piątek, 6 listopada 2020

ULANIE

 Hey, hey helloł (tak po polskiemu, z ły na końcu ;-)


Dawno nie pisałam, ale w końcu  mnie się ulało. Jakieś pół litra krwi na klatce, mej własnej. W sensie i klatce schodowej  i krwi mojej. Schodziłam ze schodów, z tego mojego trzeciego piętra i na przedostatnim schodku coś poszło nie tak. Nagle szast, nagle prast no i łup, przekoziołkowałam, leżę na plecach, wcześniej zahaczyłam skronią w okularach o podłoże i te okulary uratowały facjatkę moją. oprawki się wyprostowało, szkło porysowane. Dobrze, że to te robocze okularki, plastikowe poszły by w drobny maczek.

Na zdjęciach wygląda lepiej niż w rzeczywistości, tym bardziej że to już po wstępnych ablucjach.


No ale Asia na czterech się jakoś usadowiła i...., wstała. Kule wzięła i do samochodu doszła a na klatce schodowej zostawiła widok jak po uboju rytualnym. Potem z powrotem  na swoje trzecie piętro weszła.  Czuję lekkie oszołomienie, typowe po wstrząśnieniu galaretowatej zawartości mózgoczaszki.

 Solpadeina rulez :-D

Ciecze i ciecze, głębokie jest. Mamy taką sytuację, że w szpitalu grasują różne covidy, sarsy i inne dziadygi, to siedzę w domu.

Jakby to tak tydzień temu się stało to na halloween  stylówka gotowa by była :-) no i  do tego ***** ***

Fakt, tęsknię za szpitalem, za moim SPA. Za normalnymi czasami. Za tym jedzeniem szpitalnym. Za mało aby się najeść, za dużo żeby umrzeć. Ale, ale. Na Międzylesie złego słowa nie powiem. Tęsknię żeby sprawdzić czy sterydy na mnie podziałają, tęsknie żeby te cztery operacje u mnie wykonać. No i tak tęsknię, i czekam. 

Po tym roku to jestem aniołem, cudownym kwiatem lotosu, cierpliwości i pokory. Samodoskonalenie trwa :-D

No i tak dziś właśnie mnie się ulało. No i ten zeszłoroczny wypadek. Sprawa karna na Słowacji się wciąż toczy. No  bo wziął i zajechał nam drogę traktorem. 10 cm od śmierci. 






No ale żyję :-D :-D :-D - materiał telewizyjny

Na decyzję w sprawie nowego  wózka inwalidzkiego nowy czekam z aktywnego samorządu. Się doczekam w końcu (chyba). Chyba, że nie uda mi się doczekać, bo takie mamy procedury w PL. To akurat w majestacie uchwalonego wcześniej prawa.

No ale żyję, lekko nie jest, ale kto jak nie ja ?  !!!!!!

Do bólu kręgosłupa doszedł ból bioder. Typowa sytuacja jak się kuśtyka bez kul po mieszkaniu (bo mieszkanie małe) no i nie ma się swojego super, hiper wózka. Takiego uszytego na miarę, żebym mogła się w końcu ustabilizować....

Pierworodne od ponad roku mogło być sierotą, a tak rodziciele jak mogą to pomagają. 

Do Krakowa zawieźlimy, bo na  UJot się do dostało i studiuje, zdalnie bo zdalnie ale zawsze.

Mogłabym tak długo jeszcze, ale najbliżsi moi wiedzą co i jak u nas.

Dziękuję wszystkim, którzy są blisko nas. Wszystkim, którzy pomagają kalece egzystować. Kalece, która uważa, że żyje normalnie, tylko trochę inaczej ;-)                                               Dziękuję za te obiadki, za lekarstwa, za posprzątanie, za zakupy, no za wszystko DZIĘKUJĘ. Bez  Was to palcem bym nie trafiła.......

Prowadzę samochód, pracuję, sama się umyję, sama zjem. No to nie jest źle prawda ? :-)

Fakt jest faktem, zmęczona jestem, nie ma co owijać w żadne tekstylia.

Wiecie? Tęskniłam za Wami  <3

Kończę bo w główce mnie się kołuje.

Co ma być to będzie :-) Jeszcze będzie pięknie, jeszcze będzie wspaniale.


Bajo baj

Brak komentarzy :