poniedziałek, 30 marca 2015

szarość

Hop sa sa, to znowu ja :-)
Nie wiem jak Wy, ale ja się cieszę (no że to znowu ja :-)
Zacznę tym co ostatnio Wam mówiłam. Nie mam parcia, znaczy się na to pisanie, bo z tym fizjologicznym to w normie ;-)
Jakoś tak wiosennie, sennie, słoneczko. Chorobcia może to jakieś przesilenie, cy cooś.
Oj tam , oj tam, po prostu, czasem słońce , czasem deszcz, ot tak po prostu.
U mnie sielsko, bez większych ciśnień. Jak to mój tatko zwykł mawiać, szarzyzna życia. Ale to taka zdrowa, szczęśliwa, prawidłowa szarzyzna życia.
Sorry Was, ale na serio musi coś mi być.
A najwięcej to bym Wam opowiadała, jak zasypiam i się rozbudzam. Później jak mnie wessa już ta codzienność, jakoś czasu i tych chęci mi brak. Za to w realnym mym świecie to ja żyję, pełną piersią, jak zawsze. AAAA i pewnie przez te pierś, to wszystko ;-)

Buziaki



Brak komentarzy :