poniedziałek, 30 czerwca 2014

Angels

Cudowne, cudowne wprost jest to uczucie, mhhhhmmmm
Cudne, cudnie, mhhmmm, ekstaza??? no prawie ;-)
Wiecie jak to jest, po dwóch tygodniach,  najeść się do syta :-D :-D :-D
Teraz z głodnym mogę porozmawiać.
Taka zaspokojona i przy okazji niewyspana ;-) zasiadłam i piszę.
Pierworodne me dziecię zakończyło dziś rekrutację do gimbazy :-)
Byliśmy i wszelkie formalności  dziś dopełniliśmy.
Napisała test językowy, co by wiedzieć na jakim poziomie inglisz ;-) będzie się kształcić od września, podpisaliśmy zgody i deklaracje no i już..... W A K A C J E pełną parą :-)

Żywot nasz ostatnio przebiega pod dyktando Mundialu 2014
Ach co to za emocje !!!!
No tak, tak. Lubię piłkę nożną a nade wszystko te   emocje.
Brazylia-Chile. Rany julek, niemal paznokcie obgryzłam z uniesienia.
Wiele się dzieje na tym mundialu. Super się ogląda. Oczywista, że  być tam to by było przeżycie, echhhhhhh....
Wiecie na Euro 2008 we Wiedniu na Polska-Austria była, widziałam i przeżywałam, no i to after party...;-)))) z pozycji Vipa.
No a co, sie pracowało to sie bywało ;-)
Było, minęło, się skończyło... Ale co się pożyło to moje :-)
Jest co wspominać :-D


Chciałoby się, chciało, ale kulawy mózg i ciało........
No ale uj, chociaż już nie tańcze, ale lubie pomarańcze :-P
Przecie nie będę rozpaczać , nie da to nic.
Ale rentke se wypracowałam :-D
Oj zazdroszczą mi, zazdroszczą.
Do pracy, do pracy się wziąć (no bo robota to głupota;-) a najciężej się paluszkiem i główką pracuje :-D

Ale wiecie co?? Jak by ktosik zadzwonił do mnie i powiedział, że na finał Mundialu 2014 mnie (i rodzinie mej) bilety ma. To 2, no dobra 2,5 godziny (sandałków nie mam, trza by kupić;-) spakowana i gotowa do wyjazdu jestem :-D

Miałam dziś okazje i przyjemność spotkać się z aniołem, no chodzącym po ziemi jednym z mych  aniołów.
Wiecie jak to jest: czasem się wydaje być w czarnej duu...dziurze, a tu taki aniołek sobie dzwoni, dzyń, dzyń i wszystko od razu w kolorach  tęczy jaśnieje.
A o co kaman.
A o wygląd, to żem poza nawiasem społeczeństwa, to nie oznacza, że mam w domu gnuśnieć.
Ja mam wyglądać i to jeszcze jak :-D
Jeszcze bardziej i tym bardziej mam wyglądać, co niee?? ;-)
No jak nie, jak tak
To że jak stoję, albo chcę iść to tak jak bym po tej imprze maturalnej wciąż nie wytrzeźwiała, to nic (niech się wstydzi ten co se pomyśli, powie jak widzi :-P), nie znaczy, że jak gwiazdeczka mam nie wyglądać... (jak się zagoi wsio może Wam pokażę ;-)

Tak to się u mnie w życiu przeplata, że na każdą lub dwie wredne mendy, dwa razy więcej aniołów się kręci.
I to właśnie te życiowe mendy, hartują mnie najbardziej i pokazują jakie piękne jest życie, żeby tak nisko nie zniżyć się do ich poziomu :-P
Bo po mnie nic nie widać i świetnie udaję ;-)

Nic się nie dzieje bez przyczyny, wszystko ma swój cel, a dobro uczynione innym zawsze wraca (przeważnie z zupełnie innej strony :-)

W piątek idę do tego co dobrze robi palcyma, ej no co wy? :-P do fryzmaestra ;-)

Francja - Nigeria, ciekawe kto wygra??
Ech dzieje, się dzieje.
A kto zostanie mistrzem?? no jak to kto, ten co wygra mecz :-)

Baj, baj



sobota, 28 czerwca 2014

Znowu....

I znowu są :-D :-D :-D

W A K A C J E

W sumie, ja mam wakacje nonstop ostatnio ;-) a jednak cieszy :-D
Me pierworodne jak miała zakończenie roku o 11 to wróciła o 19 do domu.
No, a że skończyła podstawówkę, to jakoś się z tych wakacji nie cieszy. 
No wiecie, towarzystwo ponad wszystko ;-) po mamuni chyba tak ma ;-)
Dzisiaj powinny być wyniki przyjęć do gimnazjum, tego do którego chce iść.
No wiem, wiem, że i inni już dawno wiedzą, bo wyniki przyjęć dawno znają, ale ona do SG, znaczy się do specjalnego gimnazjum składała papiery ;-)
Będzie dobrze, bo jej mamusia do takiegoż samego SLO, specjalnego liceum chadzała ;-) 
Śnięta jestem dziś maksymalistycznie, przez te pogodette, aure czy tak warunki biometeo, co to dla mnie nie korzystne są.

Kliknę może później

PA

wtorek, 24 czerwca 2014

Zalewajka

Cześć mysie pysie

Super jesteście, wiecie??
Fajnie, że się martwicie (chyba;-) co ze mną .
Generalnie naćpana tym bólem i tymi przeciwbólowymi (ale one chyba nie działają) no i pewnie tym brakiem pożywienia (na samej wodzie z lodem daleko nie zajadę, na lody patrzeć nie mogę, zaczyna mi się czkać na samą myśl i widok)
Chce mi się spać, spać nie mogę, bo boli.
Do duuuuuupyyyy.
Ale co tam, przejdzie.
Zawsze przechodzi, albo w te, albo we wte.
Byliśmy wczoraj w Sztolicy, znaczy się z maużonkiem, w szpitalu na kontroli mej gardzieli.
wszystko oki, się dobrze goi, a boleć musi boleć.
Jak boli to żyje, prawda???

Spotkalim się z Ethel.
Spotkanie super udane. Ona nie słyszy, ja nie mogę mówić :-) świetna atmosfera.

Jak zwykle mało czasu.


Zimno mi, spać mi się chce, no i boli (acha to już mówiłam;-)

W sumie, że jestem szczęśliwa też, ale to było o tym coś tu.

Idę czynić królową polskich zup (to dla moich:-) kisielek-to dla mnie, ale pyzy i pierogi jak mi przejdzie :-D


Dobranoc moi mili ;-)













sobota, 21 czerwca 2014

KAC

Powiadają, że na kaca najlepsza jest praca ;-) powiadają, bo niby skąd ja to mam wiedzieć. Aczkolwiek słyszałam, że inni mówili, że trzeba kaca przespać.
No i skoro spać nie mogę bo boli, to od wczoraj siedzę w truskawkach. Znaczy się w przetworach różnorakich truskawkowych. Generalnie w mym królestwie, w kuchni.
Zachrzaniam jak by mi ktoś wiatraczek w tyłku zainstalował.
Qrna , tak boli. A jak coś robię, to przynajmniej o tym nie myślę.
Ponad 20 kg truskawek sobie zażyczyłam no i w truskawkach siedzę, na różne sposoby :-D
No i im gotuję, smażę, i spełniam wszelakie zachcianki kulinarne (no dobra, nie tylko kulinarne ;-)
Od wczoraj z rodzina porozumiewam się szeptem.
Jak Jurek coś się z kuchni pyta, to ja w łazience odpowiadam ;-)
A że nie słyszy, to już Jego problem, nie?? ;-)
Żeby nie było, że ja niby nie mówiłam ;-)
To On nie słyszał :-)

Dobra kończę.
Idę ciasto i naleśniki i inne tam dyrdymały czynić.
A i  tu Was zaskoczę, naleśniki nie będą z truskawkami, tylko ze szpinakiem.
Mówią i mają :-D
 A ja 3 kg lżejsza przez pięć dni.
Ale mówią, że jak z nimi jem przy stole, te moje papki i lody, to im się jeść odechciewa i dlatego przestałam jeść .
Dajta spokój, żeby jedzenie było takim horrorem........

Ciao


czwartek, 19 czerwca 2014

CudDieta

Jestem, jestem w domku. Śpię we we własnym łóżeczku, z osobistym maużonkiem i z czarnym kotem (też osobistym), a w drugim pokoju sypia pierworodne.

Jestem trochę przymulona po tych przeciw bólowych. Bez nich ani. Zupełnie jak z pokrywkami ;-)
(boli jak sam skurwisyn, a jak capi z gardzieli mej, fuuuujjjj)

AAAAAA
Jeśli chcecie schudnąć - polecam dietę migdałkową
Wytnijcie se je, a sami zobaczycie rezultat ;-)


Ciao



wtorek, 17 czerwca 2014

Krótka piłka

Jutro wychodzę STOP Boli sakramencko STOP ketonal działa STOP nie chcą mi go dawać tak często jak ja chcę STOP dieta moja na najbliższe tygodnie STOP kiśle budynie pitne jogurty STOP lody śmietankowe bez ograniczeń STOP a gdzie ma golonka karkowka i schab STOP w dalszym ciągu nie mogę mówić STOP

poniedziałek, 16 czerwca 2014

Bez pokywek ani, ani...

Udało się chyba im.znaczy się ta operacja.super sie spało.poprosilam o kolorowe sny ale powiedzieli że  ten anestezjolog to tylko na erotyczne usypiac potrafi ;-) uczucie odlotu pry usypianiu nieziemskie, cudne, bajeczne..... jaka zła byłam jak wybudzali, ech gdyby tymi pokrywkami nie walneli to bym tam na operacyjnej dalej spała, a tak tylko na pooperacyjnej drzemie.
Ale sluchajcie jest tragedia. Boli jak jasna cholera.no ale to sie wytrzymie. Jest gorsza rzecz JA MÓWIĆ NIE MOGĘ !!!!!!!
To że jeść nie dają to mi to lotto ake że mówić nie mogę - tego jest za wiele (chyba reklamację jutro na obchodzie złożę;-)
Nie wiem ile tu zostanę, moze we środę wypuszcza, a może nie.
Dobra idę spać. Gadac nie mogę, od czytanie się we łbie kołuje. Dupa.idem spać.
Szerokości

sobota, 14 czerwca 2014

Klamki i inne odwierty

Żyję, żyję, mam się oki. Zmęczona bardzo i śpiąca. Oczy na zapałkach noszę;-) no ale nikt nie mówił, ze będzie letko;-) a kwiaty to tylko na pogrzebie obiecywali....;-) ale spox, Wyśpię się po śmierci;-)
Oj no bo taki intensywny ten tydzień był. A że u mnie nie ma że boli, to jestem zmęczona.
Ale z poczuciem satysfakcji i dobrze spełnionych obowiązków:-D
Finalnie wczoraj w nocy się spakowalam, ze cztery godziny przespalam i przyjechałam.
Gwoli ścisłości zostalam przywieziona:-)
Do mego SPA.Zakwaterowali mnie na innym piętrze niż zwykle.
Qrcze normalnie mają tu klamki na klucz, no te w oknach;-) pewnie żebym przez okno nim nie skitrała zalozyli specjalnie ;-);-);-)
A ja im sama pod nóż się pcham;-) bo tym razem taki turnus z hardcorem, na ostro;-)
Staram się nie zasnąć teraz, co by w nocy spać grzecznie a nie imprezę rozkręcać.

Bajo Wam.Napiszę jak się wyśpię, jeśli się wyśpię ;-);-);-)

poniedziałek, 9 czerwca 2014

Boosko.........

Fenomenalnie, bosko jest.
W takie upały czuję, że żyję.
Pięknie jest.
Po prostu cudnie.
Nawet mi nie przeszkadza ciała mego niemoc.
Nie mam czasu myśleć o pierdołach

A propos, dzisiejszy tekst dziecięcia mego:
"mama ale Ci ludzie [na przystanku] się na Ciebie dziwnie patrzą"
"a coś ze mną nie tak"
"nie no spoko wyglądasz"
"no to mają problem"
"no też tak se pomyślałam;-)"

Nie mam czasu na pierdy

Szerokości

trzymajcie się słonecznie, niech Wam krew nie skrzepnie ;-)




wtorek, 3 czerwca 2014

zaskoczka

Ale heca!!!
Wiecie co się okazało.
Nie mam oficjalnie oznaczonej grupy krwi.
Przejrzałam wszystkie me wyniki (przynajmniej te które posiadam) i nie znalazłam.
No i muszę iść i se oznaczyć. Bo to do szpitala potrzebne, żeby jak by co, wiedzieli co mają wpompować.
Wczoraj wieczorem napisałam pościka i wkleiłam zdjątko
torcika, ale że pisałam w łóżeczku przez fona (okropnie leniwa na starość się zroobiłam;-) i coś się po drodze sknociło. Się nie przesłało :-(
To że w lodówce to była jedyna okazja cyknięcia.
A dziś zostało tylko wspomnienie...........

poniedziałek, 2 czerwca 2014

Savoir-vivre, nie dla każdego

Ależ się dzisiaj nałaziłam.
Nogi to mi w dupę wlazły.
No bo a to do lekarza z pierworodną, a to ze mną. Niby wszystko na osiedlu, ale u mnie inaczej metry wyglądają. No, a że padało to na rowerze się nie dało ;-)
Tak trochę koślawo ;-) że auto pod blokiem (już nie na kołkach;-) i sprawne a tu trza  dygać parakulos. Mało casu kruca bomba;-) (casu=kasu=kasy)
No ale nie ma co się rozczulać nad sobą (trza być twardym nie mientkim;-)
Se posiedze i ciasto pojdem robić. Takiego torcika z bitą śmietana i  z truskawkami mi się zachciało.
Dobra, dobra, wiem, wiem. najpierw ten czosnek granulowany schowam gdzieś głęboko ;-)

Wczoraj zapomniałam jeszcze napisać o jednej rzeczy, co mnie irytuje straszliwie u ludzi.
Brak szacunku.
Pomijając chamstwo na drodze (kierowca vs pieszy vs rowerzysta- w róznych kombinacjach)
Ale od razu człowieka się poznaje co sobą reprezentuje.
Ale jest jeszcze jedna kategoria, której w żaden sposób nie kumam.
Jak się ktoś z kimś umawia na konkretną godzinę i coś temu pierwszemu się pozmienia, to elementarne zasady kultury i dobrego wychowania, wymagałyby poinformowania tego pierwszego o zaistniałej sytuacji. Uffffffff, ale namotałam.
Ludzie jak się z kimś umawiacie i jak Wam coś się zmieni, to zadzwońcie i powiedzcie o zmianach.
Ogólnie nie lubię osób, które mówią, że coś zrobią, a potem jakby tego tematu nie było.
W ten sposób wyrażacie swój szacunek bądź też nie, do ludzi. Wszystko zalezy od Was.
Do cholewy ciężkiej nie wszyscy o tym widać wiedzą. No fakt nie wiem gdzie się chowali ;-)
Wqrza mnie to tym bardziej, że niby wykształcone i obyte, i obeznane,i światowe persony, z bóg wiel iloma fakultetami, prawnicy, doktorzy i inni uje muje, dzikie węże mają w upie innych. A mnie to zaqrwia od razu, bo co to niby on inaczej sra ode mnie.
No a że u mnie nie ma resocjalizacji. Oleawka już wtedy takie istoty (choćby to i sam prezydent był -konwaliowego gówna nie ma ;-)
Zupełnie podobnie mam jak ktoś mówi, że podjedzie w odwiedziny i kontakt zamiera bez przyczyny, a pies go trącał. No dobra przesadziłam, zbytnio psy sobie cenię :-D

Tak samo jak się do kogoś dzwoni, to się przedstawia.

Acha i nie leczcie się w Łodzi jak nie musicie, a już na pewno nie w szpitalu WAM, na jakimkolwiek oddziale, w jakiejkolwiek przychodni - jeśli chcecie w zdrowiu żyć jak najdłużej
To taka mała dygresja popołudniowa

No i tyle, na razie

HOWK

niedziela, 1 czerwca 2014

szmery, bajery, pompki i rowery......


Byłam, wróciłam, nikogo nie rozjechałam ;-) szczęśliwa jestem jak małe dziecko po przewinięciu w suchej pieluszce :-D
Najgorsze co dla mnie jest w takiej przejażdżce to te światła i zatrzymywanie i schodzenie, i ruszanie znowu, no ale nikt nie mówił, że będzie łatwo. Jest po prostu cudnie.
Już przestałam się zastanawiać, czemu  z jazdą na rowerze sobie radzę, a iść niejednokrotnie nie mogę, ot po prostu jadę...i tyle ;-)

Byliśmy dziś u znajomego, tak sobie pogaworzylismy, pośmialiśmy i takie tam bzdety. Ogólnie miło i fajnie spędzony czas. Lajtowo, spokojnie ...  :-)
Wczoraj  zaś byliśmy u znajomej, tak sobie pogaworzylismy, pośmialiśmy i takie tam bzdety. Ogólnie miło i fajnie spędzony czas. Lajtowo, spokojnie ...  :-)
Nic w sumie w tym wszystkim dziwnego, oprócz tego, że to małżeństwo jest. Niby się rozwodzą, ale chyba tak żeby się nie rozwieść. Mieszkają osobno (jakieś 800 m od siebie), ona mówi, że są w separacji, ale żadnych ruchów prawnych nie czyni, on wrzucił na luz (powiedzmy) i czeka co ona uczyni. Ona żyje na poziomie szesnastoletniej podlotki, wciąż goni króliczka, różne teorie spisku tworzy, czy on może ja pokocha i czy aby z nią być będzie, ale czy ona na pewno chce (nie, nie mąż ten trzeci ;-)
Mówię Wam cyrk na kółkach.
Ale co się pośmialim to nasze.

Jedno co mnie na serio przeraża, no może dwie rzeczy: ona pali, czasem jeden papieros od drugiego odpala i nie używa popielniczek, tylko ma taki litrowy słoik. Pełny tych niedopałków.
Po prostu szok!!!!! Na stole jakieś kwiatki, kawa, herbata i ten litrowy słoik z kiepami. Mówię Wam obrzydlistwo!!! Bleeeeeee
Drugie to, to że kobiecie po pięćdziesiątce, może tak odbić, żeby do wróżek wydzwaniać godzinami. Ja tam bym miała na co te kasę wydać ;-) u niej to w tysiące idzie miesięcznie.............
Bo tak to jest widać, że wszystko ma swój czas i miejsce. Widocznie jak się za młodu nie wyszalało odpowiednio i nie przeżyło tych flirtów młodzieńczych, tego uwodzenia, to tak jest, że organizm się domaga swojego ;-) i takie tam;-)
Ale najgorszy jednak to ten słoik pełen petów.......

Dobrze, że ja sobie w życiu nie żałowałam i po trzydziestce się ustatkowałam (widać ostatnim rzutem na taśmę zdążyłam :-)
i jaka to szczęśliwa istota ze mnie :D
Przecie ciągle Wam powtarzam, że szczęśliwa i spełniona ze mnie kobieta, kochanka, matka, żona, (uszeregujcie se jak chcecie;-)
A że chora na cosik wrednego, no to co ja Wam powiem. To, to że chyba gdyby nie te choróbska to bym nie była taka mądra, bom ja najmądrzejsze w całej wsi ;-)
I bym się zżymała na rzeczy mało ważne, a tak to wiem co mam i znam wartość tego co mam, a przede wszystkim wiem czego chcę.
Tym bardziej, że chora (nieuleczalnie i  że mi coraz gorzej) tym bardziej chcę!!!
Chcę żyć, chcę kochać (się też ;-) podróżować, skakać, latać, jeździć rowerem, spacerować, nie zsikiwać się tak często, lepiej chodzić bym chciała (ale jakoś chodzę więc nie róbmy tragedii), równe piękne zęby bym chciała i wszystkie (ale nie można mieć w życiu wszystkiego).....
Oj ja bym tak długo mogła tu wyliczać.
Czymże było by życie bez marzeń?
Czymże było by  życie z wiecznym narzekaniem?
Cieszę się z tego co mam, doceniam to co mam!!!
Chcę wciąż więcej i więcej od życia.
Pragnę życia wciąż i wciąż !!!!


Szerokości moi mili