sobota, 13 czerwca 2015

Serwus, czołem, siema, zdrówko

Fajnie jest. 
No jak nie ma być fajnie jak taka pogodetta nas raczy.
Wyśmienicie.
Tak dopiero zaczynam czuć, że żyję.
Nie to że się nie myję;-)
A w telewizji gadają, że front z afryki ku nam zmierza.
Szczęście mnie rozpiera.
Uwielbiam, a przy tym wyśmienicie się czuję.
Nawet to, że rurociągi nawalają mnie nie rusza.
Nie wiecie jakie rurociągi, no kanalizacja własna.
Różne dziwne, teraz to już  śmieszne, się dzieją.
Nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem, w mym przypadku gównem, tylko zebrać (ja to do kolan;-) umyć i już. Tylko mam problem. Co nowe majtki na pupę założę to muszę w jakimś kiblu je zostawić.
Fakt, nigdy nie byłam ekonomiczną dziewczyną, ale teraz to już przesada.
Muszę kupić sobie porządny zapas bielizny :-)
A tak poza, to po prostu rewelacja.
Słuchajcie od jakiś trzech tyźni jest po prostu niesamowicie.
Wiem, że jedyne co w chorobie naszej przewidywalne, to nieprzewidywalność, ale tego co się dzieje to się nie da tak słowami opisać.
To że tam chodzę jak chodzę to po prostu tak jest, ale chodzę. No i tak sobie pomyślałam, że jak chodzę, to by trzeba gdzieś pójść, no to poszłam, włazłam, zlazłam ;-) Ja to zupełnie jak Juliusz Cezar-Veni, Vidi, Vici :-), zawsze lubię dobre towarzystwo :-D







A co??!!
Jak tak normalnie mogłam, jak kózka, to twierdziłam, że bez sensu tak ganiać. Lepiej z góralami pić ;-)
A jak nie mogę to mnie tam rwie, a co tam.
Zawsze powtarzam, ograniczenia tkwią w naszej głowie.
My musimy pokonać tylko własne, potem to już poleci.
Trochę żałuję, że zlazłam, bo jeszcze nigdy śmigłowcem nie leciałam, a i chłopaki z TOPRu takie fajne ;-)
Oczywiście nie obyło się bez strat, ale nic sobie nie złamałam, a to że się poobijałam to luz, fioletowego już prawie nie widać, strupy już się goją, a skóra prawie zeszła ;-)
Akurat byliśmy wtedy kiedy to pół Polski pojechało nad morze, a drugie pół w góry ;-) Tłok na szlaku był przeogromny, zupełnie jak chamstwo. Nie chce mi się o tym pisać, bo to jeden wielki żal i bul ;-)

Piszę dopiero teraz, bo powinniście się przyzwyczaić, że  u mnie taki zapitol, że nie ma czasu załadować.

Dbajcie o siebie, dbajcie o swoich rodziców.
 Róbcie badania kontrolne, a jak lekarz gada, że trza do specjalisty to idźcie i za frak rodziców niech idą niech się badają, żeby potem nie było zaskoczki.
A o co to ma ze  mną wspólnego??
Jurek poszedł do kardiologa, a ten po zbadaniu i zobaczeniu EKG na cito, z dnia na dzień, do szpitala go położył. Cmokają,głowami kiwają, chodzić mu zabraniają (zresztą on wcale nie taki zrywny, leży)
Ale jak wiadomo robienie nic męczy, a on przy mnie udaje, że nie jęczy, boli, rozpiera i go poniewiera.
Dobrze, że pod fachową opieką.
Na wieś do się jechać mieliśmy, dopiero tam bym się strachu najadła.....

Zawsze mawiam, nic bez przyczyny się nie dzieje,  i w przypadki nie wierzę.
Nie na darmo mnie się polepszyło.
Z tym polepszeniem, to sobie tak myślę i dedukuję, że pewne siły w tym udział biorą choćby taki wstawienniczy Salezjan_style ;-)

DZIĘKUJĘ wszystkim


A wiecie co jeszcze?
Samochodem jeżdżę.
JEŻDZĘ, bo wożona to byłam.
Osobiście auto prowadzę.
Jerzy w mieście obok w tym szpitalu rezyduje, to jest łatwiej. Komunikacją miejską 2 godzinki w jedną stronę by było, wtedy to bym pewnikiem zdechła, no i ta kanalizacja.... Jazda bez trzymanki by zaistniała ;-)

Dobra kochani zwijam się, bo trza dzień gospodarczo od sprzątania zacząć, zjeść coś (żeby kanały bez czynnie nie stały ;-) no i może po te majtoszki po drodze do szpitala z Laurą podjedziemy, może na włości zajrzymy??? Zobaczymy co dzień przyniesie

Jak by nie było cudowny dzień pogodowo się 
zapowiada.


Buziole







środa, 3 czerwca 2015

czeci czerwiec ;-)

Nie napisze nic nowego ani odkrywczego.
Pamiętam jak mój dziadek mówił mi, ostatnie lato przed szkołą,
"żyj tak jakby ten dzień miał być Twym ostatnim"
(Bo ja nie tylko córunia tatunia byłam, ale i dziadziunia też, tego co to w 1947 wrócił, ale wrócił:-)
Wtedy jako ta sześcioletnia dziewczynka, byłam przerażona, że jutro mogę umrzeć.
Ale kilka lat temu, moi drodzy, zrozumiałam o co mu chodziło.
Dodam od siebie, nie siedźta na kanapie i nie ropaczajta, życie jest zbyt piękne, tyle fantastycznych,pięknych rzeczy jest jeszcze do zrobienia..........
A co tam, że ledwie chodzę (i tak na modelkę za grubokoścista jestem :P) ale przecież szczyty mogę zdobywać, a co mi tam.
Przynajmniej nie będę żałować, że nie spróbowałam.

Życie z odrobiną szaleństwa jest takie cudne

Z odrobiną ????????? ;-)


 Ps. Ograniczenia sami budujemy w naszych głowach.....


wtorek, 2 czerwca 2015

:-D

Superaśnie jest, nie zawaham się użyć określenia, wprost bosko 
:-D :-D :-D

Własnie wróciłam, z mą latoroślą do domku po zakupach. Czasem trzeba części pododzieży zakupić.  Oj no trza, trza. Widać to rodzinne u nas z tą głową do góry i piersią do przodu..... ;-)
A ja najpierw, jak ona jeszcze w szkole była, poszłam sama za swoimi bzdetami, czekając byłam w parku i połaziłam sobie, i na ławeczce posiedziałam i znowu połaziłam :-) 
Fakt, że zapewne widok uroczy przedstawiam.
Ledwie kuśtyka, ale mordka od ucha do ucha się jarzy :-)
Bo życie jest piękne :-D

No niech tak dalej praży, niech praży :-D

poniedziałek, 1 czerwca 2015

Żebol

Cześć misie, pysie  ;-)

Lato się zbliża, wielkimi, ogromnymi krokami.
Czuję to w powietrzu.
Się nie mogę doczekać.
Słońca, słońca, słońca.
Jakoś tak od razu lżej na duszy.
Jak wiecie, ja to z tych ciepło-lubnych.
Takie 30 stopni w cieniu, to są moje klimaty.
To nic, że się może ze mnie wytapiać, ale krew od razu szybciej w żyłach płynie. Taki naturalny rozrzedżacz ;-)
Już, już za chwile , już za momencik.......
Pazurki trza przygotować.
A ja nie wiem co modne w tym sezonie ;-)
U mnie powolutku, pomalutku.
Ostatnio non stop po lekarzach z maużonkiem mym jedynym, najukochańszym,  się "włóczymy"
Ano w pewnym wieku tak to już jest.
Termin do kardiologa to luty 2016, juppi ;-)
Rezonans - wcześniej, styczeń 2016 
W obliczu bezpłatnej służby zdrowia, jak się chce jako tako funkcjonować, należy udać się na wizytę odpłatnie (za 2 dni;-)
Aby chorować trzeba mieć zdrowie i pieniądze.
Skąd to znamy..........
Każdy ma jakieś hobby.
Zdarzają się porady typu, że ktoś w internetach wyczytał, że bezdomnym i  pijakom, to za darmo wykonają.
Baaaaa, widać szczwany odkrywca, sytuacji od kilku lat istniejącej w PL się znalazł ;-)
Poza tym żyje nam się superacko. Bo się żyje, pełną gębą i cycami :-D Oprócz wakacji (przecież jest nieśmiertelny autostop) nigdzie się nie wybieramy i wyprowadzać się nie zamierzamy :-D :Pd
Cykl uroczystości i rocznic, wcale, a wcale się nie skończył. Nawet chyba nie zamierza.
A to lata ktoś kończy, a to życie w stanie zaczyna ;-) W sumie jak to górale mawiają, że są głupi, głupsi i żonaci ;-) A co ma im być lepiej niż nam;-)
Trza jeszcze tylko zaproszenie odebrać, bo młodzież teraz wygodna, żeby nie powiedzieć wygodnicka-leniwa.
Nie ma  roznoszenia zaproszeń, teraz się zostawia odpowiednio u rodziców przyszłej młodej/młodego i odpowiednio się odbiera.
A że u nas taki zapitol, że nie ma czasu załadować ;-) to i nie było jakoś po drodze (od stycznia) okazyji co by odebrać.
Ciekawe czy inni się powyrabiali ??? Pocztą wysłać było, ale to nie ja się w inne stany wybieram ;-) Ja tam ino pić będę, mineralną oczywiście :-)

No i już wiecie co u mnie.
Jak zawsze nie ma żeboli, a swoją drogą nie wiem, czy ktoś widział żebola ;-)
Głowa do góry, pierś do przodu wypięta, byka za rogi o heja do przodu :-)

Co do moich chorobowych stanów zdrowia, życie jest nieprzewidywalne.
Jest super.
Bo bo jak Jerzy niedomaga, to mnie sił życie dokłada :-)
Średnia analityczna wciąż ta sama.

Wszystkiego dobrego dla Was wszystkich dzieciaków.
Pielęgnujcie te dzieciaki w swoich duszyczkach.

Wciąż szczęśliwa, kochająca i kochana Yoana

Paaaaaa