niedziela, 11 maja 2014

i co najpierw ...???

Cześć

Zła jestem. Generalnie to nawet i wściekła, No i niby  o co? (A o gówno q..) no generalnie to bez sensu. Bo nie mam na to wpływu żadnego. A im bardziej się wściekam, tym i tak będzie gorzej, bez sensu.
Uffff.
Się wzięłam naszykowałam. Do kościoła iść chciałam. Ale jak się naszykowałam, musiałam usiąść i odpocząć. Odpoczęłam. Nawet na dół zlazłam, na tych trzęsących się chybotliwych kulosach.
Zlazłam z tego trzeciego piętra i ledwie wlazłam z powrotem.
No i ogarnęła mnie wściekłość na mą niemoc.
No i po co się ciskać, wściekać, jak i tak nic nie można na to poradzić. Ani ja, ani nikt inny.
Ale nie buczyłam, ani jedna łezka nie poleciała na wierzch. Stłumiłam w zarodku :-P Nie będę francy (że niby w sensie choróbska) satysfakcji dawała.....
I do mamy na cmentarz jechać tez chciałam, dziś by urodziny kolejne miała.
Ale wczoraj do Jurka mamy na cmentarz dałam radę  pojechać i to transportem miejskim aglomeracyjn-okazyjnym ;-) Ona jutro by miała urodziny.
Takie to my sieroty jedne.
Nie ma co gdybać co by było gdyby......

Jak mała byłam to się mówiło, gdyby babcia miała wąsy to by była dziadkiem, a teraz to już jest na świecie, że jak baba ma brodę to i Eurowizję wygrywa.
Świat się kończy cy co, a tak naprawdę co mnie to.

Jesteśmy ogólnie mało tolerancyjnym narodem, mało empatycznym.
Jak już człek chory, niepełnosprawny, to wg. co poniektórych nic mu się nie należy.
Po co fryzjer, po co ładnie się ubrać, po co ładnie wyglądać.
No bo tak. Jechaliśmy w piątek wieczór na małą uroczystość rodzinną. Każdy z nas się ładnie  wyrychtował.
Ja w sukieneczce, no krótkiej, ale nie najkrótszej, a niby kiedy będę je nosić (tak naprawdę to mnie spalić mają więc w tej trumnie se nie poleżę ;-) a Laura mi gada, że jakaś starsza pani się z politowaniem graniczącym z niesmakiem na mnie ze zgrozą paczała w tramwaju, że niby ja już mając laskę i pokracznie nogi stawiając nie powinnam się ludzkości pokazywać.
A WŁAŚNIE, ŻE NIE
Wszelakiego typu ułomne ludzie, pokraki, kaleki powinny się pokazywać, a nie zamykać w czterech ścianach i kocem nogi przykrywać.
Proszę się szykować, malować, pindrzyć i wychodzić.
Mnie tam ludzie mawiają, że nic nie widać (jak siedzę ;-) no ewentualnie stoję (wparta na ramieniu maużonka mego). I tak ma być, nie będę krwią na czole tatuować.
Jeno ludzi uświadamiać z czym to się je paskudztwo - KLIK
A bo to ja z innej gliny ulepiona, że niby palcem robiona, mnie się nie należy???
Skoro i tak mam przechlapane, to takich drobiazgów się nie wyrzeknę.

Miało być krótko, a wyszło jak zwykle ;-)

We wtorek do stolicy, w sensie na konsultacje laryngologiczne, a może i też naurologiczne.
Jak będzie mus to i stopem pojedziemy.
No ba jako, jak nie jak tak

Ps. Wpadłam w szał paznokci malowania, to ide se je na różne sposoby zdobić, ale chyba najpierw ciasto. Oj sama nie wiem ;-)

PA PA











Brak komentarzy :