piątek, 26 września 2014

bariery, rowery i numery ;-)

Hej, hej.... ułani malowane dzieci.....
Cześć Wam.
Tak mi się jakoś. Może dlatego, że już listopad niebawem i tak mnie patriotycznie naszło ;-)
A z tych klimatów to mnie najbardziej pasuje  ta pieśń. Tatko mi w kołysce śpiewał takie szlagiery, zresztą ja mojej pierworodnej również :-)
Gitarę chyba z szafy wywlekę dziś........(w ramach rehabu  paluszków, nie??;-)

W sumie od jakiegoś czasu zbieram, do politycznego bardziej wpisu, ale że nerwacja mi nie wskazana, to jakoś mi nie po drodze.

Pochwalę Wam się. Kolejna część likwidacji barier dla ON nastąpiła w domu.




Cieszę się jak dziecko. Cała dycha, a ile przyjemności;-)
Nie będą mi stópki marzły i jest szansa, że nie będę się o pantofle potykać i zawadzać, no i sprawniej mi będzie dreptać po mieszkaniu.



Na rynek żeśmy pojechali i oprócz materiałów likwidacyjnych zakupilim inne produkty owocowo-warzywne. Nie może mi się nudzić, a przecież ja nie potrafię na tyłeczku moim kształtnym w miejscu siedzieć, więc muszę się upodlić. A że kuchenne upodlenie działa z korzyścią dla ogółu rodzinnego, no to mordka mi się cieszy.
Nie będę pisać wieczorem, bo do śmiechu mi zapewne nie będzie ;-) Zresztą pewnie będę zajęta....;-)

A mój najukochańszy monż ;-) jak  już uczynił swe powinności (o tych wieczornych nie mówię ;-), mówiłam, że będę zajęta ;-) po prostu wziął i się zawinął i na włości pojechał, rawerem ;-) co by jabłka pozbierać przed zimą.
A właśnie, muszę chipsy jabłkowe zrobić. Na zimę, do przegryzki jak znalazł.b

Dobra idę bo robota czeka ;-)

Serwus czołem

wtorek, 23 września 2014

Stare, jare, a mogą ??? ;-)

Witam Was żuczki, pchełki, kwiatuszki i inne robaczki.

Mhmmm, pogoda jest taka jakiej nie lubię i niezbyt się czuję.
Ale nie ma że boli (zawsze się zastanawiałam jak wygląda ten żebol ;-)
Jak zwykle nie mam czasu na pisanie, bo u mnie ciągle w koło macieju (chyba Jurku ;-) zawsze coś.
Wczoraj na ten przykład córka nam komplement szczeliła i atmosfera się rozładowawszy.
Powiedziała, że kłócimy się jak stare małżeństwo.
No bo co tu długo mówić, no stare i stare ;-) ale daje rade ;-)

No a u mnie, jak to  u mnie.
Albo mecz, żużel, boks, a jak nie to i bilard. Czasem targi, a no właśnie, byliśmy zajebiaszczy schodołaz widzielim więc, jakby pasował na nasze schodu to nie będę na 3 piętrze w 37 kwadratnych zamknięta.

Poza tym u mnie dużo kuchennie się dzieje.
Powidła się zrobiły, no prawie same, a że garnek przypalony, to insza rzecz, ale soda czyni cuda.....
AAA, moi mili i smak dzieciństwa też mam, bo żem pigwe kupiła i marmeladę do herbaty  żem popełniła :-D
Póki co marmeladę .... ;-)


A teraz muszem już kończyć bo idem obiadek tworzyć...

Siju...;-)


Ps. A na koniec, a'propos przetworów owocowych...... ;-)






środa, 17 września 2014

dylematy,aklamaty i inne życiowe tematy

Allo, Allo, DzińDybry moi Pańtwo mili.
Cieszę, się, żeście się moja pisanininą jeszcze nie zmęczyli.... chyba ;-)

Piękna jesień tego roku nas nawiedziła, w słoneczku bosko po prostu, ale wiaterek chłodny wieje już, czuć, że zima nadchodzi, bryyyyyyyy

Zdecydowanie  przynajmnije w klimacie śródziemnomorskim mieszkać powinnam

Łatwiliśmy dzisiaj ważne sprawy, no załatwiliśmy to co powinnismy, ale.....
no właśnie to cholerna ale.....
No bo przestaje chodzić.
Tzn, po domu dreptam, ale wiecie po meblach, po ścianie jakoś jest, ale jak gdzieś dalej to tragedyja......

Nie dalej jak dwa dni temu w domu do moich mówiłam, że chyba czas na wózek dupę usadzić.
Nie ma co chyba dalej się oszukiwać..... ale....

No ok, mogę przejść kilka, kilkanaście metrów samodzielnie (hej, hej z laską i najlepiej z pomocą kogoś jeszcze) ......  ale.....

No i dobra, mieszkam na 3 piętrze bez windy, jak nie muszę to nie wychodzę z domu ostatnio (a takie ostatnie podrygi słoneczka :-(

A jeśli wózek to elektryk, nie zniosłabym zależności od kogoś (jak bym teraz już nie była :-P ;-)
Jak elektryk to gdzie go trzymać?
Jak elektryk to u nas jest Uć, a nie chociażby Łorsoł, gdzie chodniki są równe i płaskie, i z krawężników są zjazdy dla wózków,a u nas to tylko UĆ

U nas nie ma metra, do tramwaju mnie jest ciężko wsiadać, jeśli już zostałby mi tylko autobus
Jak elektryk to jaki??
Jak go transportować autem??
A jeśli jesteśmy przy aucie, to wszystko byłoby w miarę normalne i nie tak drastyczne gdyby na przykład nasze jeździło na wodę.
Ostatnio wszystko transportem miejskim i dlatego tak mnie to wykańcza.
Czy czekać, aż w ogóle przestanę chodzić, czy teraz zacząć to załatwiać??
Akurat tak się składa, że w Odzi od jutra targi rehabilitacyjne do niedzieli trwać będą, trza się wybrać i rozejrzeć w temacie


O dżizas aż głowa pękać zaczyna jak se o tych zmianach myślę.

Nie mam problemu, że na wózku będę, ale to ale mnie czasem przeraża.

Póki co muszę sobie kupić stołek do kuchni,

żeby mnie lżej było, te przetwory owocowe tworzyć.
A może i wtedy do mojego decoupage wrócę (zawiesiłam tą aktywność, bo wystać nie mogłam)
Więc już jakieś plusy są :-)


Taki chcem, może za kasę z 1% się uda, zadzwonię jutro do fundacji to się wywiem.




No i widzicie takie ale u mnie się tworzą....

Jak to moja mama mi mówiła
ale co się martwisz, co się smucisz, ze wsi jesteś, na wieś wrócisz

Bajo







niedziela, 14 września 2014

20 kilo, a może więcej..

Cześć i czołem moje żuczki kochane ludki

Padam na mój śliczny pyszczek, uffffffff
Wiecie co, pojechaliśmy wczoraj na rynek, zakupiliśmy różne produkty niezbędne do życia i funkcjonowania  naszego (kasiora drobna na konto wpłynęła, zwrot z fundacji za leki :-) no i mnie wessała jak zwykle ma kuchnia.
Ogórki, papryka, banany (bardzo w tym roku obrodziły), ej weźcie po złotówce były, grzechem było by nie kupić - wszystkiego po około  kilka kilo, no i te 20 kg śliwek.
Rany wiecie jak wyglądają paznokcie i palce po wydrylowaniu ręcznie takiej ilości śliwek?
Jak bym z grobu się chciała przekopać na powierzchnie, też ręcznie, własnymi palcyma i pazurami ;-)
Ciekawe kiedy to zejdzie?
Ja tam lubię w kuchni siedzieć, pichcić i kucharzyć, a że  jestem fanką przetworów owocowych własnych, no to jakoś tak samo wyszło.
Tak na serio, ostatnimi czasy, jak mnie coś boli, albo doskwiera i jest mi źle, to w te kuchnie uciekam.
Tam jeszcze jest PRAWIE normalnie.

No więc nie będę Wam więcej kukurykać, powoli przestaję chodzić.
Takie życie taki lajf.
Wiem co może dalej być, albo dobrze, albo źle, zawsze wszak są dwa wyjścia 

We wtorek jadę na komisję w sprawie  zmiany karty parkingowej dla ON, na 8:15 !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
se takie jajeczka zrobili widać ;-)
Kartę parkingową mam od lat, tak samo jak orzeczenie, ale że naszły zmiany, to trza iść.
A że wraz ze zmianami mam miejsce pod klatką,, to nie marudzem ;-) za bardzo...
Wieczorem na zebranie rady rodziców do szkoły pierworodnego mego dziecięcia ;-) ej no nie robie se jaj, serio, serio. Historia widać zatoczyła pełne koło :-D

SŁuchajcie kończę, bo film o Klitchkach leci

paaaaaa

środa, 10 września 2014

już idzie jesień ......

Siemaneczko szanowne groneczko ! ! !

Ciut mnie zeszło, no tak, tak, taki zapitol, że załadować czasu nie ma.

No ale się pięknie melduje i donoszę, iż:

` żyję

i tak naprawdę, na tym jednym można skończyć ;-) :P

OJ no co Wy, no opowiem, opowiem, jak nie dziś, to później, kiedyś tam....;-)

No bo w sumie tak: lepiej bele jak być ;-) niż wcale :-P

Ze szpitala, jak zapewne się domyślacie, wróciłam. W inszym przypadku dziecię klepsydrę by wstawiło ;-)
No bo jak? normalnie tak, acha i gdybyscie się na pochowek wybierali, to:

  • stypy nie będzie -  wole wypić z towarzystwem za żywota, więc se jakbyco darujcie
  • kwiatów nie przynoście -  od góry oglądać je wolę - na klepsydrze będzie numer konta podany, gdzie        równowartość wiecheci proszę przesyłać

Oj no wiem, wiem, miałam o tym co było a nie o tym co będzie..............
Ale o tym też trzeba, bo otóż moja babcia miała naszykowane 2 wersje odzieży trumiennej (w zależności w jakim wieku jej się uda z łez padołu odejść-w jednym były kabaretki;-)
Mnie proszę spalić i rozsypać......
Ej no dobra, już nie będę o tym , na razie ;-)
No i o czym to ja miałam???? aaaaaa no tak już wiem

Wakacje się skończyły

Dziecko do szkóły nowej poszło, na obozie integracyjnym było, potem z nami na wesele w góry pojechało i dziś pierwszy dzień na lekcje poszło ;-)
No cóż kto ma szkołę ten ma lżej, nie????

Fajny numer jest taki, że ja tam liceum kończyłam i zapomniałam, że jako wychowanek Ucki salezjańsk widnieję na zdjęciu

Upsssssss

Pamiętam fatalne to zdjęcie, naprawdę fatalne.
A to małe szczenie, na własne mej piersi chowane, nie omieszkało obznajmić parokrotnie już, że "mamusia" to jej jest

Echh, młodzież, młodzież (no moja krew;-)

Obiecałam jej, że jej powiem, w których chłopakach się podkochiwałaam, niech se zerknie ;-)
Na co mój maużonek się wzburzył, żebym pierdół nie  gadała (he, he he) nie wiedzieć czemu, nie????? ;-)


A i no co tam jeszcze?? a no już wiem



No, a co im ma być lepiej od nas ;-) jak to starożytni górale gadali, są głupi, glupsi i żonaci ;-)

Chryste panie, to też przeżyłam, a letko to nie było, oj nie  było

Chciałam się Wam pochwalić co i jak, ale albo to oczka przymkęłam, albo jakoś gębe mi wykrzywiło, albo i kiecka mnie się zawinęła.......;-)


EEEEEEEEEEEEEE, nie no dobra, mam


Te w niebieskich kiecuszkach w prawym rogu to ja z córunią :-)

Poprawiny tyz były, ale tam zdjęć nie było czasu robić ;-)

A wiecie, że mój był w portkach bukowych, znaczy sie po góralsku, taki ćwierć góral pełną gębą, a no i fukncyjny był - znaczy się Starostą był. No że wódkę nosił ;-)

Ej, no dobra, dużo już powiedziałam, nie??????

A tak w ogóle to te sterydy działały ino tylko 2 dni po szpitalu.

Tera, to dupa, dupa, dupa.

Słońca nie ma, zimno się robi, buuuuu i beeeeeeeeeee.

EEEE duzo cytryny trza ;-)

A tak poza, to wciąż szczęśliwa, kochająca, kochana spełniona kobieta - ale o faktach się nie dyskutuje wszak.już

HEJ