sobota, 31 maja 2014

i rym cym cym i tra la la ......

To chyba nałóg jednak jest ;-)
Jakieś takie wciągające, czasami bynajmniej ;-)
A  no bo ja tak o pisaniu na blodku :-P
Chyba normalnie jakąś wenę łapię ;-)
Tak sobie kombinuję, że to może przez pedały.
Oj Wy to jesteście ...;-) oj no, że przez rower.
Bo niebywałą ciekawostką biologiczną, w sensie neuro, no taka zagwozdka neurologiczna.
Chodzić mnie trudno, pionu nie łapię, ludzie z boku (bez urazy, jeśli ktoś się poczuł dotknięty) obserwując, myślą, żem fazę złapałam;-) A to tylko moja normalność jest :-D
No i wiecie co, jest taki moment, jest taka chwila, taki czas, kiedy czuję się wolną, wolną od ułomności wszelakiej, kiedy wiatr me włosy targa  i na rowerze jadę.
Coś niesamowitego. To nic, że trza mi pomóc wsiąść nań i zeń zejść, ale jak jadę......
z pedałami się mój mózg dogadać potrafi. Więc upajam się chwilami wolności.
Póki jeszcze mogę. Coś pięknego :-D
Doktórka mi  to wyjaśniła, że to w sumie rower mnie prowadzi, a mnie się tylko wydaje, że to ja jego ;-) Potęga naszego umysłu jest widać wielka :-D
No a że za 2 tyźnie na te operację się udaję i nie wiadomo jak będzie, planuję się obudzić po narkozie, ale bo ja to wiem jak będzie ;-) Wiśta wio łatwo powiedzieć, że niby dziecinne migdałki, he he he, u mnie nie ma dziecinady :-P
 Bo ja taka na serio, nie? ;-)

Szerokości wszystkim

Ps. jutro chyba też będę jeździć więc uważajcie na ścieżkach rowerowych ;-)





2 komentarze :

Anonimowy pisze...

Miłej jazdy na rowerze i szczęścia podczas operacji ... trzymać będę kciuki :)

Na przekór i pod prąd - Joanna Bieber - Blog - pisze...

Podziękować, podziękować.... :)