czwartek, 23 października 2014

numerek

BRY :-)  Wieczór.
każdy ma swój czas  i porę, kiedy czuje się oki. Ja jako człek sowa, najgorzej czuję się rankiem..
Dlatego znajomi wiedzą, iż kawę po śniadaniu pijam  kwadrans przed hejnałem ;-)

Coś Wam pokażę.  No, no,  se za dużo nie wyobrażajcie ;-)

jak widać , albo i też nie :-P, byłam dziś u mojego ulubionego fryzmaestra (to ten co dobrze palcyma robi ;-) pamiętacie nie? Sama nie byłąm, maużonek też chciał dobrze ;-) Pomachał, nad głową, popstrykał palcami, powywijał nożyczkami i jest.

Mogłam Wam pokazać jak było jakieś pół mroku temu, ale tego to się wstydzę, a zresztą moglibyście mieć koszmary.

AAAA i wiecie czego się dowiedziałam, że kolor tej fajnej farbki to normalnie jest taki specjalnie dla mnie, taki mój.

Po prostu - The number of the beast - 666

Nie wiem jak Wy, ale ja tam podobieństwo widzę ;-) przede wszystkim duszy podobieństwo ;-)
Latorośl jak mnie zobaczyła i jej mówię, że u fryzjera byłam, skwitowała:
"eeeeeee, nie widać, tak samo wrednie wyglądasz"

Kochana córunia.

No to  tyle na teraz.
Idę się przytulić.

PAAAA

sobota, 18 października 2014

Koh 3, 1-15 (nie mylcie z kothletem ;-)

No stało się, co w końcu, musiało się stać.
No dobra nie musiało.
Ale biorąc pod uwagę ogrom czynników ogólnospołecznych, było to wielce prawdopodobne.
Ano co? no naćpała się.
Drugi dzień chodzi naćpana.
No ma normalnie taką fazę, jakiej ja w życiu nie przeżyłam.
Ech, ta dzisiejsza młodzież.....
No bo kto, no kto??
No córcia.
No normalnie chodzi po domu naćpana fizyką.
Strzela do mnie jakimiś formułkami i każe mi się z tego odpytywać, podobną fazę  ma z hiszpańskim.
Mówię Wam, ta dzisiejsza młodzież......... ;-)
Nie pamiętam żebym  ja miała podobne zajawki w szkole.
Chociaż, chociaż w liceum, przed maturą, miałam lekkie skrzywienie do angielskiego (chyba do języka;-)
Ale to pewnie miało ścisły związek raczej z tym, że kolega ze starszego rocznika, udzielał mi ( no jak to się nazywa?? aaaaaa, już wiem) korepetycji.
Pamiętam, że kilka z zajęć ;-) odbywało się w Irish Pub'ie.
Ale jak się teraz nad tym głębiej zastanowić, to nie wiem czy chodziło o sprawność języka, znaczy się o angielski, no o wiedzę, czy o kolegę ;-) czy o ten IrishPub?
A skoro jesteśmy w temacie Irish, to słuchajcie, jaką ja  mam ochotę!!!. Dżizys, wprost mnie chcica roznosi.
No ale, ale dziecku nie sprzedadzą. Ja zanim się zbiorę, naszykuję, ubiorę, zejdę, dojdę, zakupię, wrócę to pewnie zdechnę i mnie się odechcę ;-) ;-) ;-) Normalnie staje mi ;-) przed oczyma mi staje ;-) widok mej ulubionej puszki. Ech życie, życie, samo życie, zostało mi tylko domowe z drugiego tłoczenia ;-)

Słuchajcie bawcie się, śmiejcie się, żyjcie chwilą tak jak by to ostatnia Wasz chwila miała być. Żebyście na końcu swego żywota nie  żałowali, że czegoś nie zdążyliście zrobić. Stracone okazje nie wracają.
Carpe diem czy jakoś tak to było ;-

Jak ktoś kiedyś powiedział (mądry musiał chyba być ;-)
Życie to ciągła impreza ;-)  a nie sorki to ja tak mawiam :-) (i tak żyję zresztą :-D
No a powiedział tak :
ŻYJ TAK, ABY WSTYD BYŁO OPOWIADAĆ,A MIŁO WSPOMINAĆ ;-)



Dobra kończę. Wróciła pierworodna latorośl z chipsami made in/from Biedronka ;-)
jak się bawić, to się bawić...

Jak się nie ma co się lubi to się lubi co się ma



piątek, 17 października 2014

.....jak Rzym za Nerona

Cześć wszystkim. Witam, witam, o zdrowie nie zapytam (wiem, wiem, mało śmieszne;-)
Tak z nad filiżanki porannej kawy piszę
Przecież byłoby to co najmniej dziwne,gdybym napisała o 2 nad ranem, choć nie powiem, nie powiem, miałam takie zakusy. Ale się opanowałam, bo grunt to panować nad swoimi słabościami ;-) :P
No bo tak się złożyło, że przez kilka dni, jednego członka stadła rodzinnego, będzie brak.
Otóż uważam, że każdy musi mieć jakiegoś bzika, jakąś pasję swą, każden winien posiadać i mieć.
Z tego to otóż powodu męża przez weekend, a nawet ciut dłużej oglądać nie będę (spoko, od czego jest facebook;-)
No normalnie se pojechał, pojechał, do czego w niemały sposób się przyczyniłam :-) Bo w związku trza się wspierać, pomagać, doradzać i w tych pasjach uczestniczyć, podsycać (pomimo że mnie nie jarają, ale nie mnie mają jarać)

O dzwonił właśnie, wesoły, szczęśliwy, zadowolony, a i mój brat też. Koszulkę mu ode mnie w prezencie zawiózł :-) Wsio oki, góral pije, a barany same się strzygą ;-)

Tak sobie myślę, jak by mnie kto zabronił, albo nie dał tego co jara mnie. Wrrrr, ech, rozniosłabym pazurami  i zębami na drobne ;-)

Miło słyszeć i wiedzieć, że najdroższe Ci osoby są szczęśliwe i spełnione :-D

A tak poza ?? To też oki.

To co robimy w ten weekend?? Jakieś plany, sugestie, pomysły?? Tylko po mnie trza przyjechać i odwieźć jak by co ;-)

To PA







niedziela, 12 października 2014

Uro...

Cześć, witam, DzinDybryWieczór. Jako ta szczęśliwa czasu nie liczę więc zazwyczaj nie trzymam się poprawnych określeń pór dnia, pór roku czy też świąt.
Co by Wam tu opowiedzieć?? ;-)
U mnie niezmienne jedno od kilku lat. Szczęśliwa jestem.
No qrka jak tak se myślę, to się zastanawiam, że może ta padaczka, albo te zmiany w mózgu, coś tak mi poprzestawiały, może gdzieś coś uciska, bo mnie dobrze jest. Ludzie się dziwią, że się nie załamałam, cycooś. No i że ja wciąż chcę więcej i więcej od tego życia (a w moim przypadku tym bardziej) jeszcze więcej chcę.

No i tak to u mnie .
Zadowolona, szczęśliwa, spełniona....

Tak mi życie płynie .....



Dobra, no nie mam weny do pisania

Ps. Jutro na pogrzeb idziemy. Ot marność żywota naszego. Wszak rodzimy się po to żeby umrzeć. No to żyjmy póki nam czas jest tu dany.


A tu Ethel napisała wszystko z czym, się w całej rozciągłości zgadzam.


poniedziałek, 6 października 2014

integracja

Cześć  moi mili

Się integrować skończyliśmy wczoraj późnym popołudniem więc troszkę jeszcze zmęczona jestem ;-)
No bo tak w szkole integracja, jak to w szkole.
Trza się było pokazać. No wiecie, znacie mnie. Im się gorzej czuję tym mam lepiej wyglądać. Bo ja tak chcę, tak mi lepiej. Ludzie mówią, że nie widać (głowę mam po tatusiu ;-) oj tylko mnie te żarty....
Przecież lepiej przez życie ze śmiechem, niż z ciągłym narzekaniem.
Ja tam zawsze snuję jakieś plany awaryjne, przynajmniej zawsze ze cztery.
Gorąco mnie się zrobiło jak w środku integracji czuję, że muszę do łazienki.
O dżizas, kurtka na wacie. Szybkość myśli i planów awaryjnych niesamowiita.
Moi mili: mój wewnętrzny zwieracz odbytu nie działa. O fak, da się z tym żyć, kwestia przyzwyczajenia i planów awaryjnych.
Wiecie sukieneczka, kozaczki, rajstopki, 2 piętra w dól do WC. Ile poweru w człeku drzemie.
I ta myśl, a jak nie zdążę  (byliśmy w domu salezjańskim męskim) to zapukam do jakiegoś pokoju i poproszę o udostępnienie łazienki co by się umyć i oprać, obym tylko trafiła na jakiegos młodego co ma suszarkę ;-)
Dobra zdążyłam. Mhhhmmmm. Wrażenia bezcenne i niezapomniane.
Potem integrowaliśmy się poraz kolejny rodzinnie u Franciszka. Wujka, co miał imieniny. Kupione zostały uniwersalne kwiaty no i tak nam jakoś zeszło. Cudownie wspaniale było. Tylko taka ładna pogoda wczoraj, a my w domu na kanapie ;-)
Czasem mnie się pytacie czemu o takich rzeczach jak zwieracze i ich działanie, a raczej brak ;-)
A czemu o tym nie mówić??  czemu mamy o tym nie mówić? w obłudzie żyć, w zakłamaniu ?

Ejże, nie chowajcie się w domu, w czterech ścianach, do ludzi wychodźta. Nie zamykajcie się w domu ani w sobie ! ! !

No i jak wyszłam to po kilkudziesięciu godzinach wróciłam, ale bylismy u tych samych ujków i ciociów, od tej sławnej kawy . Wyszło jak zwykle ;-)

No to tak mówić szczerze, bez zakłamania mówić jacy jesteśmy super genialni i wspaniali, nie owijać w bawełnę, bo ja chamstwa, obłudy nie znoszę, zupełnie inaczej kwestia się ma z góralską muzyką.
Czy kto woli tawernę, czy tez kapliczkę to każdego wolna sprawa.

Teraz trochę z innej strony, ale poniekąd w temacie.
Któregoś dnia w minionym tygodniu córka się mnie pyta czy jestem tolerancyjna. Se myślę coś ma się na rzeczy, ale jej tylko chodziło o to jaki mam pogląd na wolne związki mniejszości seksualnych.
Zgodnie z prawdą odrzekłam, że mnie to rurka, pypka. Niech sobie żyją jak chcą (do momentu kiedy do moich najbliższych nie zarywają, ale to nie muszą  być mniejszości, więc to normalna sprawa)
Ale pani od wdż mówiła inaczej (no że to obrzydliwe i niemoralne) więc córcia też się wzburzyła, tym bardziej, że religia katolicka niby taka tolerancyjna............
Aaaaa i jeszcze jedno nie siedzcie pod miotłą w kącie i nie czekajcie, aż Was znajdą, trza się łokciami przez życie rozpychać, zupełnie jak przy porodzie przez kanał :-) To też a propos jej szkoły.
Qrczaki, niedaleko pada jabłuszko od jabłoni, no mówiłam moja krew.

Ogólnie u mnie jak widzicie, wszystko w normie.
Zawsze może być gorzej ;-)
Spoko jest, szczególnie jak przez większość czasu robię nic ;-)





piątek, 3 października 2014

kocham SM

Czeeeść

Jak tam u Was???
U mnie słoneczko za oknem. Zimno ale ostatnie, no dobra jedne z ostatnich, tego lata promienie słońca, no ale zimno. Dobrze, że choć w sercu żar :-D
Analitycy i statystycy, których, jak już wielokrotnie mówiłam, nie lubię, byliby zadowolenie ;-)
Do czego można by to przyrównać?? Aaa np. do ocen mej latorośli. Mhhm. są po prostu skrajne. No co??? No geniusze tak mają, a przecież po mamusi.
Ja miałam zupełnie identiko. Wiecznie tylko słyszałam, że zdolna, że potrafię, że gdybym się bardziej postarała...... pierdu, pierdu, chlastu, chlastu, nie mam rączek jedenastu.
Pomimo braku średniej 6.0 na porządnego człowieka wyrosłam, no by ktoś spróbował coś szepnąć;-) do tańca i do różańca. I tak ma być
Dla siebie się uczymy.
Jak zwykle nie mam czasu na pisaninę, bo zajęta jezdem.
Taki zapitol, że załadować nie ma czasu ;-)
Jutro spotkanie integracyjne mamy, uczniów (oni już się zintegrowali;-) i  rodziców, w klasie Laury.
Tak więc, czynię ciasto i inne takie tam. Na wszelki wypadek śledzie też popełnię, bo nie wiadomo jak i gdzie (wiadomo że jak by co to u mnie) się może skończyć ;-)
Pozdrawiam w tym miejscu wszystkich Uckich wychowanków salezjańskich z moich czasów. Normalnie młodość mnie się przypomina
A bo Panie psorze konie poniosły (wytłumaczenie na kolejne spóźnienie)
Qrcze, jakoś tak ż moim rocznikiem nie mam za dużego kontaktu, ale wszystkie roczniki starsze, no dobra był tylko jeden, maturę pisali rok wcześniej) gorąco i serdecznie pozdrawiam :-D Nie miałabym takich zajefajnych wspomnień szkolnych, gdyby nie Wy :-D
Czekam jak zakupy mnie z Almy przywiozą i zaczyna mój dzisiejszy szał kuchenny.

Dziś w takich rytmach będzie



Na południe do ciepełka, takiego konkretnego ciepełka !! :-D
W tym roku nam sie nie udało tam być, ale plan stopowy na następny rok wciąż jak widać są aktualne.
Tym bardziej, że do perfekcji doprowadzę ten taniec :-) (jak coś to nawet na wózku, no bo kto bogatemu zabroni :-P, duchowo, duchowo, to czasami aż mi się przelewa ;-)

A co do tytułu to oczywiście chodzi o :
Straż Miejską - która dzielnie, cierpliwie i uprzejmie z uśmiechem, bez oznak irytacji po kolejnej mej interwencji, przyjeżdża i interweniuje w sprawie parkowania na miejscu dla ON, bez wymaganych oznaczeń.
Spółdzielnię Mieszkaniową - która to wspiera mnie w egzekwowaniu mych praw
Sclerosis Multiplex - bo bez niego nie miałam bym takich wspaniałych doznań no i nie  spędzałabym tyle czasu z najbliższymi. zapewne jak furiatka goniłabym za kolejnym tysiącem do wypłaty.

Buźka wszystkim



środa, 1 października 2014

Jeszcze

Cześć

Jeszcze żyję ;-)
Tak mówiła moja mam swego czasu jak do niej dzwoniła i z troską pytałam się co u niej. Do szewskiej pasji mnie to doprowadzało. No ale taka prawda.
Jeszcze żyję i mam się, powiedzmy, OKI DOKI, jak zwykł mawiać Hannibal Lecter ( to był fajny gościu, nie??

Nie mam jakoś ochoty pisać,no bo w sumie o czym.

Miałam ostatnio jakieś 3 dni spadku nastroju. Każdy czasem ma.
Naqrwiłam się, powściekałam, nabuczałam i już.
Przecież nie będą życia spędzać na użalaniu się nad sobą i waleniu głową w mur.
Trza spiąć pośladki, klejnoty w garść, brodę dumnie do góry, pierś do przodu i heja byka za rogi.....
Wczoraj była debata w sejmie na temat jakości życia chorych na SM w PL. 
Oni kilka godzin gadali, ja bym to w 3 słowach to ujęła : DUPA, DUPA, DUPA.
Generalnie przyznać jednak muszę, że rzez ostatnie 5 lat i tak się wiele zmieniło. Jest jednak lepiej, ino tylko ja się w nieodpowiednim czasie znalazłam. Albo za późno się urodziłam, albo za wcześnie lub za pózno zachorowałam (zależy jakie kryterium przyjąć;-) i za wcześnie mnie się pogorszyło.
Nie będę się powtarzać za kimś, tu jest to co poniekąd ja również myślę.
Pyta się Ethel, czemu nikt ich skrupulatnie nie rozlicza? A niby kto? MY powinniśmy. Powinniśmy być bardziej obywatelskim społeczeństwem i rozliczać polityków po wyborach każdych, ale komu tam się chciało......
Miałam kiedyś (4 lata temu, jeszcze pracowałam) jakieś zapędy polityczne (trochę rodzinnie się z bliska i od środka napatrzyłam) , ale uznałam, że nie ma sensu w tym kraju nad Wisłą, bo to generalnie jedno wielkie bagno, aja gówna nie tykam bo ono śmierdzi.....
A propos rozliczania.
Pisałam, że kilka lat o miejsce przed blokiem na parkingu osiedlowym o miejsce parkingowe dla ON.
Nie mówię, jeszcze dreptam, powiedzmy chodzę, przynajmniej na krótkich odcinkach (5 metrów) jest ok, jak jestem wypoczęta, np się nie myłam, bo to już duży wysiłek, pampersów używam czasami, aczkolwiek coraz częściej, zwieracze (jedne i drugie) se działają jak chcą czyt. raczej nie działają,z latem jest super, dlatego często chadzam w spódniczkach i sukieneczkach zwiewnych, krótkich i seksistowskich;-) trza z życia coś mieć, co nie??;-)
Generalnie liczę metry.
Więc (nie zaczyna  się zdania od więc;-) w ramach społeczeństwa obywatelskiego wczoraj w nocy prawię godzinkę przed północą (wróciliśmy od znajomych) czekałam na straż miejską co by pana/panią zewidencjonowała i 500 zł w kopercie wraz 5 punktami wysłała.
Ktoś bez wymaganych dokumentów i oznaczeń zajął miejsce parkingowe dla niepełnosprawnych.
Jak nie mam prawa do czegoś, to łap po to nie wyciągam. Mandaty sumiennie za złe parkowanie i inne takie tam sumiennie płacić musiałam więc litości nie mam.
Jeżeli tak byśmy, każdy z nas, wszystko rozliczali i nawzajem się pilnowali, byłoby lepiej.
Póki co chorzy w tym kraju, jak na froncie o życie, a przede wszystkim o godność walczyć muszą.
Ja swojej nie oddam. Wystarczy, że choroby zbierają swoje myto.

HOWK


Dziękuję wszystkim cudownym i kochanym ludziom, którzy mnie wspierają. Dziękuję im nie tylko za miłe słowa, ale chęć pomocy. Wiecie, że mnie rozczulają takie sytuacje, potem ryczę jak bób, jak do mnie dzwonicie i pytacie jak możecie pomóc, i po prostu pomagacie w najróżniejszy sposób.
Przepraszam, nie wymienię tu wszystkich moich aniołów (miejsca braknie).
Jesteście cudowni.
Bardzo Wam dziękuję.
Jak ja Wam się odwdzięczę??