wtorek, 28 lutego 2017

stół, kopniak, siekiera

BRY.....


Jak to u mnie, całościowo:

kopnij we wrota od stodoły to siekiery się sypną. - innym nożyczki jedynie brzękają.


Boje się. Wiem, wiem, tylko idiota by się nie bał.

Taka u mnie kumulacja bingo rodzinna. 

Ech.

W bonusie coraz to różniejsze rzeczy dostaję.

Trzymajcie kciuki, żeby to tylko ogromne ślepia były, no bo strach ma zawsze wielki wytrzeszcz.

Jutro idę tam gdzie  ponad dziesięć lat temu kochaną osobę żegnałam. (póki co na kontrolę)

Boję się.

Bo finalnie nie wychodzi się stamtąd.

Oddział śmierci - jedni z nadzieją - inni już po.

Boję się.


Nie zmienia to faktu, że do pracy pójdę z opuchniętymi oczętami.

Buczę straszliwie i okropnie.

Nawet mało pomaga, że swego nie biorą,no a dobra to ja raczej nie 

jestem, dobra zołza jedynie ;-)

Dobra.

Trzeba być twardym nie miętkim.

Głowa do góry, broda i pierś do przodu, pośladki 

spiąć, byka za rogi i heja do przodu.


EEEEE, napije się kapkę i zasnę.

Bajo.


Trzymajcie




środa, 22 lutego 2017

świat opiera się na tyłku, co to na forsie leży

Elo melo, trzy, dwa, zero :-)

No to jestem, jak zwykle, albo jeszcze ;-) 
Jak kto woli, do wyboru, do koloru.

Wiossna idzie, dużymi krokami, nadchodzi. Fajnie, co nie??

Miałam Ci ja o czymś Wam napisać??

No to, żem szczęśliwa, to już się robi nudne ;-)


AAAA, no tak, KOCHAM, kocham się i kocham życie (ale to w sumie też już od dawna wiecie)
Taaaaa, jedni powiedzą, żem egoistka, drudzy, że mądra, ja że wiedźma, a przy okazji zołza.

Tak ja o tym wiem, tak myślę i to moje.
Każdy niech sobie o sobie mniema  i duma co chce.
Jak ktoś o mnie powie per niezdara - zazwyczaj odpowiem, ale jaka urocza :-)
Nie będę dawać przykładu kaleki, bo to nie na miejscu ;-)
No i idąc tym tropem przypominam, że ja Joanna jestem najmądrzejsza (zaraz po psie sołtysa - bez obrazy dla sołtysów;-)
No i jeszcze jestem najpiękniejsza - wewnętrznie (a ten blask onieśmiela  innych), no i najseksowniejsza też jestem :-)
Tak od jakiegoś czasu (łoł to już lat kilka) o sobie najkochańszej myślę.
Dziadziuś mi w kołysce czytał na dobranoc.

Tak se trzy po trzy gaworze.
Bo wiecie co, będzie co ma być, co ma być to będzie.

A jeszcze propos seksowności, jak mam śliczne zgrabne długie nóżęta, to je pokazuję - lubię moje nóżęta, a skoro już są to się czasem chwalę ;-) co z tego że już bez szpilek, ale zawsze.
Podobnie jest z tym co wyżej, póki są, a są, je też lubię :-) no i póki są to się obnoszę :-)
Tak mi tatuś, powtarzał wszak: głowa do góry, broda i pierś do przodu, pośladki spiąć, byka za rogi i heja do przodu.
Ale to przecież już wszystko wiecie. 
Niezmiennie od lat się powtarzam.
Jedni to nazywają starość, inni  mądrością - każdy orze jak może ;-) każdego wolna wola :-)
Nie ważne kto z kim śpi, byleby dzieci były zdrowe :-)

Taaaaa, no i wciąż tak se pitu, pitu.

Taka trochę nieogarnięta jestem.
 Stan ten zapewne jeszcze potrwa trochę.
 Przynajmniej póki się nie wyjaśni.
Zawsze są dwa wyjścia - albo będzie źle albo  jeszcze gorzej......
Pożyjemy, zobaczymy, jeśli przeżyjemy.

Nie ma strachu, przecież rodzimy się po to żeby umrzeć..

Jedno jest pewne.

Żyć chwilą wciąż będę, tylko że szybciej, na większej petardzie.......

Ani knykcia nie oddam.

Żreć będę to życie, już nie garściami, całymi łopatami ładować je będę, póki sił mi starczy ....(eeeeeee, swego diabli nie biorą)



Pożyjemy, zobaczymy, bajo, baj, hej, siup.

No i niezmiennie znów:



czwartek, 16 lutego 2017

HEJ, HEJ.

Hej Ho :-)

Tralala, wiosna idzie.
Czujem to w każdej komórce mego organizmu.....nie bądźmy tacy zasadniczy, no coś tam czujem ;-)
Wiosna coraz większymi krokami nadchodzi, trochę jeszcze trza poczekać, ale.........
Spódniczki mi się chce i takich tam............

AAAAAAAAAAA
mówiłam Wam, że jestem szczęśliwą, spełnioną kobietą, mamunią, żoneczką, no ta kochanką swego maużonka też :-)

No i w sumie u mnie to wszystko, tak jak od  lat :-)


Aaaaa, ostatnio okoliczność miałam dysputę prowadzić, że jako istota poważnie i nieuleczalnie chora. Jako żona poważnie i nieuleczalnie chorego męża (córka póki co niezdiagnozowana ;-) 
mam czelność być szczęśliwa ;-) i tym stanem rzeczy wqrzać innych? ;-)
TAK, nie zamierzam ani o jotę się zmieniać, a swoją drogą - inni to mają problemy, co nie??
Nie na darmo taka kachucha ze mnie (od sposobu tuptania też). 
Dobrze, że nie kwoka.
Bo czy żeście widzieli zmokłą kaczkę???
Taaaaa, po mnie to wszystko spływa!!!!
Fakt jakiś czas musiałam ćwiczyć sposób układania piórek, ale życie ( z dużą pomocą napotkanych w nim człowieków) zweryfikowało kąt i perspektywę życiową.

Ech no co by tu Wam jeszcze ???

Ot życie.

Rok mija właśnie teraz, jak o tym czasie życie nowe zostało mi dane.
Życie nazwane przez producenta Forest 3.
Każdego dnia zasypiam i budzę się dziękując aniołom za ten dar ..

ŻYCIE  ! ! !

Tak rozmyślawszy jak to w mej biografii bywało:
Jedno (no to życie) było przed chorobą.
Drugie przed  ropniami.
Trzecie przed wózkiem.
Ot taka w skrócie historia.

Niezmiennie na pytanie, czy to z prasy, radia, telewizji,
czy też kogokolwiek - czego najbardziej w tym wszystkim żałuję - 
niezmiennie odpowiadam tańca.
Jakże ja lubowałam  tanciować.
Ech, to se ne wrati.

Ale za to co się jeszcze może zdarzyć...................

Ja naprawdę szczęśliwa jestem.

Szczęśliwa matka - szczęśliwe dziecię.
Szczęśliwa żona - szczęśliwy mąż.
Szczęśliwa rodzina - spełniona Ona.

Proste !!!!!

Takiej prościzny i Wam życzę (jeśli  tylko chcecie - to bierzcie)

Na koniec niezmiennie o tej porze, po jednym 
(serdecznie proszę ja Was :-)