nie było ;-) byłam (z rodzinką i nie tylko ;-)  na enemefie 
Takie oto trzy wrażenia:
wysiedziałam
nie zasnęłam
fajne doznania.

Czego się dla dziecięcia nie uczyni !!!!!!

Tak poza tym  istna normalka.

Po raz kolejny się przekonałam, o prawdziwości maksymy DURA LEX SED LEX , a łowcy spadków żyją w najbliższej rodzinie i jakieś cztery bloki dalej ;-).
Do mycia tyłka starej ciotki  najlepiej wystawić biedną, prostą kuzynkę, ale do przekazania zasłużonego jej mieszkania, to to już nie. ECHHH szkoda gadać, całe szczęście,że  to ta prosta ciotka będzie spać spokojnie. Jak ktoś chce tak żyć i tak umierać (na krzywdzie słabszych żerując, udając, że mnie na ulicy rodziny nie poznaje, to już jej sprawa. Ja tam ze spaniem problemów nie mam :-)

Tak na serio to cały czas bym spała.
Nawet popołudniowe tricoloro latte nie pomaga.
Coraz słabsza jestem. Chudnę jakoś na potęgę, waga przekroczyła trzeci poziom zagrożenia - uciekła adolfowi przez ruszta. Tarczyca ponoć w normie.
Coraz mi ciężej nogami przebierać,
 i inne takie tam, nie będę truła tutaj o tym Wam.
Ale może być gorzej, tak??
No cóż takie życie, taki lajf. Jedni chorują na grypę, inni na cukrzycę, albo na raka, a ja  na stwardnienie rozsiane (między innymi ;-)
Nie ma  się co rozczulać. Moje łzy w niczym nikomu nie pomogą, a na pewno nie mnie ;-)
Co wcale nie oznacza, że czasami nie płaczę, już tak z bezsilności, tak dla zdrowotności.
Grunt żeby do przodu, zęby zacisnąć, cycki wypiąć, byka za rogi i heja do przodu, przecież tyle fajnego jeszcze  przed nami.

Wszak ktoś czuwa. Bo anioły są wśród nas tu na ziemi.
Kiedy już wydaje się być tak beznadziejnie (bo to nie ma kasiorry, bo to w jakieś doły się wpada, bo to nie  widzi się możliwości) ciach bach telefon i wszystko się zmienia o 180 stopni.
No i _uj, że chodzić nie mogę, ale usteczka i oczęta śliczne mam :-)
Przecież na kimś trzeba się uczyć i trenować, a ja dla dobra nauki wszystko,a że trochę boli, oj tam nie przesadzajcie.....
No, a w te mikołajki za Mikołaja pani opiekunka społeczna zadzwoniła :-) Jakieś się fundusze pod koniec roku znalazły i do następnej rencinki dotrwamy :-D
A mówiłam, a mówiłam nigdy nie wiadomo "czy za rogiem nie stoją Anioł z Bogiem"


Oczywiście do szewskiej doprowadzam moich w domu , bo ja wszystko sama. Na krzesło po coś tam, ja sama, i takie tam, no bo przecież jak mi przyjdzie samej, jak Jurka nie będzie w domu, a Laurka w szkole, a nie daj Bóg ta padaczka, to co ?? to będę sprawdzać szybkość reakcji uckiego pogotowia i/vs mojej trzeźwości umysłu .
W łódzkiej karetce pogotowia pacjent odzyskuje przytomność: 
- Gdzie ja jestem? 
- W karetce. 
- A gdzie jedziemy? 
- Do zakładu pogrzebowego. 
- Ale ja jeszcze nie umarłem! 
- A my jeszcze nie dojechaliśmy.

Nie mogłam się powstrzymać ;-) no co za prawdę się obrazicie ??? 
Ja się w Warszawie leczę .

Dobra kończę i idę się do lulania szykować

Bo tak generalnie u mnie bez zmian:szczęśliwa, spełniona, kochana, kochająca 
:-D







Brak komentarzy :