To postępuje........ swoim życiem istnieje........
Ciasta nie dałam już rady zrobić.
Zrobię im kompot wiśniowy, a niech mają ;-)
Ale siedzieć daję radę i wiele innych rzeczy jednak też daję radę.
Na pagony jeszcze też dam radę, ale gówna w rurze utrzymać już (od dawna) nie daję rady.....
Dobrze jest nie trza psuć.
Zdrowsza się czuje na wózku niż niby w pozycji pionowej girunie przestawiając.
Byliśma na rynku, paprykę zooczyłam - o widzisz - to nasz obiad - leczo znaczy się.
Ogórki dokupił i na grilla sztukę.
Pokroił, umył, wytrybował, ino ja tylko doprawiłam i nastąpił szlus wszystkiego aktywnego dzisiaj.
Ni no, nie tragizujcie.
Wózek mam - wolność, niezależność, kolejne dane życie mi posiadam (ale tornada jeszcze chcem ;-)
Nie zmarnuję wszystkiego tego przecie.
Żyć mi się chce ! ! ! ! !
No to wpieprzam je, ile tylko daję radę i wciąż jeszcze chcę, wciąż mało mi...........
No tak bez zmian u mnie, kochają mnie, kocham i ja, szczęśliwa żem, głodno życia mi.............
Grzeszyłabym jak bym (a można jeszcze bardziej ;-) jak bym słowem narzekającym gębunie mą skalała.......
Ps. wczoraj taki to komplement mi szczelono: chora jesteś, ale spoko masz,, Jurek chory ale, w sumie, spoko jest.
No to gicior jest - jakoś tak to szło :-D :-D
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz