Ogólnie wprowadziłam się w stan pewnego rodzaju hibernacji, szkoda tylko, że uczuć jeszcze odciąć nie potrafię.
Ci co mnie znają, śledzą, czytają wiedzą, że pozostawienie Aśki w domu to jej powolne wykańczanie. Tradycyjnie sprawa rozbija się (nie, nie o flaszkę :-P) o wózek, a w sensie brak wózka inw. el. Koniec kropka. Wyżej wafla nie podskoczę.
Pamiętać musicie, że między troską a dyskryminacją jest bardzo cienka warstwa. To oczywiście moim kaleczym zdaniem kaleki.
Wstawie Wam linka do krótkiego artykułu. Zbieżność imion oraz nazwisk w zupełności nieprzypadkowa :-)
W nawiązaniu rozmawiajcie, słuchajcie swej dziatwy.......
PA
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz