sobota, 14 stycznia 2017

Takietam

Bry Wam :-)

Jestem, moi mili, no a gdzież niby winnam być?? jak nie tu i teraz.

Tak mam wciąż i bez końca, Inaczej rzecz ujmując: ŻYJĘ, ŻYJĘ.

No to już wiecie, u mnie bez zmian.

ŻYJĘ,kocham, ŻYJĘ, kochają mnieŻYJĘ.

Tak wiem, powtarzam się,no i to też od lat.
Skoro już żyję, bo udało mnie się przeżyć i mnie wyratowali, to inaczej na nie spoglądam.
Nie ma co włosa na cztery dzielić..................
Jest jak jest, no i żeby gorzej nie było, a że wersja postępująca, to jest, jak po równi pochyłej w dół, ale jest.

Jeszcze nigdy tak nie było, żeby gorzej nie było ....;-)

Nie lubię pisać,o chorobie, więcej bym pisała, o tym czego nie mogę, niż to co mogę.]
Choć nie ma jeszcze tragedii zupełnej, a że nie ma lekarstwa, to jest jak jest................
Zawsze mogę się położyć, narzekać i biadolić, tyle że co to da.......

Ostatnio w mej głoweńce dwie myśli się pojawiają:

  1. co by było jak bym nie pracowała - ujnia by była, wegetacja na socjalu Państwa  polskiego - nie wiem czy psychicznie bym radę dała wegetować.
  2. co by było jakby lekarstwo na dziada (SM) znaleźli/udostępnili- noooo, to byłby czad !!!!! - na samą myśl mnie się w głowie kręci i ustać  na nogach nie mogę ;-)
Nie dramatyzując,są chwile kiedy czuję się prawie jak zdrowa:
a) kiedy prowadzę auto, z automatyczną skrzynią biegów,jeszcze zdrowsza się czuję jak ma tempomat, najlepiej aktywny....
b) kiedy prowadzę kiedy foresta3 i się nie męczę..............

Znów się powtórzę, kluczem do mojego sukcesu, jest brak zmęczenia.
Ćwieczenia, rehabilitacja - tak aby się nie zmęczyć i wszystkojest git, no bo jeszcze tak nie było, aby jakoś nie było.......:-)

Wiecie co? jeden z portali społecznościowych (ciekawe jaki? :-)
przypomniał mi jak drzewiej bywało:




Jeszcze na starym blogu pisałam, tuż po tych ropniach byłam (te  fotki na górze z pamiętnego, ponad trzymiesięcznego pobytu w moim międzyleskim spa, gdzie swego rodzaju geniusze, będący przy okazji człowiekami - Asieńkę uratowali (opisy na tymże starym blogu ;-)

Tak to Asi facebook przypomniał,jakie to ma szczęście w życiu, że ma to życie i że może mym niektórym aniołom rękę ściskać na powitanie, rozmawiać, śmiać się, chodzić na sanki, do kina, na basen, na piwo...........

Tak moi mili, aniołowie są wśród nas, tacy zwykli, w dresach, koszulach, sukienkach, marynarkach.........
Tacy zwykli, wielcy, kochani, anielscy.............


Tia, już zamiast cześć i dzień dobry zwykłam mawiać im zwykłe, kryjące w sobie dziękuję za życie.
Tak jak każdemu z Was, bo istnieję dzięki Wam.

Jak co roku, ponawiam swoją prośbę o Wasz 1% procent dla mnie.
Jeśli możecie i chcecie ułatwić mi moje ukochane życie.

Mam tyle marzeń, w tyle chciałabym miejsc pojechać, tyle rzeczy zobaczyć, tyle czasów doczekać,na ślubie córki zatańczyć (może im się uda coś znaleźć do tego czasu........)

Cieszę się, że co roku piszę to samo.
Niefajnie mi jest, że pomimo, iż pracuję wciąż proszę o pomoc w finansowaniu leków, rehabilitacji, leczenia, badań (SM to swoiste chorobowe preludium medyczne :-( ;-)

Kilka lat temu chciałam, żeby ktoś to zaśpiewał w poniższy rytm:
 

Możemy się zabawić ( oj Wy tylko o jednym ;-) tia głodnemu chleb na myśli;-) w takie małe karaoke:

Jak co roku w Chałupach, gdy zaczyna się upał

Jak co roku już w styczniu, zaczyna się szał



słychać wielki szum
robię wielki szum

Można spotkać golasa jak na plaży w Mombasa
1 procent podatku każdy może dać

golców cały tłum
„kalek” cały tłum


Znów się będą rozbierać Miss-Natura wybierać,

Każdy tutaj w potrzebie, a Ty  jak anioł w niebie


przez wieś przebiegł dreszcz

Komu go przekarzesz dziś


W krzakach siedzą tekstylni gryzą palce bezsilni,

KRS dla mnie prosty,  5 zer , 50135


zaklinają deszcz

Yoana dopisz też



Chałupy welcome to,

Na leki zbieram tu


 Bahama Mama luz

Leczenie moje  też


Afryka dzika dawno odkryta,

By żyło mi się trochę lżej


 Chałupy welcome to

Na leki zbieram tu


Chałupy welcome to,

Leczenie moje też


 sun of Jamaica blues

Po prostu ja chcę żyć


Polish Barbados i Galapagos

5 zer , 50135 i YOANA


Chałupy welcome to

Na leki zbieram tu


No to w skrócie tak właśnie umnie.

Z innej bajki, miałam ostatnio przedziwne zdarzenie.  W sumie nie ja, ktoś inny. Taki przypadek, że niezależnie co inni opowiadają o pewnej zaistniałej sytuacji, to pewnej osobie przypadkiem (nie ma życiu przypadków, wszystko w życiu dzieje się po coś) no i temu komuś włączyło się w telefonie nagrywanie i całość zdarzenia nagrało, a inni opowiadają, bo sobie sprawy nie zdają, że  to się nagrało. Jak ciężko powagę zachować ;-) ;-) ;-) jak się słucha tego i na tych ludzi patrzy. No ale gdyby się nie nagrało, to by jeszcze człowiek uwierzył ...........
Ale spoko usunęłam....................


Pamiętajcie moi mili 



Jak możecie i zachcecie to pomóżcie, a razem czynicie cuda......


No i oby tak jak najdłużej,  a tfu,niech wymyślą w końcu magiczną tabletkę.

Rany ale byłby jazz, chociaż tak połowę by cofnęło..........

Nikt  ani nic marzyć nie zabroni.
Tatuś mówił, że marzeń i wspomnień nie zabierze mi nikt.......







Brak komentarzy :