sobota, 27 lutego 2016

Burdel

Takie to życie u mnie ostatnio:
dziwka (czyt. ebana ręka nie chce mnie słuchać;-), 
qrwa (czyt. noga, kutq co lata jak chce;-) 
i inne uje  (czyt. kamienie w woreczku żółciowym,
no po prostu cały, rozpasany burdel na mojej głowie, tylko iść się  poszczać ;-)

tak na okrągło i w kółko macieju, wciąż to samo...........

Złapałam się ostatnio na tym, że cieszę się z  tego, czym inni się przerażają, a ja  na to czekam z utęsknieniem.
To co dla nich jest koszmarem, mnie się jawi  jako wolność.
No i czekam, i czekam (cierpliwie jeszcze;-) i w końcu się doczekam :-D


Ps. Jeśli jeszcze się nie rozliczyliście z podatku za zeszły rok, a chcecie mi pomóc, pamiętajcie o mnie


lub dobrowolnie wpłacając na nr konta stowarzyszenia 
Dolnośląska Fundacja Rozwoju Zdrowia   nr konta:
 45 1240 1994 1111 0000 2495 6839                     tytułem: YOANA


no i pamiętajcie, że 

A wszystkim dbającym o mnie w jakikolwiek sposób, po prostu dziękuję, DZIĘKUJĘ WAM, 


DZIĘKUJĘ











sobota, 20 lutego 2016

życiowo

Helołeczka

Jestem szczęśliwa
taaaa, a ona znowu swoje ;-)
Ano tak
Chora, coraz bardziej chora.
nie ona jedna zresztą w rodzinie, 
a szczęśliwa jest ... :-)
W sumie tu bym mogła skończyć kwestię wypowiedzi, no ale.....
taaaa i jak zwykle, te jej ale, przecie coraz jej trudniej w konkretne klawisze trafić, długopisem nic nie napisze (ręka w ogóle jej nie chce słuchać), zresztą nie tylko jej piękna dłoń, jej zgrabne nóżęta też mają gdzieś, to co ona chce :P ;-) 

No i z czego to ona się znowu cieszy??? głupia jakaś, cy co ??? ;-)
No i nigdy nie wiadomo cy bardziej gupia, cy bardziej cy co - z nią tak zawsze......

No bo przecie ja nie potrafiem usiąść i płakać, usiąść i narzekać, no i w ogóle nie potrafiem poważnie.
Ja od życia wciąż chcę  i chcę, dużo chcę
to że kaleka, ona, nie potrafi się poddać, nie potrafi zrezygnować, inaczej pewne rzeczy robi ale robi...
Wystarczy, że życie czasem jest śmiertelnie poważażne, czasem poważne, a czasem śmiertelnie...;-)


Kochana, kochająca, spełniona, szczęśliwa......

Choroba wiele rzeczy mi wciąż zabiera, ale 
i znowu to jej ale
no ale też wiele daje. 
Nie miałabym w sobie tyle pokory, nie potrafiłabym, nie umiałabym wielu rzeczy docenić, baaaaa nawet dostrzec, zauważyć.
Człowiek w wiecznym pędzie, w gonitwie z dobrem doczesnym, za  majątkiem.
Taaaaa wydawało jej się wtedy, że pieniądze szczęście dają :-)
Teraz już wiem, że w bardzo radykalny sposób ułatwiają życie
Można by tu mnożyć przykłady: teraz mamy zmywarki, a ten co nie ma zmywarki, ma płyn do mycia naczyń, a nie szorujemy garów popiołem.
Smarkamy kultralnie w chustki do nosa (higieniczne) a nie w rękaw;-)
Mamy samochody/rowery, a nie konie/osły ;-)
No i mamy protezy, kule, laski, wózki inwalidzkie :-)
Jak to wszystko radykalnie ułatwia życie.

W pewien sposób to właśnie dzięki chorowaniu, mam to co mam.
Ale jej sie na filozofanie wzięło......;-)
Teraz wiem, że żyję, dawniej różnie to bywało, wiecznie czegoś brakowało......
A teraz??? Teraz to cieszę się, że mam rencinke, że mam dodatek mieszkaniowy, że leki kupuję dzięki łaskawości i hojności Waszej
jak ktoś komuś coś, to choć niewiele ale zawsze.....
że pomoc społeczna mojej rodzinie pomaga, bo inaczej byśmy nie dali rady
Tak, z tego wszystkiego i  tym wszystkim się cieszę.

Wracając zaś do szczęśliwości : 
chcecie być, szczęśliwymi ludźmi? - to takimi bądźcie :-D 
Ja tam jestem....
rany, przecie ona już to mówiła.....

Ze wszystkim tak łatwo, jak się pisze, to nie jest...
ale ona odkrywcza jest ....... :P ;-)

Ostatnio to co się u mnie zdarzyło, tak naprawdę dzięki jednemu człowiekowi...
pst, ciiiii, ona nie może powiedzieć wszystkiego, bo obiecała, a u niej słowo droższe niźli pieniędze
jedno powiem, z wąskiej i utartej, dobrze mi znanej kulawej ścieżki, cała kilku pasmowa autostrada się otwiera .......


TA SZCZĘSLIWA
a szczęśliwa matka, to szczęśliwe dziecko. szczęśliwa żona, to szczęśliwy mąż
 :-D 










niedziela, 14 lutego 2016

........

Jestem

Pamiętajcie, złe wiadomości rozchodzą się najszybciej.

Być może ostatni mój wydech nie dobiegłby końca, a już byście wiedzieli ;-)

Jest jak jest.
Pochłania mnie w 160% realne życie w rzeczywistości.
Problemy, szczęścia, itp.....
Problemy rodzinne. Pamiętajcie: rodzina to dla mnie wszystko....
W sensie, że zdrowotne, ja to z tym eSeMem to pikuciątko jestem.
Rodzina trzyma się razem (w kupie zawsze cieplej;-)
Nie umiem być poważna, nawet jeśli chodzi o dramatycznie poważne sprawy i rzeczy. Tak jest łatwiej, oswajać, ośmieszać potwora..........
Przepraszam Was. Nie jest to zaniedbanie, po prostu życie, a ono is brutal.....
Tylko ludzie cudowni. Ostatnio wydaje mnie się, że jedynie anioły mnie otaczają........
Jak to napisałam jednemu z nich, no dobra jednej ;-)
W codzienności udręki jest blaskiem słońca..........
"Makijaż permanentny dla "kalek" takich jak ja, którym do oka trafić trudno i równo pomadką przeciągnąć, to jak blask słońca na mapie udręki. Szczerze polecam. Ps. Małgosia potrafi cuda czynić  "
Emotikon smile------------------------------------------------------------------>
No i dziś jest moje święto.
 No jakie, jakie??
 Opętanego, obłąkanego, wiecznie szczęśliwego, kochającego, kochanego, obłąkanego, opętanego .......

No i pamiętajcie,
żyjcie tak jakby ten dzień miałby być Waszym ostatnim......


Ps. Jeśli chcecie i pomóc możecie, to 1% dla mnie oddajcie:


KRS – 0000050135 Inf.uzupełniająca– YOANA

darowiznę przekazać też możecie:


Nazwa OPP –Dolnośląska Fundacja Rozwoju Zdrowia

45 1240 1994 1111 0000 2495 6839   tytułem: 

YOANA