niedziela, 1 czerwca 2014

szmery, bajery, pompki i rowery......


Byłam, wróciłam, nikogo nie rozjechałam ;-) szczęśliwa jestem jak małe dziecko po przewinięciu w suchej pieluszce :-D
Najgorsze co dla mnie jest w takiej przejażdżce to te światła i zatrzymywanie i schodzenie, i ruszanie znowu, no ale nikt nie mówił, że będzie łatwo. Jest po prostu cudnie.
Już przestałam się zastanawiać, czemu  z jazdą na rowerze sobie radzę, a iść niejednokrotnie nie mogę, ot po prostu jadę...i tyle ;-)

Byliśmy dziś u znajomego, tak sobie pogaworzylismy, pośmialiśmy i takie tam bzdety. Ogólnie miło i fajnie spędzony czas. Lajtowo, spokojnie ...  :-)
Wczoraj  zaś byliśmy u znajomej, tak sobie pogaworzylismy, pośmialiśmy i takie tam bzdety. Ogólnie miło i fajnie spędzony czas. Lajtowo, spokojnie ...  :-)
Nic w sumie w tym wszystkim dziwnego, oprócz tego, że to małżeństwo jest. Niby się rozwodzą, ale chyba tak żeby się nie rozwieść. Mieszkają osobno (jakieś 800 m od siebie), ona mówi, że są w separacji, ale żadnych ruchów prawnych nie czyni, on wrzucił na luz (powiedzmy) i czeka co ona uczyni. Ona żyje na poziomie szesnastoletniej podlotki, wciąż goni króliczka, różne teorie spisku tworzy, czy on może ja pokocha i czy aby z nią być będzie, ale czy ona na pewno chce (nie, nie mąż ten trzeci ;-)
Mówię Wam cyrk na kółkach.
Ale co się pośmialim to nasze.

Jedno co mnie na serio przeraża, no może dwie rzeczy: ona pali, czasem jeden papieros od drugiego odpala i nie używa popielniczek, tylko ma taki litrowy słoik. Pełny tych niedopałków.
Po prostu szok!!!!! Na stole jakieś kwiatki, kawa, herbata i ten litrowy słoik z kiepami. Mówię Wam obrzydlistwo!!! Bleeeeeee
Drugie to, to że kobiecie po pięćdziesiątce, może tak odbić, żeby do wróżek wydzwaniać godzinami. Ja tam bym miała na co te kasę wydać ;-) u niej to w tysiące idzie miesięcznie.............
Bo tak to jest widać, że wszystko ma swój czas i miejsce. Widocznie jak się za młodu nie wyszalało odpowiednio i nie przeżyło tych flirtów młodzieńczych, tego uwodzenia, to tak jest, że organizm się domaga swojego ;-) i takie tam;-)
Ale najgorszy jednak to ten słoik pełen petów.......

Dobrze, że ja sobie w życiu nie żałowałam i po trzydziestce się ustatkowałam (widać ostatnim rzutem na taśmę zdążyłam :-)
i jaka to szczęśliwa istota ze mnie :D
Przecie ciągle Wam powtarzam, że szczęśliwa i spełniona ze mnie kobieta, kochanka, matka, żona, (uszeregujcie se jak chcecie;-)
A że chora na cosik wrednego, no to co ja Wam powiem. To, to że chyba gdyby nie te choróbska to bym nie była taka mądra, bom ja najmądrzejsze w całej wsi ;-)
I bym się zżymała na rzeczy mało ważne, a tak to wiem co mam i znam wartość tego co mam, a przede wszystkim wiem czego chcę.
Tym bardziej, że chora (nieuleczalnie i  że mi coraz gorzej) tym bardziej chcę!!!
Chcę żyć, chcę kochać (się też ;-) podróżować, skakać, latać, jeździć rowerem, spacerować, nie zsikiwać się tak często, lepiej chodzić bym chciała (ale jakoś chodzę więc nie róbmy tragedii), równe piękne zęby bym chciała i wszystkie (ale nie można mieć w życiu wszystkiego).....
Oj ja bym tak długo mogła tu wyliczać.
Czymże było by życie bez marzeń?
Czymże było by  życie z wiecznym narzekaniem?
Cieszę się z tego co mam, doceniam to co mam!!!
Chcę wciąż więcej i więcej od życia.
Pragnę życia wciąż i wciąż !!!!


Szerokości moi mili


2 komentarze :

Moje s.m. pisze...

Dokładnie tak samo zawsze mówię-każdy wiek ma swoje prawa. Młodość jest od głupot.Ja je robiłam i żal mi dupy nie ściska, wyszalałam się.

Na przekór i pod prąd - Joanna Bieber - Blog - pisze...

:-D