niedziela, 6 listopada 2016

BUUU......

Buuu mi jest  i tak cały dzień......
Nie nie tak po prostu. 
My tak mamy, że w momencie kolejnych momentów (no tak, o końca ona nimfomanka tylko o jednym;-)kolejnych momentów, kolejnej niepowstrzymanej kaleczności, inni niech sobie mówi niepełnosprawności), zawsze jest BUUUU, potem to staje się codziennoscią-normalnością, więc spoko przejdzie mnie (tak myślę, za pół dnia, albo za pół litra.....;-)
No bo tak:
składam się, tylko nie wiem kiedy mięśnie w trybie przerywanym pracują, nie mówią, nie uprzedzają, sobie tylko systemem wiadomym.......
Wczoraj chciałam dojść do krzesła dwa kroki, a tu masz i bach........
I tak już od miesięcy nie myłam się jak byłam sama w domu, teraz już do łazienki z obstawą chadzam, kąpiel również w asyście musi być chyba, bo ceramikę zaliczyłam kilkakrotnie (dobrze, że jeśień/zima i siniaków widać nie będzie. ;-)


I przykro mi niezmiernie bo komuś chciałam pomóc i przypłaciłam to tylko wrzaskiem i darciem się,  że nie skończyłam do końca -  bo żem urwa jego blada mać nie dałam rady........
O sobie trza myśleć i o siebie trza dbać, a nie innym dobrze robić......
No mówię że dziś buuuuuuuuuuuuuu

Ps. oby tylko wątroba wytrzymała ;-) ech do jutra mi przejdzie, a jak nie to skasuje ......



Brak komentarzy :